Ten weekend będzie obfitował w zawody najwyższej rangi. Będziemy świadkami nie tylko Mistrzostw Świata na dystansie Ironman 70.3, ale również finału ITU World Triathlon London i Mistrzostw Europy w Crossduathlonie. W pierwszych zawodach wśród startujących na liście Profi nie ma Polaków. W kolejnych dwóch nasz kraj będą reprezentować m.in. Agnieszka Jerzyk w Londynie i Filip Przymusiński oraz Anna Heneczkowska w Strobl w Austrii. Poniżej wypowiedzi Agnieszki Jerzyk i Filipa Przymusińskiego dotyczące najbliższego startu i oceny sezonu 2013.
Agnieszka Jerzyk:
„Obóz w Spale powoli dobiega końca, jeszcze kilka dni i wylatuję na Finał Mistrzostw Świata do Londynu. W Spale nie było lekko, poczatkowo musiałam dojść do siebie po słabym starcie w Sztokholmie, zmotywować się do dalszej pracy i uwierzyć w siebie. W odzyskaniu własnej wartości pomogły mi ciężkie treningi, które realizowałam zgodnie z tym co zaplanował trener. Trasa mistrzostw jest identyczna jak na zeszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich podczas których zajęłam 25 miejsce. W tym roku mam nadzieję jestem jeszcze mocniejsza, więc będę celować znacznie wyżej. Start w Londynie będzie ostatnim tak ważnym dla mnie startem w tym sezonie. Po mistrzostwach w planach mam jeszcze dwa starty. Ostatnim będzie Puchar Europy, który odbędzie się 20 października w Sevilli.”
Filip Przymusiński:
„Mój start w Crosstriathlonie będzie zapewne moim ostatnim w tym sezonie. Crosstriathlony zostawiam sobie na koniec sezonu, bo niosą ze sobą duże ryzyko kontuzji . Zwłaszcza ten Strobl-u, trasa kolarska jest tu bardzo wymagająca i momentami niezwykle niebezpieczna. Do zawodów przygotowywałem się zaledwie dwa tygodnie, więc miejsce w pierwszej 15-stce, 10-tce byłoby dla mnie satysfakcjonujące. W triathlonie nastąpiła już wąska specjalizacja i lista startowa pełna jest zawodników koncentrujących się tylko na crossie i to na poziomie medalów Mistrzostw Świata czy kontynentu, więc lekko nie będzie.”
{gallery}strobl_2013_przymusinski{/gallery}
A tak wygląda jeden ze zjazdów na trasie rowerowej:
Jak oceniam rok 2013?
Czuję już bardzo mocno trudy sezonu, który był dla mnie bardzo ciekawy i udany. Sezon 2013 mógłbym ocenić z dwóch perspektyw. Pierwsza z nich to moje starty: debiutowałem na dystansie Halfironman, mierzyłem się z nim trzykrotnie i zawsze kończyłem na podium (Sieraków 3, Susz 2, Poznań 3), do tego sporo Olimpijek, Sprinty, Duathlon, Crosstriathlon, biegi uliczne i przełajowe… było tego naprawdę sporo i niemal zawsze byłem na podium. Na przyszły rok muszę jednak się już ukierunkować i „nie rozdrabniać”, skoncentrować na jednym: 1/2 IM. Sporo mnie ten sezon nauczył.
Druga perspektywa to to, co się działo w sezonie 2013 w triathlonie w Polsce. Dla mnie SZOK, ale w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Był to rok przełomowy. Triathlon wyszedł z cienia. Do doskonale zorganizowanych imprez takich jak Herbalife dołączył Poznań, Sieraków, czy Cykl Garmina. Pierwszy raz miałem problem, bo imprez było tyle, że nie sposób było wszędzie wystartować. Co więcej, wyżej wymienione imprezy biły co rusz rekordy frekwencji, zwiększyła się potężnie pula nagród dla najlepszych, licznie odwiedzały nas ikony światowego triathlonu, nie wspominając już o naszych celebrytach, którzy pokochali ten sport i robią wspaniałą robotę, promując triathlon gdzie się da. Nasza dyscyplina jak huragan wdarła się do mediów i wreszcie szary Kowalski przestał mylić nas z biathlonem. Dokonały się także zmiany w PZTri, choć tu na razie zachowuję ostrożny optymizm i liczę na zmiany, choć pełen jestem też obaw – cóż tę rewolucję będzie można ocenić dopiero z perspektywy czasu. Tak czy inaczej polski triathlon to teraz rozpędzona lokomotywa, która tylko przyśpiesza i z tego punktu widzenia oceniam sezon 2013 jako wyjątkowy.”
Trzymamy kciuki za wszystkich Polaków startujących w ten weekend w Polsce i poza granicami! Życzymy powodzenia i życiówek!!!