Marek Biegała i Marta Kalinowska-Biegała: „Szybko zrozumieliśmy, że lubimy rywalizować”

Wspólne zawody to dla nich nie tylko wyzwanie i walka o najlepsze wyniki, ale też… randka. W planach mają rodzinną sztafetę. Jak poznali się Marek Biegała i Marta Kalinowska-Biegała? Triathlon jest dla nich powodem do kłótni czy może pozwala rozładować emocje?

ZOBACZ TEŻ: Tif i Cait Saunders: „Historie miłosne nie mają zakończenia”

NK: Jak się poznaliście? Czy Wasza znajomość i związek rozpoczęły się od triathlonu?

Marta: Znamy się znacznie dłużej, ale razem zaczęliśmy trenować. Marek pierwszy wystartował w zawodach, ja tylko kibicowałam, ale od razu wiedziałam, że tez muszę spróbować i tak po jednej przepracowanej zimie, od 2016 startujemy razem.

Marek: Na początku naszej znajomosci bawiliśmy się w bieganie i coraz to lepsze życiówki na różnych dystansach, a że była to dla nas nowość to było z czego urywać. Szybko zrozumieliśmy, że lubimy rywalizować, a wspólnie jest dużo łatwiej się nakręcać i motywować. W pewnym momencie, z czystej ciekawości, spróbowałem ukończyć triathlon w rodzinnym mieście i chwilę potem wciągnęło nas po uszy. 

NK: Triathlon jest dla Was czasami powodem do kłótni czy może pozwala rozładować emocje? 

Marta: Zdecydowanie to drugie. Jak wszyscy w domu są wybiegani, to panuje wielka harmonia.

Marek: Oj tak! Trening rozładowuje wiele emocji.

NK: W jednym z postów na instagramie napisaliście: „Niedzielny coffee ride, dzięki pomocy babci”. Wyrywacie się na sportowe/triathlonowe randki? 

Marta: Jeżeli tylko mamy taką możliwość to staramy się wspólnie potrenować, jednak z małą Igą na pokładzie najczęściej trenujemy na zakładkę, np. teraz jesteśmy w Calpe i jeździmy na rowerze co drugi dzień.

Marek: Sportowe randki to dobre określenie letnich weekendowych długich jazd za miastem, czy zawodów, na których startujemy oboje. Nie jest to tak częste jakbyśmy chcieli, więc cieszymy się bardzo jak mamy tylko czas i możliwość na takie przyjemności. 

NK: Przyznaliście też, że „dobrze, że jesteśmy w tym we dwoje, to zawsze, któreś ciągnie ku górze” – w jaki sposób się wzajemnie motywujecie? 

Marta: Marek często wierzy w moje możliwości bardziej niż ja sama. Jeśli mówi, że mam pobiec czy pojechać na określonej mocy jakoś automatycznie wierzę, że jest to w moim zasięgu. 

Marek: Mnie Marta motywuje i imponuje swoją wytrwałością i zaciętością, mimo że ma codziennie mnóstwo rzeczy na głowie. Jak jest kryzys motywacyjny, to ona zaczyna pierwsza trening i mi potem jest łatwiej się zmusić do wysiłku, a tak naprawdę trudnej odpuścić.

NK: Macie jakieś wspólne triathlonowe marzenia, które chcielibyście zrealizować jako para?

Marta: Wystartować w sztafecie jako rodzina z Igą. Kolejność jeszcze nie jest ustalona. 

Marek: Ale ten problem rozwiążemy za lat naście. 

NK: W opisie na Instagramie piszecie „We share passion for triathlon”, a jakie jest Wasze wspólne hobby poza triathlonem?

Marta: Życie rodzinne ze stosunkowo małym dzieckiem, dwie prace na pełen etat i trenowanie nie pozostawiają za dużo wolnych przebiegów.

Marek: To prawda. Życie mamy bardzo intensywne. Praca zawodowa pochłania nas bardzo mocno obecnie, ale kiedy mamy trochę więcej czas to lubimy wspólnie dobrze zjeść i obejrzeć dobry film, a na dalsze podróże przyjdzie jeszcze czas.

ZOBACZ TEŻ: Roksana Słupek: „Fajnie jest dzielić to samo hobby ze swoim partnerem”

Nikodem Klata
Nikodem Klata
Redaktor. Dziennikarz z wykształcenia. W triathlonie szuka inspirujących historii, a każda z nich może taką być. Musi tylko zostać odkryta, zrozumiana i dobrze opowiedziana.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,773ObserwującyObserwuj
19,500SubskrybującySubskrybuj

Polecane