W niedawnym PTO US Open Lionel Sanders zajął 11. miejsce. Teraz podsumował wyścig i powiedział, że zdaje sobie sprawę, że jest daleki od poziomu najlepszych zawodników. Co musi zmienić?
ZOBACZ TEŻ: Potrójna korona open water na wyciągnięcie ręki. Piotr Biankowski chce przepłynąć kanał Catalina
Czy z wyścigu, w którym Lionel Sanders zajął 11. miejsce, można wyciągnąć jakieś pozytywne wnioski? Zawodnik mówi, że tylko takie, że zyskał jakieś dane porównawcze i wie, w jakim miejscu się znajduje. Kanadyjczyk powiedział, że brakuje mu efektywności we wszystkich trzech dyscyplinach triathlonu.
Pływanie było fatalne
Sanders doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jego pływanie nie jest dobre. Tym razem wyszedł z wody 4 minuty za najlepszymi zawodnikami.
– Płynąłem naprawdę kiepsko. Zwykle tak płynę, ale tutaj było wyjątkowo beznadziejnie i wcale nie jest mi z tym dobrze. Czuję jednak, że mogę zrobić to znacznie lepiej. Czuję, że to kwestia dokładności z technicznego punktu widzenia.
Dlatego zawodnik mówi, że chociaż w zasadzie nie musi nic robić, ale powinien po prostu płynąć mocniej, zdecydował się jednak ponownie nawiązać kontakt z trenerem pływania Gerrym Rodriguesem.
– Jedziesz na wyścig mistrzowski, ścigasz się z jednymi z najlepszych i masz 4-5 minut straty. Znam to i wiem, czego się spodziewać. Po prostu takiego wyścigu wysoko nie ukończysz – mówi.
Rower i bieg do poprawki
Sanders powiedział, że chociaż widzi, że ma odpowiednią siłę, to we wszystkim brakuje mu efektywności. Problemem jest brak testów, które inni robią przed wyścigami. On sam pod tym kątem zupełnie się nie przygotowywał.
– Na rowerze miałem naprawdę dobrą moc, ale straciłem do niektórych, co mnie zawiodło. Wydaje się, że mój stosunek prędkości do mocy jest najgorszy w całej karierze, co frustruje. Czego jednak się spodziewać? Nic nie testowałem. Startujesz przeciwko najlepszym, którzy pracują jak drużyny Formuły 1. Testują, bywają w tunelach aerodynamicznych i wiedzą, co robią.
Sanders dodał, że nie był też zadowolony z biegu. Był w grupie 5-6 zawodników i mógł spokojnie skończyć w okolicy 7. miejsca. Rywale go jednak wyprzedzili i w efekcie uplasował się poza TOP10.
Miesiąc ciężkiej pracy
Kanadyjczyk dodał, że uważa, że nie brakuje mu siły, motywacji i nie jest tak, że się nie stara. Nie zawsze cięższy trening jest rozwiązaniem.
– Mocniejsze trenowanie to nie jest odpowiedź. Ci wszyscy goście są świetnymi sportowcami. Co od nich mnie oddziela? Efektywność. Jest ten „silnik”. Kristian Blummenfelt ma najmocniejszy, ale to Frodeno i West byli bardziej efektywni.
Kolejny miesiąc Sanders zamierza spędzić na konsultacjach ze specjalistami, którym ufa. Będzie współpracował z trenerem pływania. Możliwe też, że wybierze się na testy w tunelu aerodynamicznym, bo Canyon zaprosił go do Niemiec. Zaznaczył, że nieco boi się czegoś takiego, bo oznacza to pewne wyjście ze strefy komfortu.
– Na początku po powrocie do domu nie mogłem się zebrać. Teraz jednak skontaktowałem się specjalistami od wszystkich 3 dyscyplin. Gdybyś spytał mnie wczoraj, czy lecę do Lahti na MŚ 70.3, powiedziałbym, że nie. (…) Jeżeli jednak nawet nie polecisz na miejsce i nie zbierzesz danych za swoje dalekie miejsce, to jaki plan na przyszłość stworzysz? Kolejne MŚ w Nowej Zelandii będę bardzo podobne.