Dziś spotkała mnie miła
niespodzianka. Na początku napiszę że bałem się o swój
dzisiejszy trening biegowy. Myślałem że się nie odbędzie z
powodu wizyty gości w domu. Bałem się że nie wyjdą przed
północą . Ale się pomyliłem , wypili kawkę , zjedli ciacho i
pojechali dalej. Pewnie myśleli że
postawimy jakąś „ flaszkę’ i
sobie posiedzą . A tu niespodzianka – U nas w domu nie pija się
alkoholu . Wiec wizyta trwała krótko, mogłem odbyć trening.
A ta niespodzianka:)
Wychodząc na trening usłyszałem
pytanie :
Czy mogę pobiegać z tobą ?
Byłem mile zaskoczony . Moja Natalia
chce pobiegać.
Łał :)))
Tak więc trening odbyłem z moją
Natalią , truchtając i maszerując 1:1 i było świetnie .
Może przełamie się do biegania i
czasami dotrzyma mi towarzystwa
Ja już też w rodzinie uchodzę ze odmieńca. Bo i owszem, czasem lubię usiąść z lampką, ale tylko kiedy wpasowuje się w plan treningów. A polska gościnność nakazuje niestety z flaszą. No i wszyscy standardowo z kieliszkiem czystej, a ja z wodą. A z treningów to najbardziej mi brakuje wypadów z sąsiadem. Zawsze w niedzielę o 8 rano jechaliśmy do lasu na 16km. truchciku i pogaduchy. Wolno, bardzo wolno, lekko. Ale tak doskonale ładująco i na luzie. I czas tak szybko leciał, że nawet nie wiedzieliśmy, kiedy te 16km. mijało.
A mi najbardziej spodobał się jeden fragment tego wpisu : 'i było świetnie’. Czasem nie są ważne wyniki, ale to, że masz z kim trenować i że zarażasz innych swoją pasją!
A mi najbardziej spodobał się jeden fragment tego wpisu : 'i było świetnie’. Czasem nie są ważne wyniki, ale to, że masz z kim trenować i że zarażasz innych swoją pasją!
goście goście :-))) rozmowa jak mniemam się nie kleiła;-) Wręcz widzę Cię siedzącego i nerwowo rozglądającego się wokoło, spoglądającego za okno czy nie zaczyna padać… dojdziesz z czasem do perfekcji i w drzwiach zapytasz z dużą dozą asertywności czy planują zostać godzinę czy dwie bo nie wiesz jak masz zaplanować trening po ich wyjściu:-)