Miesiąc temu IRONMAN ogłosił, że mistrzostwa świata zostaną podzielone na dwie lokacje. Po raz pierwszy w historii mężczyźni nie będą startowali na Hawajach. New York Times zastanawia się, czy taki format przyciągnie zawodników.
ZOBACZ TEŻ: Collins Cup przeniesione do Maroka?
Od 1981 roku ponad 20.000 osób wzięło udział w triathlonowych mistrzostwach świata w Konie. W zeszłym roku było to kilka tysięcy osób. Na początku stycznia ogłoszono jednak, że legendarna impreza częściowo opuści Hawaje. Czy podążą za nią zawodnicy? Nad tym zastanawia się New York Times.
Kona teraz nie będzie równoznaczna z „najlepszymi zawodnikami na świecie”. Mężczyźni wystartują w Nicei, a dopiero za rok powrócą na Hawaje. Problem jednak nie dotyczy tylko profesjonalistów. Dla wielu amatorów zmiana oznacza, że nie będą mogli spełnić swoich marzeń.
– To załamujące. Próbujemy zakwalifikować się do tego wyścigu od 4 lat – mówi Drew Jordan, który prowadzi konto Couch to Kona, na którym wraz ze swoim znajomym pokazują drogę na najważniejszą imprezę na świecie.
Zawodnicy, który od 2019 kwalifikowali się na mistrzowską imprezę, mieli wybór. Mogli wystąpić na imprezie w St. George w maju zeszłego roku lub wybrać Hawaje kilka miesięcy później. Większość wybrała Hawaje.
– Wszyscy marzą o Konie. Oni mieli w St.George hawajskie bębny i całą tę otoczkę. Byli hawajscy tancerze i bardzo się starali, żeby to wyglądało, jak Kona, ale to nie Kona – mówi jeden z cytowanych przez New York Times uczestników.
Ogromne zainteresowanie zeszłoroczną Koną sprawiło, że prezes IRONMAN Andrew Messick wraz ze swoją ekipą i lokalnym burmistrzem, zdecydowali się na dwa dni wyścigu. Wydawało się, że właśnie taka jest przyszłość. Szybko okazało się jednak, że Hawaje na dłuższą metę nie wytrzymają najazdu tysięcy zawodników, a można było sie spodziewać, że liczba ta będzie jeszcze rosnąć w kolejnych latach. Trend wzrostowy widoczny jest wyścigach IM od lat, a liczba miejsc, które Kona może „pomieścić” ograniczona.
Dobre dla sportu?
Część zawodników zaczęła zastanawiać się, co w tej sytuacji można zrobić. Niektórzy przełożyli plan zakwalifikowania się na kolejny rok. Dla zawodników z Europy wyjazd do Nicei będzie tańszy niż podróż na Hawaje. Odwrotnie jednak sytuacja wygląda dla triathlonistów z Ameryki Północnej.
– To jednak rozwiązanie dobre dla sportu. Po tym, jak duży był sukces dwudniowego wyścigu, rozumiem ważność rywalizacji tylko dla kobiet – mówi Sarah Crowley, która w MŚ zajęła 7. miejsce. Jej zdaniem to doskonała promocja kobiecego triathlonu. Australijka dodała, że sama uważa, że MŚ to zawsze mistrzostwa. Dodała jednak, że jej opinia być może byłaby inna, gdyby to kobiety startowały w innej lokacji.