Jeff i Johnny Agar to duet, który na nowo definiuje pojęcie walki o własne marzenia. Niepełnosprawny syn i jego ojciec mają na swoim koncie ponad 200 triathlonowych imprez.
ZOBACZ TEŻ: “Przybywa nam lat, ale nie musimy czuć się staro”. Kim jest najstarsza mistrzyni świata IRONMAN?
„Nie ma żadnego znaczenia, co będzie mógł, a czego nie”
Johnny urodził się jako wcześniak w 29. tygodniu. Zdiagnozowano u niego porażenie mózgowe. Choroba upośledza pracę jego mięśni. Od najmłodszych lat musi zmagać się z trudnościami w poruszaniu się i mówieniu.
Gdy rodzice Johnnego – Jeff i Betty usłyszeli diagnozę, byli zdruzgotani. W ciągu kilku sekund zrozumieli, że ich całe życie drastycznie się zmieni.
– Pamiętam, gdy zapytałam Jeffa, a co jeśli nie będzie mógł [Johnny] grać z tobą w piłkę? Co dla ciebie to oznacza? Jeff odpowiedział tylko: kocham go, to nie ma żadnego znaczenia, co będzie mógł, a czego nie. To był ten moment, w którym pomyślałam: Boże, trafiłam na właściwego mężczyznę – wspomina Betty.
„Czemu ja miałbym tak nie móc?”
Ich wspólna przygoda z triathlonem zaczęła się od wielkiego marzenia Johnn’ego.
– Nie jestem fanem pływania, biegania ani jeżdżenia na rowerze, więc jestem idealnym kandydatem do triathlonu – mówi żartobliwie Jeff Agar – Myślę, że nie znalazłby się na mojej liście stu rzeczy, które chciałbym zrobić. Nie robię tego, bo to kocham. To nie było moje marzenie. To było marzenie Johnnego. Ja daję mu tylko nogi i siłę, by to zrobił – mówi Jeff Agar.
– Patrząc na innych sportowców, zmuszających się do wysiłku, walczących ze sobą, myślę sobie: czemu ja miałbym tak nie móc? Dla mnie to, co robi mój tata, to ogromne błogosławieństwo. Jestem w stanie wyrazić swoje pragnienia, dzięki niemu i on to rozumie. Widziałem tatę, zmagającego się ze sobą, abym mógł przekroczyć linię mety i powiedziałem: to jest niesamowite! Jestem w stanie robić więcej! – stwierdza Johnny.
Do sześciu razy sztuka
W zawodach triathlonowych biorą udział od ponad 14 lat. W tym czasie udało im się ukończyć 200 zawodów. Podczas pływania 59-letni ojciec ciągnie syna przy pomocy pontonu, na etapie rowerowym wykorzystują specjalną konstrukcję rowerową z przystosowanym odpowiednio fotelem, a podczas biegu Jeff pcha Johnn’ego siedzącego na wózku.
– Kiedy ukończyliśmy pierwszy triathlon, było dla mnie oczywiste, że nadejdzie więcej wyścigów. Uśmiech i entuzjazm Johnny’ego podczas rozmowy o bieganiu był zaraźliwy. Mówił, że jestem „jego motorem”, a ja postrzegałem to jako moją szansę na danie mu czegoś, czego nigdy nie mógł mieć – szansy na bycie sportowcem. Coś, czego zawsze chciał doświadczyć, ale do tej pory nie mógł. Więc trenowałem. I on trenował. Wyścigi stały się dłuższe i bardziej wymagające. Wkrótce wyścigi z Johnnym stały się istotną częścią jego i mojego życia – mówi Jeff Agar.
Największym wyzwaniem i jednocześnie marzeniem Teamu Agar, było ukończenie pełnego dystansu Ironmana. Próby podejmowali się, aż 5-cio krotnie, jednak za żadnym razem nie udawało im się dotrzeć do mety. Jednak Johnny i Jeff nauczeni, że przeszkody w życiu są jedynie tylko po to, aby je pokonywać, podjęli próbę kolejny raz.
We wrześniu ubiegłego roku stanęli na starcie IRONMAN Maryland w Cambridge. Po wyścigu pełnym emocji duet Agarów przekroczył linię mety. Zawody ukończyli zaledwie 4 minuty przed 17-godzinnym limitem czasowym. Finisz wyścigu był wyjątkowy nie tylko dlatego, że nareszcie udało im się pokonać zależny dystans, lecz także, dlatego, że ostatnie kilka kroków Johnny pokonał o własnych siłach. Wstając z krzesła inwalidzkiego, oparty o specjalne urządzenie przeszedł przez metę i usłyszał długo wyczekiwane słowa „YOU ARE AN IRONMAN”.
Kolejne wyzwanie
Jeff i Johnny Agar mają zamiar kontynuować swoją przygodę z triathlonem. Wyznaczyli sobie kolejny cel. Chcą wziąć udział w mistrzostwach świata IRONMAN na Hawajach.
W 2016 roku startowali już na Wielkiej Wsypie, jednak przez przekroczenie limitu czasowego na etapie kolarskim zostali wyeliminowani.
– Czasami wygrywasz, czasami się uczysz – powiedział wtedy Johnny.
– Być może to ja popychałem Johnny’ego, ale w rzeczywistości to on popychał mnie. Pchając mnie do przekroczenia tego, co myślałem, że jest możliwe przed. Popychając mnie do podjęcia skoku wiary – mówi Jeff.
ZOBACZ TEŻ: Miłość z namiotu medycznego. Mirinda Carfrae i Tim O’Donnell