O dwóch takich, co wygrywają triathlony.

Z cyklu „Ludzie polskiego triathlonu” czas na kolejny wywiad, tym razem w wersji double. Wielka Brytania ma swoich braci Brownlee w triathlonie olimpijskim, Niemcy mają braci Realert specjalizujących się w dystansach długich, a Polacy mają braci Szymanowskich. Rozmawiałem z nimi w kwietniu po mistrzostwach Polski w cross duathlonie, gdzie Dominik zajął czwarte miejsce. O swoich początkach w triathlonie, treningach i planach opowiada najlepsze triathlonowe rodzeństwo w Polsce. W tym roku wyjątkowo nie mają zbyt dużo możliwości startowania razem, ale na pewno zobaczymy ich już w najbliższą sobotę w Środzie Wielkopolskiej. Zawody zaliczane do Pucharu Polski rozpoczną się o godzinie 10.45. Akademia Triathlonu również tam będzie. Zaraz po zakończeniu zawodów dowiecie sie od nas kto wygrał, jak przebiegały zawody i obejrzycie materiał foto-video. Na obszerną relację zapraszamy w sobotę wieczorem, a teraz czas już na wywiad z Dominikiem i Przemkiem Szymanowskimi.

Jakie są wasze plany na najbliższy sezon? Pokrywają się, czy każdy z was ma inne plany startowe?
Przemek: Nasze plany są zupełnie inne, bowiem ja ten sezon poświęcam na zdobywanie punktów ITU na dystansie olimpijskim poza granicami kraju, natomiast celem Dominika na ten rok są dystanse długie.
Dominik: W tym sezonie nasze drogi triathlonowe się rozeszły ze względu na nasze specjalizacje, ale na pewno spotkamy się w Środzie Wielkopolskiej na dystansie olimpijskim. Obaj traktujemy ten start treningowo jako przygotowanie do naszych najważniejszych startów.

W takim razie jakie są wasze najważniejsze starty w tym sezonie?
P: Tydzień po Środzie startuję w Pucharze Świata w Banyoles w Hiszpani. Będzie to mój pierwszy start tej rangi i chcę się tam pokazać z jak najlepszej strony oraz zdobyć cenne doświadczenie w konfrontacji z najlepszymi.
D: Ja natomiast szykuję się do Mistrzostw Polski na dystansie długim w Radkowie. Jest to mój start priorytetowy. Po drodze chcę wystartować w serii Mistrzostw Polski w crosstriathlonie.

Jak to się stało, że dwóch rodzonych braci zostało profesjonalnymi triathlonistami?
D: Zaczęło się tak, że od zawsze byliśmy bardzo sprawni w szkole. W 1997 roku Piotr Pytka  i Andrzej Piętowski utworzyli klub Faworyt Barycz. W sekcji byłem ja, syn trenera i jeszcze kilku chłopaków. Na pierwsze zawody pojechaliśmy do Lubania na duathlon. Byłem drugi, pomimo, że trenowałem dopiero dwa miesiące. Na kolejnych zawodach cały czas byłem w czołówce, zdobywałem nagrody. Byłem tym bardzo zmotywowany. Później zaczęły się wyjazdy na obozy. W 1998 roku do klubu dołączył Przemek.
P: Podobało mi się, że brat jeździ na zawody i obozy treningowe. Zapisałem się do klubu i swój debiut zaliczyłem także w Lubaniu w 1998 roku. Wygrałem tam duathlon w kategorii młodzików. Było to dla mnie niezapomniane przeżycie. Gdy dobiegłem na metę, okazało się, że drugi zawodnik dopiero zszedł z roweru. Dodało mi to skrzydeł i zmotywowało do dalszych treningów.

Czy pamiętacie swój pierwszy wspólny start w duathlonie lub triathlonie, kiedy zmierzyliście się na zawodach?
P: Powiem szczerze, że nie pamiętam. Nigdy nie startowaliśmy pod kątem rywalizacji ze sobą. Zawsze staraliśmy się rywalizować z innymi, lepszymi od nas zawodnikami i im dorównywać. Pomiędzy nami zawsze była więź braterska i pomoc sobie nawzajem.
D: Poza tym między nami są dwa lata różnicy, dlatego byliśmy w różnych kategoriach wiekowych. Często mieliśmy oddzielne starty i innych rywali „do gonienia”. W późniejszych latach różnica wiekowa przestała mieć znaczenie. Niejednokrotnie stawaliśmy na starcie do tych samych zawodów, ale nigdy nie traktowaliśmy siebie jako rywali.

Czy trenujecie razem? Czy motywujecie się nawzajem, podwyższając sobie poprzeczkę?
P: Trenowaliśmy razem do 2009 roku. Po studiach wyprowadziłem się z domu rodzinnego i od tamtej pory trenujemy osobno. Czasami przyjeżdżam do domu na weekend, wtedy razem wychodzimy na niedzielny trening.
D: Między nami była „zdrowa” rywalizacja na treningach. Jak trenowaliśmy i mieszkaliśmy razem, staraliśmy się podnosić sobie poprzeczkę na miarę swoich możliwości.  Odkąd pamiętam staramy się sobie pomagać i motywować nawzajem.

A czy na zawodach braterstwo się kończyło?
P: Absolutnie nie. Gdy po wyjściu z wody jadę w tej samej grupie na rowerze, to wręcz cieszę się, że jesteśmy razem i wspólnie możemy współpracować. Podczas jazdy na zawodach wymienialiśmy się uwagami dotyczącymi samopoczucia, czy dalszej taktyki.
D: Nigdy nie byliśmy sobie obojętni podczas zawodów. Zawsze oboje chcieliśmy zajmować jak najlepsze miejsca. Naszym wymarzonym scenariuszem było pierwsze i drugie miejsce podium niezależnie dla którego z nas. I tak medale zostawały w rodzinie.  

 

{gallery}szymanowscy{/gallery}

Czy macie jakiś triathlon, który wyjątkowo zapamiętaliście?
P: Najbardziej zapamiętałem swoją pierwszą wygraną w Mistrzostwach Polski seniorów. Było to w Górznie na dystansie sprinterskim w roku 2007.
D: Dla mnie najbardziej znaczącym osiągnięciem był brąz Mistrzostw Polski seniorów na dystansie olimpijskim w Kędzierzynie-Koźlu w roku 2005.

Do kogo byście się porównali? Jesteście bardziej podobni do angielskich braci Brownlee czy  Realert z Niemiec?
P: Obecnie jesteśmy połączeniem jednych i drugich. Dominik jest bardziej jak Realertowie, bo skłania się ku długim dystansom. Ja natomiast postawiłem na dystans olimpijski jak bracia Brownlee. Moim marzeniem jest pojechać na Igrzyska do Rio de Janeiro 2016 i zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby to zrealizować.

Dominik, czy jest szansa, że spróbujesz sił w Ironmanie? Bo rozumiem, że Przemek ze względu na swoje plany odpuszcza długie dystanse?
D: Moim marzeniem jest wystartować w Ironmanie i stać się prawdziwym „Człowiekiem z żelaza”. Mam ambicję, aby nie tylko ukończyć ten dystans, ale powalczyć o wysokie miejsce. Znam realia i wiem że, aby to osiągnąć potrzebny jest specjalistyczny rower czasowy. W tej chwili ścigam się na zwykłym rowerze szosowym, ponieważ nie mam „czasówki”. Taki rower byłby spełnieniem moich marzeń, ale na chwilę obecną nie stać mnie na tak kosztowny zakup. Uważam, że dystans Ironman byłby odpowiedni dla mnie ponieważ lepiej się czuję na dłuższych dystansach. Trening do tego dystansu sprawiałby mi satysfakcję.

Ile macie wszystkich medali mistrzostw Polski?
P: Ja mam 39, Dominik 27. W sumie mamy ich 66.

To w tym tempie do „stówy” dociągniecie za parę lat?
D: Może tak być! Zobaczymy!

Życzę więc Wam nie stu lat, tylko stu medali mistrzostw Polski, a wszystkich internautów zapraszamy również na stronę www.przemyslawszymanowski.pl



Powiązane Artykuły

1 KOMENTARZ

  1. Przemek, Dominik! Trzymam kciuki za cały sezon i do zobaczenia w sobotę. Pozdrawiam.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane