Joe Skipper: „Jeśli zaczynasz jako PRO, nie możesz startować 2-3 razy w roku”

Joe Skipper, czołowy brytyjski triathlonista, który był jednym z czterech uczestników wyścigu Sub7Sub8, w rozmowie z Tim Hemingiem opowiada m.in. o tym gdzie teraz trenuje, jakie ma plany startowe oraz jaki rekord zamierza pobić po MŚ na Konie.

Joe Skipper mieszka i trenuje w Norwich, gdzie przygotowuje się do startów w zawodach PTO oraz do październikowych MŚ na Konie. Szczególnie osoby z Wielkiej Brytanii trochę mu się dziwią, że nie szuka innego miejsca na bazę treningową. On jednak zupełnie nie rozumie, dlaczego miałby to robić. – Norwich jako baza treningowa jest niedoceniane – mówi Skipper. – Mam tu wszystko, dwa tory do biegania i sporo basenów. Gdziekolwiek nie trenowałem wcześniej, z tą infrastrukturą było gorzej. 

ZOBACZ TEŻ: „Defy The Impossible” – obejrzyj zwiastun filmu dokumentalnego o Sub7Sub8

Zapytany o najlepszą radę, jaką mógłby dać innym triathlonistom, Skipper bez wahania powiedział, że jest to „konsekwencja”. 

Każdy tak mówi, ale to jest prawda. Rób, co możesz i odpowiednio się regeneruj. A następnie rób to kolejny raz i kolejny. Trenuję z amatorami, którzy w trakcie 2-3 tygodni dużo się poprawiają. Wtedy jednak pojawia się praca lub chęć weekendowego wyjścia. Nie ma nic w tym złego, jednak z powodu tego, że nie trenują dostatecznie ciężko, nie mają przewagi w wyścigach.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Joe Skipper (@notanotheraveragejoe)

W październiku Skipper stanie do walki o tytuł mistrza świata na Konie. Jego zdaniem zawodnicy, którzy do tego czasu będą chcieli wystąpić w MŚ 70.3 w St.George i w trzech eventach PTO przyjadą na Hawaje wykończeni. On sam planuje wystartować tylko w Dallas i w Collins CUP, żeby „na świeżości” włączyć się do walki o mistrzowski tytuł.

Joe Skipper spróbuje pobić rekord świata?

To, że zawodowiec z czołówki światowego rankingu weźmie udział w mistrzostwach świata, nikogo nie dziwi, ale ciekawe jest to, czym Skipper zamierza się zająć po najważniejszym wyścigu w roku. Już wiemy, że na przykład Kristian Blummenfelt porzuca starty na długich dystansach na rzecz krótkich, które mają go przygotować do igrzysk olimpijskich w Paryżu. A co chodzi po głowie Skipperowi?

Zamierzam pobić rekord świata w biegu na 50 mil. Obecny rekord wynosi 4 godziny i 50 minut. – mówi Brytyjczyk. W dalszej części wypowiedzi Skipper uzasadnia, dlaczego uważa, że miałby szanse uzyskać lepszy rezultat. – W grudniu przebiegłem 50 km i osiągnąłem czas 2 godziny i 57 minut i nie czułem się źle – zmęczenie można było porównać do tego, jakie odczuwam na 30-35 kilometrze biegu na dystansie Ironmana. W skali wysiłku oceniam to na 6/10. Mógłbym jeszcze w tym tempie przebiec kolejne 10 mil. A na pewno nie byłem wtedy w formie, w jakiej będę teraz na Konie.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Joe Skipper (@notanotheraveragejoe)

ZOBACZ TEŻ: Blummenfelt zaskakuje swoimi planami

Na koniec wywiadu Skipper wypowiada się na temat tego, dlaczego w top-40 jest tylko jeden Brytyjczyk [obecnie dwóch – przyp. red.]. Jego zdaniem częściowo jest tak, bo zawodnicy doznają kontuzji, jak na przykład Alistair Brownlee. Ciekawe jest jednak to, co Brytyjczyk powiedział o innych swoich kolegach, którzy mają papiery na poważne ściganie, ale ciągle nie osiągają dobrych rezultatów.

Tom Davies mógłby się znaleźć w top-40, ale on startuje zbyt często. George Goodwin podobnie, z tym że on startuje zbyt rzadko. On musi to częściej robić, szczególnie teraz, gdy jest młody i może się szybko regenerować. Jeśli jesteś nowy w kategorii PRO, nie możesz celować w 2-3 wyścigi w roku. Tak może robić Jan Frodeno, ale on sobie na taki komfort startów zapracował. 

Zachęcamy Was do przeczytania całości rozmowy z Joe Skipperem. Znajdziecie ją – tutaj.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,773ObserwującyObserwuj
19,400SubskrybującySubskrybuj

Polecane