Dzień dobry, może dobry wieczór.
Trochę się opuściłam na AT ale wir pracy porwał mnie na całego, a najgorszy miesiąc dopiero przede mną. Jednak mój nałóg co zwie się AT nie pozwolił mi o Was wszystkich zapomnieć i czasami w przerwie na jedzonko, zaglądałam na strony portalu. Ale dziś dopiero nadrobiłam zaległości czytania Waszych wpisów.
Dziku zaproponował „Motywującą zabawę’ – wydaje się być ciekawa i chyba spróbuję, tym bardziej, że tu gdzie mieszkam , upłynęło już 9 lat, a ciągle nie znam całego miasta (nie jest duże). A do tego dołączę endomondo, jak tylko zmienię aparat telefoniczny, bo obecny coś mi szwankuje z GPS-em.
Karolina wypisała swoją „odę do trenera’ wychwalając „posiadanie’ tegoż ogniwa w naszym trenigu. Zgadzam się z nią w 100%. Wczoraj dostałam od mojego trenera pływania nowiutenki trening i trochę jestem przerażona czy dam rady tyle przepłynąć ale trener wie chyba co robi 🙂 Na ostatnim basenie usłyszałam od niego, że kraul mi nieźle idzie! To sukces, bo jeszcze w październiku pływałam kraulem ratującym:)
Arkadiuszowi „Zachciało się…’ pouprawiać innej dyscypliny i teraz ma za swoje. Widać tri nie lubi konkurencji i postanowiło się trochę „zemścić’. Plati wziął się mocno do roboty, wkońcu IM to nie przelewki. Lidia po długim czasie nieobecności napisała czemu milczała – brawo Lidiu, „systematyczny i zaplanowany trening’ wykonany, zazdroszczę – będziesz wymiatać. Aleksandra natomiast, nasza TRImocarna mama, przeszła do marszu ale w pełni jest usprawieliwiona, wkońcu pod sercem ma słodki ciężar. Daśka, którą nosi, zmuszona jest być w „czasie przetrwania’ ale za to ze świetną lekturą.
No i cała reszta, która przelewa swoje przemyślenia i emocje na ekran monitora – dzięki, że jesteście. Dajecie niezłego kopa motywacyjnego. Czasem niestety też potraficie spowodować, że człowiek chwyta doła. Szczególnie, gdy myśli, że zrobił coś super, że poszło mu exstra w jakimś trenigu, a potem czyta, że ktoś inny zrobił tyle i tyle kilometrów w takim i takim czasie i od razu przychodzą mysłi, czy ja się do tego nadaję?
Ale nadal trenuję. Niestety nie mogę wykonać tyle treningów ile bym chciała, gdzyż jak już wspomniałam, nawał pracy na razie jest górą. Jedynie co, to basenu nie opuszczam. Rower … to moja pięta achillesowa. Jest ale mało i to głównie na spiningu. Mam nadzieję, że śnieżna zima z mrozami już nie nadejdzie i będę mogła częściej wyruszać na moim Demonie na łono przyrody i polubię ten wiatr wiejący w twarz. Z bieganiem trochę lepiej, udało się nawet raz przebiec 21 km, by sprawdzić czy nadal jestem w stanie tyle przebiec, wkońcu 30 marca czeka mnie połówka w Żywcu.
Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości w treningach.
Tak myślałem, że to jednak bieg :-). Z górki na pazurki a potem windą do nieba :-). Na pewno widoki będą cudne :-).
@Boguś tak półmaraton wokół Jeziora Żywieckiego. Super bieg – góry i doliny, a 19 km wymiata.
@Arku nie narzekam na nawał pracy. W moim zawodzie już tak jest, że początek roku to duuużżżżooooo pracy;) No i trzeba kombinować jak wpleść w to wszystko trening.@Jakub, życie lubi nam płatać figle i przestawiać grafik dnia do góry nogami ale jak pisze Lidia trzeba 'robić swoje i do przodu’. Daśka Tobie oczywiście też życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Uważaj na małe koszaty by się nie zaraziły :))
Połówka w Żywcu? To jakiś bieg…? ;-). Powodzenia 🙂
genialne 😀
Bogna widzę, że lektura nadrobiona 😉 życzę więcej czasu :)))
chcesz się zdołować to zaloguj sie na endomondo;).Uwielbiam słuchać i patrzeć jak to inni tyle i tyle przebiegli itd itp:). A starty i tak wszystko weryfikuja:).Ja osobiście nie wrzucam już podsumowań miesięcznych z treningów- po co mężczyzn jeszcze bardziej dołować ,przecież to to wbrew pozorom bardzo delikatne istoty:). Pamiętaj wyznaczasz swoj cel i do niego dążysz.Poza tym od czegoś trzeba zacząć a początki są najtrudniejsze:). Wyznaję dewizę: robić swoje i do przodu:).
Jak dobrze, że istnieje coś takiego jak książki! Szczególnie te dobre jak książka o Chrissie 🙂 Szczególnie pomocne w 'czasach kontuzjowanych’ i w czasach grypowych – tak, tak cały dzień spędziłam dzisiaj w łóżku, a astma plus grypa to zawsze jakaś porażka jest 🙁 Więc dzisiaj jest pierwszy dzień od nie wiadomo kiedy jak nawet wołami nie wyciągnęliby mnie na trening hehe. Bogna życzę Ci więcej czasu dla siebie. Wiem jak o to trudno i czasami przydałoby się jeszcze kilka dodatkowych godzina na dobę. Trzymam za Ciebie kciuki, szczególnie 30 marca! Pozdrowionka i jeszcze zdrówka życzę 🙂
@Arku zdrowie nie zapewniając ok, całe szczęście ze wolny bieg zrobiłem rano bo właśnie odwołali mi lot z Krakowa i jadę do Katowic przez to spoznie się na przesiadke i na miejsce, mam nadzieję, dotrę tylko z 4h opóźnieniem 🙂 jak dobrze pójdzie w hotelu będę przed 23, a rano miałem zaplanowany kolejny bieg chyba trzeba będzie przerzucić na wieczór
Bogda widać lekcje odrobione . Czuwasz co w tir piszcy 🙂 Pracy dużo ? Nie narzekaj , w tych ciężkich czasach niektórzy o niej marzą ….. Jest praca będzie kasa na tir, który jak wiesz do najtańszych hobby nie należy …. Jakub, widzę, że już w pełni zdrowia bo zapał duży …. 🙂
Najważniejsza jest zabawa w tri, ja właśnie siedzę kolejny raz na lotnisku, miałem nadrabiać rower, ale coś mi nie idzie 🙁 Niestety u mnie też nawał pracy, ale nie ma tego złego, sprzęt do biegania zabrany więc, zamierzam trening połączyć ze zwiedzaniem 😉 Nie będę miał za dużo wolnego czasu, lecz ponieważ jestem przyzwyczajony do porannego wstawania mam zamiar zwiedzać przed pracą. Roweru nie opłaca mi się zabierać, na basen nie będę miał zbytnio czasu, więc tylko bieganie i ćwiczenia wzmacniająco-stabilizujące.