gdzie ta wiosna ?!?

    W kalendarzu już się zaczęła, astronomicznie ponoć też, tylko jakoś za oknem tego nie widzę. Nie narzekam, bo lubię biegać zimą ma to swoje uroki, ale chyba już stęskniłem się za ciepłem ;). Miałem nadzieję, że będę mógł pojeździć w marcu już na soszówce przecież pływaniem i bieganiem nie tylko żyje triathlonista amator, a tu nici, zrobione dwa krótki treningi po 25 km w przebłysku łaskawej aury. Wiedząc, że nie mogę zwlekać z trenigami rowerowymi, jeden na spinnigu w tygodniu to chyba za mało chociaż ciężki bo pod „górkę’, postanowiłem pojeździć na rowerze stacjonarnym na siłowni. Śmiesznie wyglądam na tej siłowni, dookoła same wielkie chłopaki, a ja taki jakiś mizerny przy nich, a ważę przecież 76 kg! No nic, ale chodzę, pomacham trochę żelastwem przez 30-45 min., a później pedałowanko 45-60 min., a oni patrzą na mnie z politowaniem 😉
Małe podumowanie tego co wykonałem:

w lutym:
pływanie: 22,35 km

rower (spinning): 62,5 km

bieg: 124 km


w marcu (do dziś):

pływanie: 15,85 km

rower (spinning+szosa): 181,82 km

bieg: 103 km


POWODZENIA starującym w weedend w półmaratonach i do zobaczenia na starcie w Warszawie 🙂


Powiązane Artykuły

1 KOMENTARZ

  1. Wiosna odwołana – nie ma i nie będzie! 😉 Jutro '8. Półmaraton Warszawski’ i jednocześnie '1. Subarktyczny’. W każdym razie przegrzanie raczej nam nie grozi 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,816ObserwującyObserwuj
22,100SubskrybującySubskrybuj

Polecane