11 Półmaraton Warszawski

    Od jakiegoś czasu bardzo mało piszę na bloogu. Nie wynika to z braku tematów, ale chyba z tego, że nie chciało mi się. Może nadrobię to w tym sezonie, ale tego nie obiecuję…..
Dobrym pretekstem do napisania czegokolwiek jest mój start w 11. Półmaratonie Warszawskim. Decyzję o starcie podjąłem w ostatniej chwili, raczej ”średnio” do niego przygotowany i to nie jest wymówka tylko fakt. Niestety jak to już u mnie bywało wcześniej mam jakieś fazy, po okresie ”względnego” trenowania przychodzi faza nicości i nie robię nic, może wyjątkiem jest pływanie, ale tutaj też generalnie lipa…. To w dalszym ciągu pozwalało mi myśleć, że jestem na tyle sprawny, żeby ukończyć bez żadnych ”przygód”, a wynik w okolicach życiówki byłby przyzwoity (1:56:17 półmaraton warszawski 2013r.).

W niedzielę rano zrobiło się bardzo nerwowo, trochę przy późno wyjechałem, a lokalizacja startu/mety wiązała się raczej z brakiem miejsc parkingowych w okolicy, no ale jakoś się udało…
Po dotarciu już na miejsce, spotykamy się (ja i Paula) ze znajomymi. Po krótkiej rozgrzewce udaję się na start i tu niemiła niespodzianka, zagęszczenie startujących jest tak duże, że nie mieszczą się na trasie, czekam jak wszystko się ruszy i będę mógł wejść na trasę.
Ruszyłem. Ten bieg miał się różnić od dotychczasowych startów. Od początku do końca miałem trzymać się złożeń czyli stałego tempa, bez fantazji !, no może ewentualnie po 12 km nieco przyspieszyć. 1 km, 2km….5km nożesz w mordunie prawie tak samo, po 10 km zacząłem się zastanawiać co się dzieje ze mną- dalej trzymam się planu. Nie jest źle, ale też nie jest spoko- jest po prostu umiarkowanie, komfortowo 😉 Na 12km w założeniach miałem przyspieszyć, ale bez fajerwerków, tak tyci tyci- kurde i tak zrobiłem. Do 20 km nic się nie zmieniło, tam czekał podbieg, albo jak usłyszałem po trasie ”bardzo zabawny żart organizatorów’, tutaj też spokój, te 400m już przynajmniej 3x przebiegałem podczas zawodów, wiedziałem co mnie czeka. Ostatnie 1500m to jeden wielki doping- rewelacja !!! Meta !!! Wynik cieszy- 1:51:10, ale większą satysfakcję sprawiło, że nie kombinowałem, nie poniosła mnie fantazja i dobre bieganie nie skończyło się po 12 km, tylko do końca była konsekwencja i ”zimna głowa” jak to już napisałem na fb.
Tutaj jak to w liczbach wyszło:

midzy czasy 

Co do organizacji w sumie wszystko dobrze tylko za ciasno na tak dużą ilość biegających w strefie start/meta, po biegu wychodziłem chyba z 10 min. w tłumie, bo zrobiono dziwny zakręt do wyjścia.

Powiązane Artykuły

15 KOMENTARZE

  1. Przepraszam, ale nie doczytałam do końca i źle zrozumiałam co napisałeś 🙁 poprzedniego komentarza niestety nie potrafię usunąć 🙁

  2. Gratulacje życiówki! Czarujesz tymi średnimi 😉 A podana średnia 5:01 przy końcowym wyniku trochę mnie zaskoczyła. Z wrażenia, aż popatrzyłam na mój ostatni półmaraton, bo pobiegłam 1:46:51 co dało średnią 5:03. Bez względu na najlepiej pobiegniętą przez Ciebie część półmaratonu średnia wychodzi 5:16 przy wyniku 1:51:10

  3. Marcin, jakbyś taki tekst zapodal w prima aprilis to bym zrozumiał…. A jeszcze lepiej w lany poniedzialek…. 🙂

  4. trasa raczej była domierzona, a mój garmin wskazał mi 21.43 km i to raczej się zgadza, bo trasa mojego biegu nie była optymalna…. podbieg był na 20 km i tempo całego tego odcinka to wg. garmina 5:29 21 km pokonałem w tempie 5:01.

  5. Gratulacje Platii, cieszy poprawa wyniku i Twoja satysfakcja;) Ale oczywiście do wpisu musze podejść analitycznie, a konkretnie do wyników. Mam od Ojca Redaktora i Nadblogera zakaz lania wody i słodzenia, w każdym tekście mam cos znaleźć, co wymaga przynajmniej zastanowienia inaczej zostanę usunięty z redakcji. Wiec do meritum, średnie tempo z 20 km wynosi wg tabeli ok. 5.19/km p, a mecie 5.16/km. Jesli to prawda to pytanie brzmi w jakim tempie Plati musiał pokonać ostatnie 1.095 km w tym podbieg, żeby tempo całego dystansu spadło aż o 3’/km na mecie? Jesli jednak tempo ostatniego km nie było tak szybkie wg własnego zegarka to albo wcześniejsze odczyty sa nieprawdziwe albo trasa była niedomierzona i to zostało uwzględnione w czasie ostatniego km. Jeszcze raz gratuluje;)))

  6. Ja jeszcze raz gratuluje i podpisuje sie pod petycja o dalsze wpisy- mimo ze siedzimy cicho kazda grupa wiekowa ma swoich reprezentantow i wpisy o poprawie zyciowek dzialaja bardzo motywujaco :).

  7. Plati poproś Marka żeby Ci załatwił publikację tego tekstu po lewej stronie, zamiast jakiś pseudonaukowych wynurzeń. Ewidentnie z niego wynika że średnie przygotowanie połączone z decyzją w ostatniej chwili, brakiem miejsc parkingowych oraz kolejką do startu równa się życiówce. A co by było gdyby Ci się jeszcze samochód popsuł po drodze. Kenijczycy by biegli po Twoich ulatujących śladach !

  8. Marku, brakuje mi w Twoim komentarzu; ,,wysyłaj choć puste koperty’ …. 🙂

  9. Strategia Miszcza! Pisz więcej Plati i nie opowiadaj, że Ci się nie chce!! Pisz z wysiłkiem, pisz z bólem, pisz ostatkiem sił i pisz o niczym. Tylko pisz!! Widzimy się gdzieś na starcie lub mecie 🙂

  10. To się nazywa mistrzowsko przeprowadzona taktyka negativ split! Brawo Plati! Zegarmistrz! 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,400SubskrybującySubskrybuj

Polecane