Jednak medycznie…

No nie miał to być blog medyczny, ale coż poradzić – ta tematyka niestety zaczyna ostatnio dominować w moim życiu w tym także, a nawet zwłaszcza – triathlonowym.

W poniedziałek byłem u neurologa z moimi kłopotami. O jednym pisałem poprzednio (ból w okolicy pachwinowej przy szybszym biegu i angażowaniu mięśni brzucha), o drugim tylko wspomniałem (mrowienie rąk), a niepokoiło mnie to bardziej, niż „brzuch’.

Objawy zaczęły się od lekkiego drętwienia/mrowienia palców prawej dłoni (najpierw 5 potem, 4 i 3) w trakcie jazdy rowerem (wtedy jeszcze stacjonarnie) albo tuż po niej. No nic takiego, tak to na rowerze bywa! Kiedy zrobiło się (w końcu!) cieplej zacząłem jeździć na zewnątrz, oczywiście dłużej niż na trenażerku. Mrowienia czasem odczuwałem także kiedy nie jeździłem. No ale, wiadomo – polskie drogi – tarka, wibracje, pewnie to od tego. Kupiłem lepsze rękawice, żelową podkładkę na kierownicę i drugą owijkę. Ale problem nie zniknął, a nawet zaczął się nasilać. Mrowienie pojawiło się także w drugiej dłoni. Czasami odczuwałem je podczas pływania (przeszkadza!). Ewidentnie coś było nie tak. Akurat zbliżał się „długi weekend’, więc stwierdziłem, że do lekarza będę się umawiał już po nim. W czasie wolnych dni pojeździłem dużo więcej, a problem zrobił się mocno uciążliwy. Zauważyłem, że gdy tylko pochylę głowę, czuję mrowienie już nie tylko w dłoniach ale także w barkach i ramionach. Czasem niewielkie, a czasem wręcz „prąd’. Oczywiście zacząłem robić internetowy research, o co może chodzić. No i jak poczytałem co „wujek google’ wyrzuca po wpisaniu hasła np. „prąd w rękach przy pochylaniu głowy’, to już się nieźle przestraszyłem. Wyszło mi, że mam tzw. objaw Lhermitte’a występujący w ciężkich schorzeniach neurologicznych, często w stwardnieniu rozsianym (ale nie tylko). Do neurologa umawiałem się będąc już po prostu przerażony. W międzyczasie kontynuowałem i research, i treningi, chociaż forma psychiczna gwałtownie spadała, obserwowałem co się ze mną dzieje i kombinowałem o co może chodzić.  Doszedłem do wniosku, że to bez wątpienia ma związek z rowerem. Rower został ustawiony (na moje życzenie) „pod triathlon’, czyli tak, żeby było optymalnie dla jeżdżenia w pozycji aero, na lemondce. Czyli środek ciężkości przesunięty do przodu, pozycja wymuszająca pochylenie ciała. I może wszystko byłoby fajnie, tylko w pozycji aero, to ja jeździłem może z 5 – 10% czasu. W ruchu drogowym, na (bardzo) nierównych nawierzchniach bałem się kłaść na lemondkę. Reszta jeżdżenia była głównie w chwycie na klamkomanetkach albo na górze kierownicy, ew. w dolnym chwycie. Czyli prawie przez cały czas znaczną część ciężaru ciała utrzymywałem na rękach, zapewne generując silne naprężenia mięśni ramion, pleców i karku. Nabrałem przekonania (choć na pewno nie pewności), że to musi być coś z kręgosłupem szyjnym, zwłaszcza, że kilka miesięcy wcześniej na pewno ucierpiał podczas urazu (chociaż na tomografii zmian pourazowych nie stwierdzili).

Do neurologa udałem się wyposażony w zestaw może nie hipotez, ale przynajmniej tropów. Zbadał mnie i obejrzał bardzo dokładnie (tak mi się wydaje). W badaniu – wszystko prawidłowo. Jego zdaniem nie mam tego objawu Lhermitte’a, raczej to dyskopatia, pewnie potrzebna będzie jakaś rehabilitacja. Wysłał mnie na badania MRI (rezonans magnetyczny) odcinka szyjnego kręgosłupa i lędźwiowego (to w związku z bólami okolic pachwiny) i EMG nerwu łokciowego. Zapisał na 5 dni zastrzyki z witamin z grupy B (w d…ę!), a potem tabletki. Oczywiście zalecił zmianę pozycji na rowerze, ale generalnie życzył wygrania (!) zawodów 🙂

Wczoraj zrobiłem to badanie MRI i… wygląda to raczej słabo… Skracając opisy: są przepukliny krążków międzykręgowych C5/C6 i C6/C7 (szyjny) i L4/L5 (lędźwiowy) z uciskiem na worek oponowy, nie można wykluczyć niewielkiego ucisku korzeni nerwów C5 i prawego L5 (ale nie mam tego objawów), do tego kręgozmyk L4/L5 I stopnia. Mam jeszcze do zrobienia to EMG, z wynikami do neurologa i zobaczymy, co dalej…

Przed kolejnym treningiem rowerowym wywaliłem sztycę bez offsetu i dłuższy mostek, trochę podniosłem kierownicę, trochę obniżyłem siodło. Obecnie objawy (mrowienia) wydają się słabnąć, czasem zanikają zupełnie.

Nie wiem, czy z tym kręgosłupem szyjnym to efekt wcześniejszych zmian, urazu, czy przeciążenia na rowerze (pewnie kombinacja wszystkich tych czynników), ale na pewno (już) wiem, że rower trzeba ustawiać pod to, jak faktycznie będzie się jeździć, a nie jak by się chciało jeździć albo wydaje się, że się będzie jeździć 🙂 I ta nauka to chyba jedyny pozytyw tego doświadczenia…

Powiązane Artykuły

6 KOMENTARZE

  1. Bardzo Wam dziękuję za porady i spostrzeżenia 🙂 Oczywiście, właściwa diagnoza to podstawa. Niepewność jest koszmarna. Niepewność co do diagnozy, sposobu leczenia i rehabilitacji, i (las but not least) niepewność co do mozliwości kontynuowania treningu i startów. Psychicznie mnie to rozwala… A za 2 tygodnie zaplanowany pierwszy start! No, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo 😉

  2. U mnie również zaczęło się od mrowienia, ale po kilku tygodniach był to permanentny stan odrętwienia trzech palców. W dłoni nie było w ogóle siły, a przekręcenie kluczyka w stacyjce stanowiło potężne wyzwanie. Okazało się, że uszkodzony został właśnie nerw łokciowy. Przyczyna? Zła pozycje, nieodpowiedni rozmiar ramy. Wbrew pozorom można z tego bardzo szybko wyjść, poza suplementacją witaminami polecam zwykły tradycyjny 'ściskacz’ do ręki, wyrabiający mięśnie przedramion. Po tygodnia regularnego ściskania kilkanaście minut dziennie problem poszedł w niepamięć. Wcześniejsze rehabilitacje i leki nic nie dawały.

  3. Na twoim miejscu udałbym się do dobrej kliniki osteopatycznej. Jeśli jesteś z warszawy to polecam http://renort.pl/. Sam miałem przepukline krążków na tym samym poziomie co ty, a na C6/C7 krążka miedzykregowego w ogole nie mam- wada wrodzona. Pamiętaj, że 90% urazów 'nabytych’ da się wyprowadzić, więc jeśli to nie choroba, to będzie dobrze. Pozdro

  4. O tym pisalem. Nie nazywajac tego specjalistycznie. Ale mozna: zespol Guyona, zespol tunelu lokciowego, zespol gornego otworu klatki piersiowej, dyskopatia szyjna, zmiany zwyrodnieniowe kregoslupa szyjnego… Wszystko. I wszystko potrafi byc typowe dla nieprawidlowego ustawienia pozycji na towerze. Po to sa badania zeby to zobiektywizowac i wlasciwie leczyc. O EMG pisalem ponizej i takowe (z opisana rozlegloscia) proponuje wykonac.

  5. W sprawie badania EMG. Osobiscie radze zrobic full opcje, czyli korzenie nerwowe, splot barkowy i nerwy obwodowe. Pozwoli to stwierdzic poziom uszkodzenia. A to wazne celem podjecia leczenia. Bo stwierdzenie uszkodzenia n.lokciowego moze byc wywolane uciskiem na poziomie nadgarstka, lokcia, na splot barkowy czy korzenie nerwowe c8-Th1. Wszystko moze byc wywolane jazda na rowerze jako czynnik spustowy. O pewnych schorzeniach nigdy sie nie dowiadujemy gdyz nie podejmujemy pewnych aktywnosci.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,811ObserwującyObserwuj
21,500SubskrybującySubskrybuj

Polecane