Czwartek, 30.05.2013 roku, godz. ok. 09:20
Za dwa dni o tej porze już będę w wodzie w jez. Jaroszewskim w Sierakowie na etapie pływackim mojego debiutanckiego triathlonu. A za dwa dni i jakieś 7 godzin (może szybciej, a może później) będę też już wiedział jak wypadł ten mój triathlonowy debiut. Ale szczerze mówiąc już co nieco wiem o tym jak on wypadnie. Wiem, bo zdaję sobie sprawę z tego jak jestem przygotowany (a raczej nieprzygotowany) i na co mogę liczyć. Niestety ta wiedza nie napawa mnie zbytnim optymizmem. No trudno. Do zawodów pozostały już godziny i nic już nie jestem w stanie zrobić (w każdym razie niewiele). Mogę tylko czekać, opracowywać jakąś taktykę na start i starać się pocieszać tym, że to debiut – a jak debiut to wiadomo – pierwsze koty za płoty.
Ale po kolei. Pływanie. Tu od jesieni zrobiłem największy postęp. We wrześniu ubiegłego roku nie byłem w stanie przepłynąć kraulem nawet 25 metrów, a przepłynięcie 1, 9 km wydawało mi się czymś niemożliwym do wykonania. Dziś już patrzę na to zupełnie inaczej i wiem, że nie powinno być źle. Szacuję, że z wody wyjdę tak po ok. godzinie czasu.
Rower. Tego boję się najbardziej. Bardzo zaniedbałem trening kolarski. A trasa w Sierakowie jak miałem się okazję przekonać do łatwych nie należy (choć widziałem ostatnio, że jej przebieg się nieco zmienił). Będę musiał pojechać zachowawczo, żeby się nie zajechać i mieć siły na bieg. Ale w sumie to nie wiem czy będę w formie nawet na zachowawcze pojechanie etapu kolarskiego. Po prostu mało trenowałem na rowerze i zwyczajnie nie wiem na ile mogę sobie pozwolić. Oj coś czuję, że rower mnie w Sierakowie zaboli. No i żeby się tylko nie przytrafił jakiś defekt.
Bieganie. Tu nie powinno być najgorzej. Biegałem dość systematycznie. Treningów biegowych zrobiłem na pewno o wiele więcej niż rowerowych. Jedynie co mnie niepokoi to kolano, które tak całkiem zdrowe to nie jest. Raz się odzywa (minimalny dyskomfort bólowy, ale jednak jakiś jest), raz nie. Mam nadzieję, że w Sierakowie da mi spokój.
Strefy zmian T1 i T2. No tu będą jaja. Pomimo wielu planów nie udało mi się przećwiczyć zmian, jakie będę musiał dokonywać w T1 i T2, a jak wiadomo zmiany, to czwarta konkurencja w triathlonie. Nie wiem może jeszcze mi się uda naprawić to zaniedbanie, ale nie wykluczone, że nie zdążę. Wówczas trzeba będzie pójść na tzw. żywioł. Mam tylko nadzieję, że braki treningowe w tym zakresie nie okażą się dla mnie zgubne.
Resumując – moje przygotowania oceniam miernie, a co najwyżej na „trzy na szynach’. Nie zrobiłem tego co sobie zaplanowałem i triathlonowy debiut będzie w dużej mierze improwizacją. Nie lubię takich sytuacji, ale nic już nie poradzę. Na skutek różnych okoliczności (i prywatnych i zawodowych) tak wyszło i trzeba będzie pomimo oczywistych braków treningowych jakoś się z tym dystansem ½ IM w Sierakowie zmierzyć. Moim głównym celem jest ukończenie zawodów. Nie zamierzam się z nikim ścigać. Tylko ze sobą i ze swoimi słabościami. Trzymajcie kciuki. Następny wpis to już będzie relacja z zawodów. Mam nadzieję, że będę miał dużo do napisania i na dodatek samych dobrych rzeczy.
Do startu w Sierakowie pozostały 2 dni.
Powodzenia i udanego debiutu. Widzimy się na trasie:)
Ja dojadę w sobotę, już po zawodach (mój start w niedzielę). Daj czadu! I ew. do zobaczenia na ognisku 🙂
Dzięki za trzymane kciuki i za wsparcie na trasie. Na pewno się to wszystko przyda. Nie wiem co mnie czeka w sobotę, bo to debiut. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie przerabiałem 🙂 Czy zostanę na ognisku? To zależy od formy w jakiej ukończę zawody. O ile w ogóle je ukończę, bo przecież może sie wydarzyć tyle różnych rzeczy. W każdym razie cieszę się na ten start. Niezależnie od wszystkiego stając na starcie w Sierakowie już spełnię swoje marzenie. A jak dodam do tego ukończenie zawodów to będzie po prostu super. Triathlon faktycznie jest dla twardzeli. Moje przygotowania pokazały, że jeszcze wiele musze sobie poukładać w treningu triathlonowym i że czeka mnie jeszcze wiele pracy, ale bardzo mi się ten sport podoba i chyba na stałe zagości w moim życiu.
Będzie dobrze – powodzenia. Będę kibicował w sobotę. Zostajesz na ognisku?
Następne kciuki trzymane 🙂 Dasz radę ……..
Kciuki trzymane!:)))))