Prosto po powrocie.
Ukończyłem.
Cel 3:40 (pływanie 30 min, zmiana 10 min, rower 1:45, zmiana 5 min, bieg 1:10) udało się osiągnąć.
Czas 3:34:43 czyli: pływanie: 00:22:32 / t1: 00:09:22 / rower: 01:43:33 / t2: 00:04:20 01:14:56 / razem: 03:34:43.
Od początku swoim tempem, bez pośpiechu.
Pływanie
Płynęło mi się rewelacyjnie, aż żałowałem, że ustawiłem się pod koniec stawki i odczekałem 15-20 sekund jak wszyscy ruszyli, ciężko się było przebić później a trzymałem równe tempo non stop kraulem. Zegarek zarejestrował, że pokonałem 984m także z nawigacją chyba też nie było tak źle.
t1
Z wody ruszyłem troszkę za ostro. Podbieg był stromy i po jakiś 30m trochę zakręciło się w głowie – zacząłem maszerować i po paru krokach przeszło. Zdjęcie pianki, ogarnięcie się w strefie, spokojna konsumpcja banana i wyszło 9 min.
Rower
Pierwsza pętla zachowawczo, z lekkimi hamowaniami na zjazdach, podjazdy spokojnie na tętno < 140. Na drugim kółku czułem, że brakuje mi przełożeń przy zjazdach ~40km/h w giancie yukonie z 2007 z lemondką i na 1,25 slickach. Biorę się za ciułanie na jakiś szosowy budżetowy sprzęt. Może coś polecicie w okolicy 3000-3500?
t2
I tu wyszło moje niedopracowanie.. zmiana buta, prawy ok, a lewy.. zawiązany na supeł… Duma do kieszeni sznurówka w zęby, węzeł rozwiązany ale i tak ze 2 minuty stracone.
Bieg
Na początku trzymałem ustalony trucht 6:50min/km, czułem się dobrze, aż zaczęły się korzenie nierówności terenu, podbiegi, tempo spadło do ok. 8min/km, może trochę z obawy przed kontuzją, może ze zmęczenia. Bieg wyglądał zapewne dość komicznie, ale marszu nie było (aczkolwiek z moimi 198 cm wzrostu 9 min/km to jest na pewno marsz, 8min/km nie sprawdzałem, przy okazji zobaczę :D).
Podsumowując
Jak dla mnie super zawody, ogranizacja bardzo dobra, dobre pkt żywieniowe, fajna oprawa, parę rozmów sobie uciąłem w czasie biegu, co prawda tylko na pierwszej pętli bo przy okazji drugiej na trasie zostało może z 20 osób?
Czas bez szaleństwa, nie o to chodziło, teraz wiem, że mogłem pojechać ciut szybciej, pobiec mocniej.
Zakwasów nie uświadczyłem, trochę bolały mnie tylko stopy dzień po. Radość ogromna. Po zawodach burger, łyk piwa, kąpiel, dwa obiady, 1,5 drzemki, trzeci obiad, i na ryby 🙂 W pon rozpływanie jeszcze w Sierakowie.
Plany
Na przyszłość wiem, że do roweru i biegania muszę się mocniej przyłożyć, niestety z braku czasu kosztem trochę jogi, trochę pływania. Rower podrasuję jak co roku latem przy okazji urlopu 2tyg MTB po górach (80km i 3000m przewyżenia dziennie). A propo, znacie jakieś fajne trasy w Norwegii?
Starty – na pewno we wrześniu Przechlewo. Spróbuję coś wcisnąć jeszcze na okres letni – ale ciężko będzie z racji pracy i wyjazdy na urlop.
Na jesieni chciałbym ukończyć półmaraton w czasie 02:06 (10km/h).
Po Przechlewie ocenię czy 1/2 IM w Sierakowie w rozsądnym czasie <6h, za rok jest możliwa?
Czas pokaże.
Dziękuję wszystkim kibicom na trasie. Transparent 'Nie znam Cię ale jestem z Ciebie dumna :-)’ ciąglę widzę przed oczami.
Przy okazji biegu, wyprzedzał mnie ktoś z Was. Wybacz, że nie odpowiedziałem na pozdrowienie. Liczyłem w głowie tempo, a śmignałeś mi dość szybko 🙂 Przepraszam.
Hej, po pierwsze gratulacje 🙂 A po drugie – co do kolarzówki to miałem długo dylemat, bo ja jednak chłopak MTB jestem i po pierwsze czy w ogóle, a po drugie jaką. W założeniach miałem na szosę ok. 3000 i szukałem, szukałem, przymierzałem się i ostatecznie kupiłem w Decathlonie za 1499zł. I rower spełnia wszystkie moje wymogi, mogę dodać tylko, że w Piasecznie 45km przejechałem w 1:25 z groszami bez SPD tylko w miękkich noskach które są dodawane standardowo ( dzięki temu zmiana do biegu była szybka ). Ogólnie nie jestem wybredny jeżeli chodzi o rowery, ale jeździłem na różnym sprzęcie, od sztywnych dirtówek, po Speca Big Hita do freeride’u. Wiele osób pewnie pomarudzi sobie na to, że widelec nie jest karbonowy, że przerzutki nie coś tam – ale to wszystko działa i jeździ dobrze. Także polecam, bo wg. mnie taka kolarzówka pozwoli urwać Ci 20 minut z czasu na rowerze, a taka za 3500zł kolejne 2 minuty – czy warto? 🙂
Hej….gratuluje zawsze to życiówka:):) i spokojnie do przodu….nie próbuj iść na skróty. Urwać 40 minut to bardzo dużo i dość trudne. trzeba przez dobre parę miesięcy trenować na innych intensywnościach…..lepiej urywaj po 10-20 minut w zależności od samopoczucia……powodzenia i trzymam kciuki za motywacje i wyniki:):):):)
Dziękuję za miłe słowa. Motywacja do treningów i startów jest. Nie mogę się już ich doczekać. Póki co lekka intensywność do końca tygodnia a potem biorę się. W Przechlewie ma być poniżej 3h.
Arturze no pewnie, że trzeba, ale mi o tym nie wypada wspominać, bo przykładem w tej materii to nie jestem, a nawet można rzec, że anty przykładem 😛
Gratulacje! I wytrwalosci zycze!!! Plati! Ale do IMa trzeba trenowac. Tak naprawde…:)
Chrzest bojowy zaliczony to bez oporów możesz nazywać siebie TRIATHLONISTĄ! 🙂 Witamy w ,,rodzinie’… 🙂
Nie znam Cię ale jestem z Ciebie dumny :-). Gratulacje!
Gratulacje ukończenia pierwszego triathlonu! :))) Zjadłeś po zawodach burgera i TRZY obiady?! No w sumie to też TRI ;)))
gratulacje 🙂 w swoim debiucie na takim dystansie miałem taki sam czas, rok później zrobiłem 1/2, więc spokojnie się da. Powodzenia.
Gratulacje !! Widac duzo rozsądku w pokonywaniu kolejnych kilometrów !pozd
Gratulacje, a wiec życiówka ustanowiona a teraz systematyczne treningi i urywanie kolejnych minut:) Do zobaczenia w Przechlewie:) a opisany transparent też mi się bardzo podobał
Gratuluję ukończenia i to w czasie niższym od założonego 🙂 Powodzenia w kolejnych startach i życzę łamania życiówek.