Jeszcze nie zdążyłem się podzielić się z Wami swoimi planami startowymi na 2013 rok, a już muszę je zmieniać :/
Sześć dni treningowych z rzędu zakończonych wyczerpującą imprezą sylwestrową dało mi się we znaki. Organizm był już na tyle wyczerpany, że nie wytrzymał środowego treningu i teraz leże w chacie z wysoką temperaturą. Przesadziłem. Pamiętam kiedy zaczynałem na studiach trenować sporty siłowe dosyć często dochodziło do takich sytuacji. Chciałem trenować za mocno i niepotrzebnie osłabiałem swój organizm, czego efektem były częste choroby. Wyciąnąłem z tego wnioski i z bieganiem już się tak nie podpalałem. Efektem było 7-8 lat bez choroby, która położyłaby mnie do łóżka.
Z triathlonem trochę przesadziłem, jeszcze nie jestem niezniszczalny 🙂 Ominą mnie przez to sobotnie zawody z cyklu GP Poznania (5km biegu). Myślę jednak, że lepiej teraz dostać nauczkę, na początki drogi niż miałoby mi się coś przytrafić bliżej głównych startów. Przyjmuję to z pokorą i z niecierpliwością czekam na wznowienie treningów.
Pozdrawiam i zdrowia życzę 🙂
Sęk w tym,że amator chyba nigdy nie zmądrzeje. Jak mi coś wypadnie i przez 3-4 dni mam kocioł nie pozwalający realizować założeń planowo. to potem dopadam to treningów jak krowa do saladery. Chociaż wiem przecież, że systematycznie, nie odrabiać, nie dać się emocjom… A od czasu do czasu i tak sobie robię kuku. Ot człowiek prosty, to i panowaniem nad umysłem kłopot 🙂
Obecne zmiany temp sprzyjają infekcji trzeba uważać wylecz dobrze ja po tyg infekcji chciałem za wszelka cenę sie poruszać i basen z bieganiem zalatwily mnie na kolejny tydzień wydobrzelem dopiero przed Świętami . Zdrowiej!
Kubeł zimnej wody…skąd ja to znam? Łączę się w bólu 🙂 Ale tak jak piszesz – lepiej dostać zimny prysznic teraz niż sezonie startowym. Powodzenia.