Od Redakcji: Nasza najlepsza triathlonistka, Agnieszka Jerzyk, trenuje na długim obozie w Sierra Nevada. Jej trener, Paweł Barszowski na naszą prośbę zrelacjonował dla czytelników Akademii Triathlonu pierwszy tydzień zgrupowania. Dziękujemy za szczegółowy tekst i piękne zdjęcia. Trzymamy kciuki za realizację wszystkich treningowych założeń – Igrzyska Olimpijskie w Londynie zbliżają się wielkimi krokami i mamy nadzieję, że Agnieszka wypadnie na nich jak najlepiej. Przypominamy wszystkim internautom, że Agnieszka Jerzyk otrzymała decyzją Jury nagrodę „Triathlonistki Roku 2011” przyznawaną przez Akademię Triathlonu, a Paweł Barszowski odebrał statuetkę „Trenera Roku 2011”. Już jutro obszerny wywiad z Agnieszką Jerzyk na naszej stronie.
Za nami pierwszy tydzień treningu w Sierra Nevada. W porównaniu do poprzednich zgrupowań w tym miejscu zmieniła się tylko pogoda, jest bardzo ciepło, na górze około 16-20 stopni Celsjusza, na dole, w Granadzie ponad 30 stopni, no i oczywiście cały czas świeci słońce. Zgrupowanie w Sierra Nevada będzie trwało prawie 5 tygodni. W pierwszym tygodniu trening ukierunkowany jest na zaaklimatyzowanie się do warunków hipoksji (hipoksja wysokościowa to niedotlenienie tkanek podczas pobytu na znacznych wysokościach nad poziomem morza, gdzie obniżone jest ciśnienie atmosferyczne). Większość jednostek treningowych kolarskich i biegowych realizujemy w Granadzie na wysokości około 900m n.p.m. Do wyboru mamy tutaj zarówno płaskie trasy jak i z długimi podjazdami. Na jednym z treningów kolarskich, po godzinnym „rozkręceniu” na dole, Agnieszka wjeżdżała do góry, 17km drogi do Sierra Nevada. Bieg to na razie spokojne wybiegania, przeważnie na trasach szutrowych. Jedyny mocniejszy akcent to trening 2*5km realizowany na stadionie na wysokości 2230m n.p.m. Na tej samej wysokości znajduje się też 50m basen. Pływamy zależnie od dnia jeden lub dwa razy. Poranny trening rozpoczynamy codziennie o godzinie 7:00 i trenujemy do 9:00. W pierwszych dniach zdarzało się, że Agnieszka miała cały basen do swojej dyspozycji, pomimo że wg grafiku wszystkie tory były zarezerwowane. Sytuacja ta nie była zbyt korzystna, znacznie lepiej trenuje się, kiedy ktoś pływa na sąsiednim torze. Niestety podobna sytuacja jest pod wieczór, kiedy realizujemy drugi trening pływacki (od 19:00). Mamy nadzieje, że w tym tygodniu ruch na basenie będzie znacznie większy. Niedziela tradycyjnie przeznaczona była na wypoczynek. Wykorzystaliśmy piękną pogodę i zwiedzaliśmy nowe zakątki otaczających nas gór. Jednocześnie sprawdzaliśmy, gdzie można zrobić trening kolarski czy biegowy. Ziimą i wiosną większość tych dróg jest nieprzejezdnych. Przy okazji zrobiliśmy małą sesję fotograficzną na tle pięknych widoków.
{gallery}aga_jerzyk{/gallery}
Podsumowanie pierwszego tygodnia (wtorek-niedziela):
– pływanie 8 jednostek treningowych – 34,3km
– rower 5 jednostek treningowych 193km
– bieg 7 jednostek treningowych 67km (w tym 3razy bieg po rowerze – zakładka)
Dla mnie tłum to każda osoba na torze poza mną.
Tylko jakie korzyści wynikają z obecności ludzi na sąsiednim torze?
A jak rozumiesz słowo tłum? 3 osoby na 5 torów? Czy może 3 osoby na jeden tor? Wtedy rzeczywiście może być zamieszanie 😀
„W pierwszych dniach zdarzało się, że Agnieszka miała cały basen do swojej dyspozycji, pomimo że wg grafiku wszystkie tory były zarezerwowane. Sytuacja ta nie była zbyt korzystna, znacznie lepiej trenuje się, kiedy ktoś pływa na sąsiednim torze”
może ktoś wie dlaczego lepiej? ja wolę, jak na basenie jest luźno. Tłum robi niezdrowe zamieszanie.