Treningi przerwałem na 5 dni z powodu przeziębienia, chociaż było krótkie, ale za to intensywne z wysoką temperaturą, morsowanie jednak pomaga, tak się skałada, że choruję co 2-3 lata i to mocno, a teraz phi jakieś tam przeziębienie. Wróciłem szybciutko do treningów, na pierwszy ogień poszedł spininng, o jakie było moje zdziwienie, jak ciężko było po tym niby przeziębieniu, nie wiem czy jechałem nawet na półowie mocy, a czułem się jakbym z maraton przebiegł. Zdrowy rozsądek podpowiedział mi, żebym odpuścił basen i tak zrobiłem, bo niby po co mam się znęcać na sobą psychicznie…
Końcówka tygodnia to bieganie w zimowej scenerii. I jak mi podoba się te bieganie…a przypominam sobie jak nieznosiłem, co ja mówię nienawidziłem biegać, a teraz kocham, uwielbiam……:)
ach te przeziębienie
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.
też teraz mam, że jak nie wyjdę biegać to czegoś mi brakuję. Majnow masz rację, ale człowiek nie zawsze zakochuję się od 'pierwszego spojrzenia’ 🙂
Ja też nie znosiłem biegania, a teraz jestem nieszcześliwy jak muszę odpuścić trening. Nie ma bata, podczas biegu musi się coś jeszcze wydzielać oprócz endorfiny 😉
Plati , może się mylę ale chyba o to właśnie chodzi żeby pokochać to co się robi…. Jak czułbyś się psychicznie gdyby nie sprawiało Ci to przyjemności ?