Więc dzisiaj będzie trochę inaczej o zabawie treningiem, motywacji trochę periodyzacji. Aha, piszę więcej ponieważ mam tydzień urlopu i trochę czasu. Zakuwałem dwa treningi dziennie od początku stycznia. Czasami typowe cegły czasami z przerwą. Trzy treningi też się zdarzają. W sumie okres listopad – luty traktuję jako przygotowanie bazy. System treningów w układzie tygodniowym 3 mocne jeden luźniejszy. Co znaczy mocne co luźniejszy zaraz dam przykład. Poprzedni tydzień był ostatnim mocnym w tym cyklu. pn-pt po dwa treningi dziennie schemat ten sam 15:30 bieg / 19:00 rower/basen. I tak pn. bieg 12 km (po 3.59/km – tak wyszło, pierwszy raz od pół roku spróbowałem podkręcić tempo – suma 47.49)potem rower 2h/ 90.2 km, wt. bieg luźno 12 km/50.20 rower 2h/90.6, śr. rower o 17:30 1.5h/69km potem o 20:00 sauna sucha 3x12min + basen 1h/1800m, czw. bieg średnio 12km/49.10 potem sauna sucha 1h/3×15 minut + basen 1h/1600m, pt. bieg 12km/49.50 wiatr dokuczał, potem rower 1h/46.3 km, sobota 7;30 basen 1h/1500m zapomniałem okularów + sauna sucha 4×15 o 13:00 bieg 12km/49.20, o 18:00 rower 1.5h/70km. nd. 7:30 basen 1h/2000m + sauna sucha 4×15 min, o 13:00 bieg 12km/48.20 potem rower o 18:00 1.5h/70km. Ten tydzień jest odpoczynkowy i wygląda tak, że jest 12km bieg (cross po lesie ok 1h – trudny teren) a potem 1h rower. taki plan na co dzień. Tak wygląda mój przykładowy trening. A teraz chwila o zwierzaku. Trochę opis tematu został już zrobiony w komentarzu do poprzedniego wpisu więc nie będę się rozpisywał. Ale mam do wszystkich zainteresowanych, czy robicie sobie taki trening na trenażerach. Z racji tego, że w tym tygodniu jestem więcej dla swoich chłopców to muszę kręcić szybciej, więc sobie wymyśliłem, że kręcę bardzo mocno przez 1h i zobaczę co mi wyjdzie następnego dnia. I tak w poniedziałek zrobiłem na swoim zwierzaku 46.93 km było mocno ale z zapasem. We wtorek wydawało mi się, że kręcę mocniej ale tak było tylko z początku (łapie międzyczasy po 30 min i po 30 km)ok 30 km miałem straty do wczoraj jakieś 35 sekund, tłumaczyłem sobie spoko dojdę cię na końcówce. I tu kurcze pojawia się takie moje przemyślenie, że czasami czas nas oszukuje, że nie biegnie tak samo. Ciekawe czy też tak macie? Dajecie wiarę, że nie dogoniłem. Końcówkę tzn. ostatnie 10 min kręciłem z prędkością 50-54 km/h i przegrałem o 90 metrów. Dystans 46.84 km. No cóż jutro trzeba zmienić plan. Jak tak doginałem na trenażerze to przyszły mi na myśl dwa motywy (rosyjskie do tego) jeden to tekst, a w zasadzie mały kawałek piosenki brzmiał mi w uszach '… nas nie dogonit..’, a drugi tekst ’ … nu zajc ..’ – słownictwo celowo spolszczone. Co sądzicie o takim treningu? wg mnie nie jest nudno – zgodzę się z wszystkimi, że trenażer to nuda, zero kierowców, dziur w drodze, zamkniętych przejazdów, wiatru i psów ….. A co do motywacji w sporcie to jeszcze jedno, tylko się nie śmiejcie. Czasami jak robię długi trening na swoim trenażerze i mam go serdecznie dość to wiecie co mi pomaga? Butelkę z piciem rzucam na podłogę. …… pozdrawiam
DZIKIE ZWIERZĘ, CZYLI TRENAŻER W DOMU (3)
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.
Krzysztof, trenuj spokojniej, wyniki beda lepsze:) A co do testow wydolnosciowych to jak sam podejrzewasz to nie wszystko. Wiele czynnikow decyduje. Odnosnie AWFu to wielu bylo tam z mocnymi predyspozycjami, z ulozonymi fizjologiczniemocnymi treningami pod nich i …i nic z nich nie zostalo:) Dlatego tak wazny jest trener i jego 'nos’! Fizjologia to nie wszystko:)))
Witam Marcin. Co do testu mocy to nie mam na czym ani gdzie go zrobić. Zgadzam się również, że trudno przełożyć moją jazdę na trenażerze na jazdę w realu. Ale jest małe światełko, dzisiaj oglądałem nowe 'zwierzę’ na którym będę ćwiczył i startował. Nic wielkiego FOCUS CULLEBRO 3.0 SL. Ale w porównaniu z tym co mam to kosmos :))) A triathlon jest super. Bieganie też, na pewno tak tyłek nie boli 🙂 i kieszeń:)))) Co do tego namieszania to chyba trochę przesada, może kiedyś jak się nauczę w miarę dobrze pływać, będzie przyjemnie. Ale to nie jest mój cel. Zresztą na wynik ma tak wiele czynników wpływ. A ja z każdym treningiem (nie licząc pływania) myślę czy moja noga nie zacznie znowu boleć :((((. Dlatego maratony poszły w odstawkę. Przynajmniej na razie. Talent???! prawdę powiedziawszy był… jest ….. jak robiłem sobie testy wydolnościowe na AWF to wspomniany już wcześniej prof Zatoń stwierdził że wielka szkoda że nie pojawiłem się u niego 20 lat wcześniej. Ponieważ zbadał w swoim życiu 10 -ki tysięcy osób i pierwszy raz spotkał kogoś z takimi predyspozycjami do sportów wytrzymałościowych. Mam to nawet na papierze w opisie badania – ale to już się nie wróci. Oczywiście są i minusy w postaci koordynacji/równowagi ale to może być wynik wcześniejszych urazów stawów kolanowych. Teraz bawię się sportem, trenuje sam 😉 i cieszę się z każdego skończonego treningu. Może się kiedyś spotkamy na jakiś zawodach albo po nich na małej pogaduszce przy guinnesie. pozdrawiam widzę, że pogrzebałeś chwilę w necie
Krzysztof – wracając do wątku z poprzedniego wpisu, tak jak piszą wszyscy dane nt prędkości i km na trenażerze nic nam nie mówią; po tym co piszesz jesteś pewnego rodzaju ewenementem jeśli mogę tak powiedzieć, w dobrym znaczeniu tego słowa; Ty to przyjmujesz jako rzecz oczywistą, my się dziwimy; jeśli masz taką okazję to zrób test mocy na rowerze, bo to jest bardzo interesujące nie tylko dla mnie, predyspozycja/talent jak zwał tak zwał ale masz ogromną szansę mocno namieszać w tri w kat wiekowych, może nie tylko w Polsce:) Tylko dlaczego akurat w kat wiekowej 40-44?!?!;))) Odbierasz niejednemu nadzieję, nie mogłeś po prostu sobie biegać? Triatlon to nic fajnego, przemyśl to jeszcze;))) Większość osób nie osiągnie NIGDY Twojego poziomu nawet jak zacznie trenować w młodości; tak na marginesie ilu takich utalentowanych potencjalnych sportowców w Polsce pozostaje nie odkrytych? Co by było gdyby Krzysztof zaczął trenować 30 lat temu? Powodzenia Krzysztof… Kierowniku…;))) http://pl.twardogora.pl/index.php/aktualnosci/1096-krzysztof-gorecki-maraton
Tak, jeszcze w temacie treningu. To nie jest tak, że każdy trening to samo. I nie jest również tak, że nie słucham swojego organizmu – ja właśnie jego słucham i czasami jest dzień, że niby wszystko ok, a trening nie idzie. Są takie dni, że jak kończę trening to zwaliłbym się na mokre kafelki obok swojego rowera i poleżał (rzadko ale są). Jednak generalnie wygląda tak, że kończę plan i mam ochotę jeszcze pokręcić, pobiegać albo popływać. Tylko czas + rozsądek są barierą. Nawet bardziej rozsądek. Oczywiście jest coś w tym że bardzo szybko się regeneruję, Tak samo jak to, że mój próg mleczanowy podobno jest niesamowity. Ja tego nie wymyśliłem, ja tylko czuję albo bez kokieterii nie pamiętam kiedy miałem zakwasy. I nie ma tu nic nadzwyczajnego – to ciężka praca. lubię sobie dać w kość. Zanim to napisze to wyjaśniam, że mam szacunek do wszystkich którzy coś robią, uprawiają. Jak ktoś mi mówi że widział ludzi którzy ukończyli maraton a oni tak naprawdę go przeszli albo przetruchtali, to ja odpowiadam. Załóż buty i przejdź 42 km a potem pogadamy. Każdy robi tak jak czuje. I tu 'kamyczek do ogródka’. Znam ludzi którzy dużo czytają o treningu i trenują. Spotykam ich na treningu, rozmawiamy i mówią że właśnie robili siłkę/interwały albo coś tam mocnego. Oddech normalny, rozmowa normalna. Tylko chyba ja nienormalny. Jaka to siłka, jak wejść na wyższy poziom jak na takim treningu chociaż 1-2 razy w tygodniu nie dasz sobie w dupę. Inny znajomy mówi, dzisiaj zrobiłem ze 30 km w takim albo takim tempie, pytam gdzie byłeś, jak mierzyłeś. Na oko….. tyle byłem w drodze. Na oko to wiecie co. 100 m różnicy w dystansie to przy tempie 4.0/1km 24 sekundy. A bieg 4.10 a 4.34 to niebo a ziemia. Ja nawet albo przedewszystkim nie wierzę GPS – daje orientację ale trasy mam pomierzone co do 2-3 m, po kilka razy. Pomierzone i poznaczone. Wtedy mam pewność, że nie oszukuję siebie. A tak na koniec to powiem taką rzecz. Kiedyś czytałem jakiś tam artykuł jakiegoś guru od treningów. Sens był z tego taki, że niektórzy trenują latami (nie mówił o amatorach tylko młodych/zdrowych zawodnikach) i zachodzą w głowę, że np nie mogą pobiec 10 km poniżej 30 min. A na jego pytanie jak trenują np długie interwały (10x1000m) odpowiadają, że 10×1000 w tempie 3.05 – 3.10 i tak dwa razy w tygodniu. On odpowiada, nigdy nie przebiegniesz 10 km poniżej 30 min jak na treningu nie zrobisz 10×1000 w tempie co najmniej 3min/1000 a najlepiej 12x. I najlepiej poniżej 3/1km. To jest święta prawda. jak 2×2=4. To na treningach szykujemy wynik. Na starcie robimy TYLKO czas. Oczywiście tyczy się to głównie do mniejszości. Większość trenuje dla czystej przyjemności i oni nie muszą tak trenować. Trening to muzyka, rozmowa i przyjemność. I to super, że tak jest. Kiedyś może podejmę jeszcze temat oddzielnego wpisu na blogu odnośnie treningu. pozdrawiam
Ja czytając posta dostałem oczopląsu ale z tego co widzę to każdy trening biegowy jest na zasadzie ostrego zapierdzielania. Nie będę krytykował, bo wynik w maratonie masz dużo lepszy od mojego. Albo masz jakieś niezwykłe zdolności do regeneracji albo nie czujesz bólu :). Może być też tak, że jakbyś trenował normalnie to byś zrobił 2:30 w maratonie a nie jakieś tam słabe 2:40 ;). Co do roweru to podawanie przejechanych km na trenażerze mija się z celem. 90km w 2h?? – to szykuj się do Kona w 2015 :). Tylko pamiętaj, że tam pływanie bez pianek 🙂
Krzychu, cały urok pisania polega na swobodnej wymianie swoich zdań czy przemyśleń… Wcale nie musimy się zgadzać, nawet mogłoby być to wręcz nudne. Nikt nie ma monopolu na wiedzę. W większości sami sobie jesteśmy królikami doświadczalnymi… Każdy to jakaś ,,indywidualność’, która może mieć różne oczekiwania i podejście do TRI. Najważniejsze jest to i chcę w to wierzyć, że wszyscy życzymy sobie dobrze… Powodzenia! 🙂
Choć tak na gorąco jak się nad tym wszystkim zastanowić być może przemawia przeze mnie ludzka słabość. PRÓŻNOŚĆ. zrobić wynik …….
zgadzam się Arek tylko w części z Tobą. Dlaczego w części. Nie mam pędu do olimpiady. Pewien poziom mi wystarcza i czuje granice swoich możliwości. Tak samo było z maratonem – założyłem sobie że spróbuje złamać 2.40 ale miałem świadomość tego, że dalej jest ciemność. Co potem? Potem przyjemność z uprawiania sportu
Ja pier…. A myślałem, że to ja jestem ambitny ;-). Ten trening to jakaś masakra. Preferuję styl 3xA (Andrzeja, Artura, Arka) zgodnie z programem 5-10-15 :-). Cóż pożyjemy, zobaczymy…, ale faktycznie przy takim obciążeniu łatwiej o szybsze wypalenie. Do zobaczenia w Brodnicy (1/4IM) i Gdyni.
Cześć. Tak na początek, przepraszam, że nie zawsze odpiszę albo odniosę się do konkretnego wpisu. Zamiast zajmować się rodziną, domem, pracą albo treningiem zostałbym pisarzem. A tego chyba na razie nie chcę. Mówię na razie, ponieważ nie wiadomo co kogo czeka za zakrętem. Natomiast każdy wpis sobie cenię i czasami aby przetworzyć czytam kolejny raz. Te wpisy są dla mnie ważne. I na pewno nie obrażę się o szczerość, o Wasze spojrzenie. Zresztą mam dużo dystansu do siebie. Podobnie jest z tym co piszę, nie zawsze w kilku słowach daje radę dokładnie opisać np dokładnie trening jego cel. To wymagało by dużo pisania (choć i tak dużo piszę) więc często są skróty myślowe – które ja tylko rozczytuje:). Powiem Wam taką rzecz, czuje że nie wszystko co robię jest mądre. Właśnie przez takie treningi złapałem kontuzję, wiem o tym doskonale ale trening czasami tak nakręca. I w jednym z pierwszych wpisów na stronie AT napisałem żeby wszyscy uważali z tym żeby nie przegiąć – oczywiście jeżeli potrafią. Tak na marginesie kontuzje złapałem na bardzo specyficznym treningu, który sobie wymyśliłem albo 'udoskonaliłem’ po konsultacjach z prof. M Zatoniem – fizjologia sportu. A trening polegał na tym, że robiłem rozgrzewkę 3km/sprawność a potem 4 km/po 3.40 z tempem narastającym – 2 min przerwy i 6x200m w tempie 30-31 s/200 z przerwą 60s. potem 2 min przerwy i znowu 4 km/3.40 przerwa jw i znowu 6×200 w tym samym tempie – przerwa jw i znowu 4km/3.40 kończyłem 3 km rozbiegania. Sam trening – nie miałem trudniejszego w swoim zestawie czasami te tempowe biegi na 4 km były 2-3s +/-. Jak pierwszy raz zrobiłem sobie taki trening oczywiście na mniejszych prędkościach ale proporcje te same to myślałem że umrę. Tylko na tym treningu wchodziłem na tętno 180 – 184 (zwłaszcza na 200 setkach). Nie robiłem tego treningu częściej niż raz na 3 tygodnie ale powiem wam szczerze że potem każdy inny trening wydawał się łatwy. I co z tego? wyszła KONTUZJA. Teraz już pozdrawiam – dzisiaj chyba będzie prawdziwie luźno – jest basen z moimi chłopcami, a raczej moczenie tyłka. A jutro?!! Tłusty czwartek – przepis na pączki z dżemem, z budyniem i donaty już czeka. Rany jak ja uwielbiam pączki….
Do wywodu Profesora pozwolę dołożyć sobie jeszcze jedną refleksję… Zakładając, że uda się taki trening ,,opędzić’ bez kontuzji i będą w tym sezonie super wyniki… To jak będą wyglądać treningi w przyszłym roku? O ile trzeba będzie zwiększyć objętość i intensywność aby był progres? I wrócę do poprzedniego komentarza…a za 5, 10… lat jak to będzie wyglądać? Jurny staruszek czy stary wrak? Sory 🙂
Popre tym wpisem Arka. Racje ma tez Janusz: rozne drogi dojscia… Od siebie. Krzysztof pisal,ze mnie nie zna. Nie musi. Przypomne tylko,ze jestem ekspertem medycznym portalu:)Ad vocem. Z medycznego punktu widzenia to ….nienaturalne. W szczegolnosci treningi. Przypominaja treningi zawodowca majacego 28-32 lata,trenujacego od 15lat! A tutaj trenuje tak 43-latek. Juz pojawily sie kontuzje biegowe a pomimo tego treningi rowerowe sa faktycznie zdumiewajace! Janusz,mozna taki hardkor tylko wieku za bardzo sie nie oszuka,tzn. mozna ale na krotko! Jesli dobrze zrozumialem to treningi na basenie ida w tym samym kierunku: ile przeplyne w jednostce czasu?! Moim zdaniem,treningowo i medyczne to droga donikad. I mowie to tez z pozycji trenujacego 49latka. Ci ktorzy troche mnie znaja wiedza,ze ciezko trenuje,przekraczam pewne granice ale trening Krzysztofa wprawia mnie w zdumienie! No ale jak tak da rade,zrobi wyniki (przy takim treningu 5h w 70.3 to kokieteria! To trening na 4.30) to zdziwie sie potrojnie (bo to tri!)!:)))
Krzysiek, dla zdecydowanej większości z Nas to jakiś hardkor. Czy organizm zdoła to wytrzymać na dłuższą metę? Niedawno Andrzej Kozłowski, z którym czasami wymieniam jakąś korespondencję, który tkwi w tym sporcie ładnych kilka a może i kilkanaście lat odnosząc sukcesy zapytał mnie: ,,chcesz(tak mysle) bawic sie triathlonem nastepne 5,10,15,20 itd lat.’ ….. ? @Marcin- Fajne przykłady treningu na trenażer! Dzięki 🙂
Krzysiek, sądzę, że czas zweryfikuje czy taki trening ma sens. Ja bym może tak pociągnął 1-2 miesiące, ale jak sezon trwa 4-5 miesięcy to zajedziesz się jak koń. Prędkości na maszynie masz imponujące, pytanie tylko o moc. Mozna jechać 45km/h z moca 180W lub 25km/h z mocą 400W. Zalezy od terenu lub ustawienia trenażera. Kieruj się bardziej tętnem w przypadku trenażera poniewaz tu wiatru nie ma. Rower @ 131 bpm na start to naprawdę dużo.
Różne drogi dojścia do tego samego celu. Jak Peter Reid opublikował w książce przykładowe treningi, to ludziom się słabo zrobiło- treningi na pełnej intensywności po 40h tygodniowo. Z drugiej strony M.Kessler robi 90% treningów na max 60% wysiłku i IM też wygrała nie mało..:) Widać, że masz zajawkę z tego że robisz spartę na treningu, znam to:) Good luck. Tak jak pisałem wcześniej, prędkość na trenażerze nie ma żadnego znaczenia.
Witam. Jak dla mnie za dużo uwagi zwracasz na prędkości czy przebyty dystans. Tak gonitwa za samym sobą, może tylko Ci przeszkadzać wykonaniu właściwego treningu. Ja bardziej skupiam się na kadencji i odczytach pulsometru. Pomyśl o treningu 'podjazdów’ z kadencją 60-70 tzw. 'przetaczanie’ duże obciążenie na trenażerze i wysokie przełożenie. Przykładowe treningi 10×3′, 8×4′, 6×6′, 5×8′ zaczynasz od 10×3′, a jak będziesz gotowy przechodzisz dalej. Albo trening podprogowy 4×10′, 3×15′, 3×20′ przy tym treningu bardziej trzymam się zakresu pulsu w moim przypadku to 150 -165, bo w przypadku 'podjazdów’ daj ile mocy w nogach. Oczywiście każdy trening musi być poprzedzony dobrą rozgrzewką 25′-35′. A i nie zapominaj o przerwach regeneracyjnych między odcinkami. Oczywiście to są tylko przykłady, a rozwiązań treningów jest mnóstwo. A swoją drogą jestem pełen podziwu do twoich treningów biegowych. Jak dla mnie to też jest za ostro. Czas biegu OWB2 12km jest za bardzo zbliżony do czasu treningu OWB1. Na Twoim miejscu powodów kontuzji szukałbym w Twoim zaangażowaniu w każdy trening. Ale to tylko moja opinia i mam nadzieję, że nie weźmiesz tego za bardzo do siebie. Pozdrawiam.
Bardzo ambitny ten plan jak na moje oko. Ile godzin treningu w tygodniach treningowym/odpoczynkowym w sumie Ci wychodzi? Co do formuły ścigania się na trenażerze z samym sobą (lub/i z mężem w moim przypadku) to były rzeczywiście bardzo motywujące i jak na trenażer przyjemne jazdy.