Pierwsza część sezonu za mną. Piaseczno, Ślesin i Radków zaliczone, ukończone choć kontuzja kolana, z którą zmagałem się w kwietniu skutczenie uniemożliwiła mi właściwe przygotowanie do startów. Ostatecznie udało się poprawić wynik sprzed roku w Radkowie i nie mam wyjścia – to musi mi póki co wystarczyć. Teraz czas na 1/2IM w Gdyni i Przechlewie.
Ale dzisiejszy wpis będzie o mojej ulubionej formie spędzania wolnego czasu czyli walce z szosowymi pojazdami (oczywiście im bardziej stromo tym lepiej).
🙂
Gdy po Radkowie wziąlem kilka dni urlopu a prognozy pogody były optymistyczne cel był jeden: byle pod górę.
Dzięki temu, że z Wrocławia mamy dostęp do wielu pasm górskich udało mi się odwiedzić Rudawy Janowickie, Góry Sowie i Kaczawskie, Karkonosze oraz na zakończenie Góry Bystrzyckie. Oj, działo się. Prawie 300 kilometrów w poziomie, ponad 6 kilometrów w pionie, ponad 120 klilometrów mniej lub bardziej stronych podjazdów i kilka prawdziwych perełek gdzie nachylenia przekraczające 10% były na porządku dziennym (dla porównania średnie nachylenie na trasie Radków – Karłów to około 4%, a 10% pojawia chyba się tylko 2-3 razy na krótkich 50-100 metrowych odcinkach).
Jeżeli ktoś jest zainteresowany tym sposobem spędzania czasu i nie ma daleko na południe kraju poniżej kilka odnośników do ciekawszych/trudniejszych pojdazdów z ubiegłego tygodnia:
Donjon z Budzowa przez Przełęcz Srebrną (http://www.genetyk.com/podjazdy/donjon1.html)
Grządki z Walimia (http://www.genetyk.com/podjazdy/grzadki1.html)
Poręba z Bolkowa (http://www.genetyk.com/podjazdy/poreba1.html)
Przełęcz Rędzińska z Marciszowa (http://www.genetyk.com/podjazdy/redzinska2.html)
Przełęcz Okraj z Dębrznika przez Kamienną Górę i Przełęcz Kowarską (http://www.genetyk.com/podjazdy/okraj6.html)
Przełęcz nad Poręba z Długopola Zdrój (http://www.genetyk.com/podjazdy/nadporeba1.html)
Przy okazji gratulacje dla wszystkich którzy ukończyli Karkonoszmana. Znam dobrze od strony rowerowej tamtejsze okolice (staram się conajmniej raz w roku przejechać na rowerze tamte rejony) i muszę przyznać, że profil trasy robi wrażenie. Przy bezchmurnej pogodzie walory krajobrazowe są niesamowite (zwłaszcza prowadzący nowiutkim asfaltem podajzd do Michałowic z widokiem na Szrenicę). Wielka szkoda, że jedyne dwa górskie triathlony musiały odbyć się w ten sam weekend. Mam też nadzieję, że wkrótce na terenach górzystych pojawią się kolejne zawody tri i wybór będzie większy. Po co jeździć/biegać po płaskim skoro moża pod górę? 🙂
Gratulacje! Jeżeli takie zawody jak Piaseczno po piachu i Radków po górach zrobione z/por kontuzji kolana, to nie jest źle! 🙂 trzymam kciuki za kolejne starty.
Gratulacje! Jeżeli takie zawody jak Piaseczno po piachu i Radków po górach zrobione z/por kontuzji kolana, to nie jest źle! 🙂 trzymam kciuki za kolejne starty.