Gorączka majowego weekendu

Cisza. Nikt nie pisze. Nie ma nowych art. na AT. Forum nie żyje. Blogosfera w hibernacji. Każdy 'szanujący się’ triatlonista lub zaawansowany stażem treningowym kandydat by nim zostać wyjechał… najlepiej daleko od domu… z rodziną na majówkę? Nic z tych rzeczy… tzn. jeśli dla rodziny 'obóz triatlonowy’ i spędzanie całego dnia w samotności tylko po to, żeby wieczorem posłuchać 'bandy’ bredzących od rzeczy 'świrów’ to idealny wypoczynek to tak. Majówka jak się patrzy. Zresztą pogoda taka, że o miłym wypoczynku na łonie natury raczej nie można mówić ale do treningów nadaje się wyśmienicie. Oby tylko nie lało, bo 'weekend’ szlag trafi i do domu wróci sfrustowana nie tylko rodzina ale też nasz triatlonista, a to może się źle skończyć.

 

Są też tacy, którzy nie wyjechali nigdzie. Siedzą w domu. Tzn. gdyby tak mogli posiedzieć w domu to byłoby nieźle. Oni chodzą do pracy. Pracy??? Tak! Jest też coś takiego jak praca… dla niektórych nawet w weekend majowy. Przynajmniej jego początek. Oni mają przed sobą 3,5 dnia wolności. Oczywiście termin siedzieć w domu jest sporym nadużyciem, bo oni także jak tylko poczują na sobie brak kontrolnego spojrzenia rodziny, jeśli tylko rodzina nie zdąży rano zapytać, co dzisiaj robimy, to ich już w domu nie ma… oni wiedzą co zrobić z każdą wolną minutą tych paru dni, które przed nimi. Zaplanowali już po 2, a może nawet trzy treningi dziennie w tym zakładki więc chwila nieuwagi ze strony najbliższych kończy się rozłąką. Ci, którzy nie wyjechali są jeszcze bardziej zmotywowani do treningów… są wkurzeni, że nie wyjechali… więc oni dopiero pokażą na ich stać. Oczywiście czytają, to tu to tam (o wpadł sms… a niech Was wszystkich…) jak to znajomi trenują, jedni w górach, inni na nizinach… nie to, żeby im źle życzyli ale spokojnie tego nie da się przyjmować. Pokłady energi generowane w ten sposób wykorzystają w treningu!

 

I nagle… niewiadomo czemu, zupełnie niespodziewanie jednego z nich ogarnia dziwne uczucie lęku… jest 30 kwietnia, a w umyśle zaczyna kłębić się myśl, że coś jest nie tak… strach, że czegoś się nie zrobiło… jakiś trening opuścił? zbagatelizował pierwsze objawy jakiejś kontuzji? obiecał coś rodzinie i zawalił? miał coś przygotować do pracy?

 

CO TO JEST?!?! Myśl się krystalizuje, trzy litery zaczynają nabierać realnego kształtu a wraz nimi uczucie lęku i strachu potęguje się… tak może się czuć triatlonista, który nagle odzyskuje przytomność na środku oceanu z majaczącą na horyzoncie wyspą Kona… nie wie ile czasu upłynęło od startu, nie wie jak tu się znalazł, panika powoduje, że drętwieją mu ręce i nogi, nie może płynąć a wie, że musi jak najszybciej dostać się do brzegu, bo zaczyna się zciemniać, a w oddali widać zbliżające się płetwy rekinów. Tylko spokój może go uratować. Przecież jest triatlonistą, poradzi sobie, dopłynie do brzegu. Przeżyje. WYPEŁNI TO CHOLERNE ZEZNANIE PODATKOWE ZA 2012 ROK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PIT !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

4 godziny później, spocony jak po treningu, z trzęsącymi się rękami i nogami, po kilku nieuadanych próbach (jak co roku!!!) wysłania e-deklaracji wreszcie osiąga sukces. Jego oczom ukazuje się kod weryfikacji stausu wysłanej deklaracji – '200 – Przetwarzanie dokumentu zakończone poprawnie, pobierz UPO’.

 

To nie ważne, że jest już 19:30 i normalni ludzie zaczynają przygotowania do kolacji i sprawdzają co grają w tv tego wieczoru – nasz triatlonista wsiada na rower i nie zważając na zaczepne pytanie żony 'to jeszcze będziesz dzisiaj jeździł?!?’ wykręca 60 min na trenażerze w drugiej/trzeciej strefie – pokłady nagromadzonej energi przydały się.

 

A tak poza tym to kwiecień wygładał z grubsza tak:

 

pływanie – mało (organizacyjne trudności) – 6 h – 6 razy – po 60 min na trening

rower – 19 h – 560 km (całość trenażer) – 13 treningów – w tym kilka po 90 min i jeden 120 min, stałe równe tempo, kad 90 plus 'podjazdy’ i 'sprinty’

bieganie – 9 h – 90 km – 9 treningów – większość bieg w drugiej strefie ale w każdym z nich ok. 1/4-1/5 z mocnym jak na mnie tempem od 4.15 do 5.00 min/km

 

Razem ok. 34 h treningu czyli mniej niż Michael Raelert robi w tydzień:)

Powiązane Artykuły

1 KOMENTARZ

  1. Zgadza się nie ma zbytniego ruchu na blogach ….. Pewnie wszyscy intensywnie trenują wykorzystując wolne ! Mam nadzieję , że po weekendzie wpisów przybędzie 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,500SubskrybującySubskrybuj

Polecane