Uprawiają triathlon, prowadzą własne firmy, pracują na etacie, mają mnóstwo obowiązków, a przede wszystkim są mamami. Każda z nich ma swoją wyjątkową i inspirującą historię. Jaki jest ich klucz do sukcesu? Jak to jest być mamą-triathlonistką?
ZOBACZ TEŻ: Mistrzyni świata IRONMAN: „Kobiety nie powinny wybierać między byciem zawodnikiem a byciem matką”
26 maja to wyjątkowa data. Z okazji Dnia Matki postanowiliśmy przypomnieć rozmowy z triathlonistkami, które udowadniają, że rozwijanie pasji i wychowywanie dzieci da się doskonale łączyć.
„Przede wszystkim logistyka i ułożenie priorytetów”
Jak łączyć obowiązki zawodowe, triathlon i wychowywanie dzieci? Nie zawsze jest to proste. Często wymaga wielu poświęceń i szukania nowych rozwiązań. Nasze rozmówczynie podkreślają jednak: najważniejsza są organizacja i wyznaczenie sobie priorytetów.
– Przede wszystkim logistyka i ułożenie sobie priorytetów. Rodzina zawsze będzie na pierwszym miejscu. Pracę też traktujemy wysoko, bo bez niej nie bylibyśmy w stanie funkcjonować w sposób, w jaki funkcjonujemy. Ale treningi też są bardzo wysoko w hierarchii. Moje dzieciaki o tym wiedzą. Mój mąż sam jest zawodnikiem. Jest po prostu kombinacja. Czasami treningi są późno wieczorem, czasami wcześnie rano. Wszystko się da, tylko trzeba to sobie zaplanować i ustawić priorytety w głowie co jest dla nas ważne – Ola Korulczyk
– Organizacja to klucz sukcesu. Jeśli wszystko mamy rozplanowane to jesteśmy w stanie naprawdę dużo wyciągnąć z 24-godzinnej doby. Na pierwszym planie jest dziecko, później praca i dopiero triathlon – Ola Kieda
– Na pewno nie jest to proste, ale tak jak już wspomniałam, wszystko zależy od nas, od poukładania sobie priorytetów. Dla mnie przede wszystkim jest to rodzina oraz praca, ponieważ, żeby uprawiać sport, muszę też zarabiać. Ja mam to szczęście, że mam nienormowany czas pracy. Pracuję dużo, ale mogę układać pracę tak, że mam czas na treningi. Jednak często zdarza się tak, że muszę trenować albo wcześnie rano, albo w późnych godzinach wieczornych – Dorota Trzeja Zdanowska
– Kluczem jest dopięty grafik dnia, dopasowany plan treningowy i odpowiednie podejście trenera. Staramy się trenować tak, żeby, jak najmniejszym kosztem uzyskiwać jak najlepsze rezultaty, a Aleksy doskonale rozumie potrzeby pracującej mamy. Trzeba też kochać to, co się robi. Gdybym miała się zmuszać do czegokolwiek, to równowaga byłaby niemożliwa. Myślę, że łączenie życia z prawdziwą pasją jest możliwe dla każdego. Dla mnie jest to triathlon, dla kogoś innego może to być malarstwo czy oglądanie filmów i to jest piękne i wartościowe – Ida Cewińska
„Pasja w życiu jest czymś, co pozytywnie nakręca”
A kiedy grafik dnia jest już dopracowany, zostaje to, co najcenniejsze – dzielnie pasji z bliskimi.
– Bardzo długo biegałam z wózkiem, trochę biegów ulicznych zrobiłam z dzieciakami i stąd ta biegającąbiomama. Dopiero później triathlon wkradł się na dobre w nasze życie, ale dzieciaki są od samego początku zaangażowane w treningi. Ostatnio ja i mój mąż mieliśmy luźne wybieganie i poszliśmy pobiegać, a dzieciaki jeździły na rowerach koło nas […] Bardzo często zdarza się, jak mam luźny rozjazd na trenażerze, że dzieciaki przychodzą do mnie. Córka robi swój trening na bieżni obok – udaje, że wchodzi na Kasprowy Wierch i idzie przez godzinę na najwyższym nachyleniu bieżni. Ostatnio puściłam nam film familijny – syn siedział na krześle obok, córka chodziła na bieżni, a ja jeździłam na trenażerze i wszyscy razem oglądaliśmy. Dzieciaki są przesiąknięte sportem i to zdecydowanie pomaga, kiedy one są częścią tego – Ola Korulczyk
– Od początku pokazujemy Biance [córce], że pasja w życiu jest czymś, co pozytywnie nakręca. Teraz jest w takim wieku, że jest od nas w pełni uzależniona, chce robić to, co my, bo aktualnie jesteśmy jej jedynymi autorytetami. A czym się zainteresuje, jak będzie starsza, tego nie wiemy. Jedyne co mogłabym radzić innym rodzicom to żyć w zgodzie ze sobą i swoim stylem życia, bo szczęśliwi i spełnieni rodzice dają fajny przykład […] Trenuję, kiedy Bianka trenuje. To dość banalne, ale widzę masę rodziców, którzy potulnie czekają w szatni, aż ich pociechy skończą swoje zajęcia. Ja wykorzystuję ten czas inaczej. To są tylko przykłady pokazujące, że jak komuś na czymś zależy to po prostu znajdzie na to swoje rozwiązanie. A na wymówki zwyczajnie nie ma czasu. Jak jest chwila i przestrzeń na trening to nie zastanawiam się ani minuty przebieram się i działam – Ida Cewińska
– Od momentu, w którym urodziła się Pola, biegam z wózkiem i przyczepką. Tak samo jeżdżę. Teraz zaczęłam biegać z dwójką dzieci. Oni są zadowoleni, bo spędzają czas z mamą, ja też, bo spędzam czas z nimi, dając im jednocześnie przykład. Oni już lubią zresztą mnie naśladować – Pola czasem wskakuje na swój rower i jedzie obok nas. To mnie też motywuje i pomaga. Nie ukrywam, że czas spędzony z nimi jest dla mnie najważniejszy. W ten sposób staram się pokazywać innym, że można to wszystko łączyć, że dzieci nie oznaczają końca biegania czy wypraw rowerowych. Trzeba tylko mieć pomysł i chęci – dzieci to docenią – Magdalena Biskupska
Z okazji dzisiejszego święta życzymy wszystkim mamom, żeby organizacja nigdy nie zawodziła oraz żeby w napiętym grafiku znalazła się, chociaż krótka chwila na regenerację!