….. najważniejsze i bardzo ciężkie

Już jakiś czas temu chodziło mi po głowie aby napisać o tym publicznie. A raczej zadać pytanie i być może ktoś by miał odwagę odpowiedzieć.

Dzisiaj dowiedziałem się o śmierci człowieka, który publicznie mógł być postrzegany jako osoba twardo stąpająca po ziemi.

Człowiek który jak to się mówi złapał „Pana Boga za nogi’ ś.p. Marcin Żuk.

Jeden z założycieli Fundacji Spartanie Dzieciom, uczestnik jedynego biegu przez największe pustynie świata. Walczył z depresją i nie umiał się odnaleźć po stracie pracy.

Kobieta, która osiągnęła więcej w narciarstwie biegowym w ostatnich latach niż cały związek razem wzięty, Justyna Kowalczyk znalazła odwagę aby przyznać się do depresji.

 

Ja przyznaję się, że w sporcie znajduję „lekarstwo’ na ciężar codziennego dnia. Kiedy stres i nerwy są już na takim poziomie że siły uchodzą z człowieka jak powietrze z przebitego balonika.  Być może jest to „plasterek na złamaną nogę’ lecz pomaga. Pomaga i dodaje sił na kolejny dzień bo niestety nasze dni na tej planecie nie będą łatwe.

Ważne jest abyśmy poprzez naszą pasje jaką jest sport nie byli ślepi na osoby obok nas.

 

Należ często odpuścić bieganie wieczorem, czy basen i poświęcić ten czas tym którzy tego potrzebują i są tak blisko nas.

 

Sport sportem, pasja pasją ale MIŁOŚĆ jest NAJWAŻNIEJSZA, lecz MIŁOŚĆ wymaga jeszcze cięższej pracy niż triathlon znacznie większej…………….

Powiązane Artykuły

6 KOMENTARZE

  1. Smutna historia jakich niestety wiele i coraz więcej. Pewnie jak w każdym przypadku tak i tu przyczyny były różne, ale to że korporacyjny wyścig szczurów wspomaga depresje to pewne. Czasami niestety ludziom którzy od tego uciekają w sport, ten staje się zamiennikiem korporacji i to już jest tragedia. Dlatego ja siedem razy się pytam siebie planując i myśląc o startach, wynikach, życiówkach itp. – dlaczego?. I to pomaga mi ułożyć właściwe proporcje i zdjąć nogę z gazu ( czy też raczej pedału) kiedy przestaję czuć że pedałowanie samo w sobie jest fajne niezależnie od tego gdzie dojadę.

  2. Nie do końca wiem czy chodziło Ci o sposób na depresję czy o stwierdzenie, że MIŁOŚĆ jest NAJWAŻNIEJSZA, lecz MIŁOŚĆ wymaga jeszcze cięższej pracy niż triathlon. W pierwszym przypadku sport na pewno jest pewnym lekarstwem na dolegliwości psychiczne. Pojawia się natomiast pytanie z czego wynika ta słabość. Bo jeżeli jest to sprzeczny wybór między MIŁOŚCIĄ (do żony, do rodziny) a sportem, to uprawianie sportu moze pogłębić to odczuwanie, mimo chwilowego samozadowolenia trenującego. Jeżeli sport powoduje, że stajesz się lepszy, bardziej wyrozumiały, cierpliwszy dla najbliższych (jak i innych), to jest to właściwa droga. Jeżelii nie, to trzeba zawrócić. Pewnie wszystko tkwi w proporcjach, które trzeba dobierać indywidualnie. Niemniej mam podobne przemyślenia i zamiast wczoraj wyjść na interwały pogrążyłem się w refleksji. Ale nie mat ego zlego, co by na dobre nie wyszło, więc zrobiłem je dzisiaj rano przed pracą, co uważam za duży sukces :-). Powodzenia w doborze proporcji! 🙂

  3. Z pewnością wielu z Nas traktuje sport jako odskocznie od problemów dnia codziennego, ucieczkę w inny świat… To chyba jedna z lepszych terapii…. Trzymaj się chłopie!!!

  4. Michał, dziękuję za ten wpis. Dzięki Tobie poznałam historię niezwykłego człowieka, który przeżył, piekne, choc trudne zycie. Depresja jest cholernie zdradliwą chorobą. A sport chyba dla więkoszości jest wentylem bezpieczeństwa, Daje siłę, daje radość. A zycie cóż – bywa trudne, ale tez bywa piękne. I Tobie zyczę, żebyś jak najczeście doświadczał tych pięknych chwil. I w Miłości. I w TRI.

  5. Poruszyłeś ważny problem ale na tyle złożony ze trudno go omawiać wyczeprująco na forum. Ale to prawda ze wiele ludzi zmaga sie z depresją lub innymi problemami choć na zewnątrz wydają sie okazem szczęscia. Najwazniejsze to nie zamykac sie w sobie, nie szukać złudnego ’ ukojenia’ w uzywkach, setkach. Człowiek nie moze być pozostawiony sam sobie. W zasadzie zawsze potrzebny jest kontakt z psychiatrą albo psychoterapeutą. To naprawde zaden wstyd ani ujma…nawet dla triathlonisty. Sami widzicie ze nawet najwięksi twardziele pozostawieni sami sobie robią różne tragiczne rzeczy. Walcz jesli czujesz ze dajesz rade a jesli nie…..to skorzystaj z pomocy fachowca. Powodzenia:):) i do zobaczenia na trasach w 2015.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,800SubskrybującySubskrybuj

Polecane