Majac chwilke czau w codziennych obowiazkach postanowilem zrobic kontynuacje wypocin w moim blogu.Juz jestem zadowolony z pierwszego wpisu , sam Lukasz Grass skomentowal , a to juz duzo dla mnie znaczy pod wzgledem motywacynym . Dziekuje Panie Lukaszu! A wiec idac mysla z poprzedniego wpisu , po przygodzie z silownia i kontuzji barku mojezycie sportowe zamarlo na kolejne 2 lata, przez ten czas nie oszczedzalem watroby a wszyscy wiemy co mam na mysli … ponownie alkohol , kompletny brak diety . Masa miesniowa poleciala w dol , obwody pospadaly ale jeden caly czas byl na plus , to ten obwod w pasie 🙂 Mimo takiego stylu zycia schudlem do wagi 96.
W pazdzierniku 2011 r nastapila chyba najwspanialsza rzecz jaka mogla sie wydarzyc! Na swiat przyszla moja coreczka Nadia. Razem z zona bylismy zachwyceni, pierwsze nieprzespane noce, wiadomo przewrazliwieni rodzice 🙂 ale pierwsze dziecko to chyba nie ma sie co dziwic 🙂
Za oknem zrobilo sie zimno wiec kontynuowalem swoja przygode z wieczornym popijaniem piwa siedzac przed laptopem. I tak minely kolejne miesiace.
I w koncu nastapil ten dzien … byl poczatek lutego 2012r. Zona razem z corka juz spaly a ja zaczolem jak zawsze swoj wieczorny rytual przy czteropaku, zaczolem myslec o swojej corce o tym jakim jestem i jakim bede ojcem. I o tym jak corka bedzie mnie pamietala w przyszlosci…Pierwsza mysl jezeli nic sie nie zmieni to ojciec z piwem w rece z wielkim brzuchem z nadcisnieniem i miazdzyca. I wtedy wlasnie pomyslalem ze tak byc nie moze…. Chcialbym zeby w przyszlosci corka mogla sie pochwalic i powiedziec nie wstydzac sie – to moj tata.
I tak oto postanowilem wziasc sie za siebie, przez pierwszy miesiac tylko sie odchudzalem i zjechalem do 91 kg. W pracy mam kolege ktory duzo biega , ma za soba polmaratony i w tym roku szykuje sie na maraton. Zaczelismy rozmawiac i powiedzialem mu ze zrzucam wage, zaproponowal mi bieganie … Pomyslalem ze to szalenstwo, przeciez ja wchodzac na 2 pietro dostaje zadyszki. Ale za jego namowa i przypomnieniu sobie dlaczego to robie postanowilem sprobowac. Poczytalem troche w internecie na temat jak zaczac biegac , kupilem niezbyt drogie buty biegowe w ktorych biegam zreszta do dnia dzisiejszego. Na poczatku metoda interwalow 2 min truchtu i 2 min szybkiego marszu. Mialem wyznaczona trase 4 km asfaltem i przemierzalem ja 3 – 4 razy w tyg marszobiegami. Po 3 tyg potrafilem ja juz przetruchtac cala bez marszu. Ale to byla satysfakcja 🙂 po 1,5 miesiaca przetruchtalem 10 km satysfakcja jeszcze wieksza ale niestety stawy i miesnie nie byly jeszcze przygotowane na taka trase po tak krotkim czasie. Prawe kolano bardzo bolalo i w ramach rechabilitacji udalem sie na basen. Nie plywalem juz chyba z 4 lata a moje plywanie to wiadomo po dyrektorsku 4 dlugosci i zadyszka.Ale na dugi dzien po basenie poczulem sie znacznie lepiej i tak zaczolem chodzic na basen 2 x w tyg dla lepszego samopoczucia. Biegalem coraz mocnij te 10 km i coraz szybciej, troche poczytalem o podbiegach o tempowkach o tym co to HRmax dowiedzialem sie co to praca tlenowa i beztlenowa chociaz ta druga to juz znalem z treningow bardzo dobrze 🙂 Kupilem pulsometr taki zwykly za 150 zl w decathlonie i tak o to zaczela sie moja przygoda z bieganiem. Po 5 miesiacach biegania bo tyle wlasnie teraz mija samopoczucie jest o niebo lepsze a przede wszystkim swiadomosc tego ze moge przebiec 15 km bez przerwy 🙂 Wiem ze moze to przeczytaja osoby ktore maja za soba starty w pol i w ironmen to mnie wysmieja bo 10 km to jest u takich osob rozgrzewka ale od czegos trzeba zaczac… Ja jestem z siebie dumny ze potrafilem sie zmobilizowac i wziasc za siebie ! w tym momencie schudlem i waze 83 kg i to kolejny powod do dumy. W nastepnym wpisie mojego dziennika opisze co chcialbym osiagnac, jak to sie stalo ze zainteresowalem sie triathlonem. Pozdrawiam 🙂
Wytrwalosc napewno sie przyda! Tylko jak tu pogodzic prace, rodzine, budowe domu i trening? Jak wyczytalem w felietonie Macieja Dowbora triathlon to ,, sztuka kompromisu’ , zgadzam sie z tym w 100% i wiem ze duzo musze sie jeszcze nauczyc…
I muszę dodać, że Pan profesor wystartuje w Suszu! Wiek faktycznie nie ma znaczenia, co udowadniają tysiące ludzi na całym świecie – wśród profi robi to Armstrong, który bije rekordy w wieku 40 lat! Wczoraj w Halfironmanie pobił rekord trasy, o czym piszemy na stronie. Wytrwałości a tym wszystkim, którzy startują w Środzie Wielkopolskiej za tydzień życzę powodzenia. Dla mnie będą to zawody typu C. Później Malbork, Susz i Ironman Kalmar.
Brawo! Nie sądzę żeby ktoś się śmiał! Każdy kiedyś zaczynał, nawet profi. Ja tez miałem długą przygodę z siłownią, okresowo dochodziłem do wagi 105kg. Ale przestało to mnie bawić, byłem duży ale ociężały. Powoli zacząłem biegać, początkowo dystans 5km. Też było ciężko chociaż regularnie jeździłem na rowerze i grałem w tenisa. W TRI wciągnął mnie 6 miesięcy temu Łukasz. Nie żałuję. Garnitury noszę o dwa rozmiary mniejsze i trenuję na całego. Teraz w Alpach. dzisiaj ciężki rower w górach: 90km. Wieczorem basen. Pozdrawiam i życzę wytrwałości! PS. Wiek nie gra roli. Ja jestem dobrym przykładem:))