W tegorocznych mistrzostwach świata IRONMAN wystartowało blisko dwa razy więcej zawodniczek niż w ubiegłych latach. Jak przełożyło się to na poziom sportowy?
ZOBACZ TEŻ: Co nowego pojawiło się na expo przed mistrzostwami świata w Nicei? Przegląd sprzętu
W 2024 roku w po raz pierwszy w historii kobiety rywalizowały w mistrzostwach świata IRONMAN rozgrywanych w Nicei (a nie jak dotychczas na Hawajach). Zgodnie z polityką organizacji, prowadzoną od 2022 roku, polegającą na wyrównaniu miejsc startowych dla kobiet i mężczyzn, we Francji wystartować miało 1335 zawodniczek. Oznacza to, że ich liczba była dwukrotnie wyższa w porównaniu z poprzednimi latami.
Tak duża liczba slotów wzbudziła w środowisku triathlonowym sporą dyskusję. Część głosów wskazywało na to, że zakwalifikowanie na mistrzostwa stało się zbyt łatwe, co w efekcie obniży poziom imprezy.
Co mówią dane?
Dziennikarze „Triathlethe” opublikowali artykuł, w którym na podstawie liczby DNF oraz czasu ukończenia zawodów postanowili przeanalizować poziom sportowy zawodów.
Dane obejmowały zawodniczki, które „ukończyły co najmniej jeden wyścig kwalifikacyjny w sezonie 2023-2024. Wyeliminowano z analizy m.in. te zawodniczki, które były w Nicei na zaproszenie VIP, co zmniejszyło liczbę do 1100 zawodniczek”. Zastosowano także: „najwyższą pozycję, jaką zawodniczki osiągnęły w tym sezonie, zakładając, że to właśnie ta pozycja umożliwiła im zdobycie miejsca na mistrzostwa świata”.
Problemem pozostaje jednak fakt, że wyścig kobiet na mistrzostwach świata IRONMAN w Nicei odbył się po raz pierwszy. Trudno było więc o punkt odniesienia. Do analizy nie użyto też danych z poprzednich mistrzostw świata (Hawaje 2023). Wybrano natomiast zawody z lat 2017-2019.
15% DNF
Tegoroczne mistrzostwa ukończyło 85% zawodniczek. Oznacza to, że 15% z nich kwalifikuje się jako DNF (nie zostało jednak wskazane czy DNF obejmuje wszystkie zawodniczki na liście, czy te, które wystartowały i nie dotarły do mety). W porównaniu do 2023 oraz startów mężczyzn – wynik jest podobny – 88% ukończone oraz 12% DNF.
– Nawet przy założeniu, że warunki na trasie w Konie i Nicei byłyby takie same, możemy stwierdzić, że różnica we wskaźniku ukończenia między nowym formatem a historycznym wynosi od 5 do 8%, co w tym przypadku przekłada się na około 60-90 triathlonistek. To wciąż pozostawia wiele zawodniczek (przynajmniej 300), które były wystarczająco mocne, aby ukończyć trasę, a które kilka lat temu nie znalazłyby się w Nicei.
Analiza przeprowadzona przez dziennikarzy wskazała też, że: „większość miejsc kwalifikacyjnych nadal trafia do zawodniczek zajmujących miejsce w pierwszej piątce swojej kategorii wiekowej”.
– Osiemset dziesięć zawodniczek ukończyło wyścig w pierwszej dziesiątce. To oznacza, że około 200 zawodniczek ukończyło na miejscach 11. lub niższych […] 20% tych zawodniczek, których maksymalna pozycja w kwalifikacjach była niższa niż 10. miejsce, nie ukończyło wyścigu, w porównaniu do 12% zawodniczek z pierwszej dziesiątki. Oznacza to jednak, że znaczna większość (ponad 100) zawodniczek, które nie ukończyły wyścigu (DNF), zajęła wysokie miejsca w wyścigach kwalifikacyjnych – możemy przeczytać w artykule.
Jak stwierdzają więc dziennikarze: „na podstawie tej obserwacji nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że nowy format przyciąga osoby niegotowe do rywalizacji na mistrzostwach świata. Tak, proporcjonalnie więcej triathlonistek, które nie osiągnęły wysokich miejsc w kwalifikacjach, wycofało się z wyścigu, ale ogólnie rzecz biorąc, jest to wciąż stosunkowo mała grupa zawodniczek”.
„Różnice nie są drastyczne”
Dziennikarze przeanalizowali również jak w Nicei poradziły sobie zawodniczki, które zajęły relatywnie niższe miejsca w swoich wyścigach kwalifikacyjnych w porównaniu do lepiej klasyfikowanych rywalek.
W tym wypadku „trend jest dość wyraźny”.
– Im niższa pozycja kwalifikacyjna, tym wyższy średni czas ukończenia. Zawodniczki z pierwszej dziesiątki ukończyły wyścig w Nicei z łącznym średnim czasem 12:57. Pozostałe zawodniczki – te, które zdobyły miejsce w Nicei z najlepszym rankingiem poniżej 10 – ukończyły ze średnim czasem 14:20.
We wnioskach dziennikarze uznali, że: „dane sugerują, że większość zawodniczek z grup wiekowych to wciąż wysokiej klasy sportowcy”, a „różnice nie są na tyle drastyczne, aby sugerować, że nowy system przyciąga nieprzygotowane rywalki”.
Tyle z teorii…
„Spodziewamy się konkurować z najlepszymi”
W praktyce mniej pozytywne przemyślenia niż dziennikarze „Triathlethe” ma natomiast uczestniczka mistrzostw świata IRONMAN w Nicei – Katarzyna Jonio.
– Skoro mistrzostwa świata, to spodziewamy się tam konkurować z najlepszymi. Wiemy jednak, że sloty na Niceę nie rozchodziły się jak ciepłe bułeczki, ba, wręcz było brak chętnych, zatem możliwość zakupu slota i uczestnictwa w mistrzostwach świata dostawały zawodniczki z ostatnich miejsc rankingów. To oznaczało, że była garstka super zawodniczek, ale też długi „ogon” takich, które przyjechały tam tylko dlatego, że było je na to stać. To zdecydowanie deprecjonuje rangę owych „mistrzostw”. Ja ze swoim mało imponującym wynikiem (12:03) byłam 289. kobietą na 1138 zawodniczek, które ukończyły zawody. Czyli 849 kobiet przybiegło na metę po mnie – mówiła w wywiadzie z Akademią Triathlonu.
Twarde dane mogą więc nieco rozmywać się z rzeczywistym doświadczeniem…