Spora część Blogowiczów jeszcze przed sezonem triathlonowym osiaga jesli nie satysfakcjonujące to zapewne rokujące wyniki z wszelakiej masci biegów. Osobiscie, pewnie jak większość, szczególnie kobicowałem Platiemu, ktory zmagał sie z roznymi problemami w swoich przygotowaniach. I chyba wszystko wyszło dobrze, a moze lepiej. Zdrowie chyba dopisuje tak więc Plati na dobrej drodze do zdobycia zamku 🙂 To tyle o innych a teraz o sobie.
W drodze do 'sezonu połowkowego’ zaplanowane miałem dwa starty: Połmaraton Warszawski i Lódz Marathon( biegłem jednak Orlen M :)). Udało mi się zrobić zyciówki: 1/2 M – 1:23:32; maraton: 3:07:07. Co prawda nie udało sie złamać 3 h, ale tak jak założyliśmy z Trenejro. Maraton po drodze, bo cele na sezon inne. W każdym razie do Sierakowa juz coraz bliżej i DOBRZE 🙂
POZDRAWIAM ŚWIATECZNIE
Dzięki za dobre słowo. Szybki Lopez. Podoba mi się 🙂 Plati, tak mi się wydaje, że mentalnie ten start mógł być Tobie potrzebny, ale ryzyko było spore. Dobrze że 'wyszło jak wyszło’. Malbork zdobywamy razem. No ja moze jedynie przedmurze bo robię 1/2, ale…Może i tak być zabawnie 🙂
podglądając Twoje treningi, myślę, że złamanie tej 3 to tylko kwestia czasu 😉 a mi ten start pomimo dużego ryzyka był bardzo potrzebny i cieszę się z niego bardzooo :))))
Grzesiu ale z Ciebie szybki Lopez! Ogromny szacun! I przy okazji ALLELUJA! 🙂
Brawo! Super wyniki!