Russel Cook zaczął biegać, aby zmienić swoje życie. Teraz w ramach „Project Africa” zrobił coś, czego nie dokonał jeszcze nikt inny – przebiegł całą Afrykę. Przy okazji zebrał też ogromną kwotę na cele charytatywne.
ZOBACZ TEŻ: Projekt 365 Triathlon. Spalił 2 miliony kalorii. Przebiegł ponad 4000 km. Kostera coraz bliżej rekordu!
Przebiegł ponad 16.000 kilometrów (385 maratonów). Zajęło mu to 351 dni, a po drodze odwiedził 16 krajów. Russ Cook znany jako „Hardest Geezer” został pierwszym zawodnikiem, który przebiegł całą Afrykę. Przy okazji zebrał też 547.000 funtów na cele charytatywne. Skąd w ogóle tak szalony pomysł?
„Zrobić coś sensownego”
W przeszłości Cook miał problemy z hazardem i nadużywaniem alkoholu. Jego życie zmieniło się, kiedy zaczął biegać. Z czasem pojawił się mniej lub bardziej szalone wyzwania. Przykładowo pobiegł z Turcji do Anglii, co zajęło mu niecałe 70 dni.
W jednej z rozmów przed „Project Africa” powiedział, że dziwne wyzwania go satysfakcjonują. Może się spełniać, a przy okazji pomagać innym. Biegnąc przez „Czarny Ląd” zbierał pieniądze na szczytne cele – dwie organizacje charytatywne. Jedna z nich zajmuje się wspieraniem zdrowia mentalnego, a zadaniem drugiej jest dostarczanie czystej wody do najbardziej potrzebujących miejsc.
– Przeżyłem wiele rzeczy, które nie miały znaczenia. Pracowałem w miejscach, które mnie nie spełniały i satysfakcjonowały. Teraz mogę zrobić coś, co ma znaczenie. Bieg przez Afrykę to niesamowita szansa na to, aby zwiedzić cały kontynent – mówił.
Początkowo Cook chciał przebiec z Tunezji do Republiki Południowej Afryki. Całość miała zająć mu 240 dni, ale okazało się, że nie ma odpowiednich dokumentów. Rozpoczął więc od RPA i biegł na północ, pokonując lasy, pustynie i zmagając się z wieloma wyzwaniami.
Po drodze został porwany
Pierwsze ogromne wyzwanie pojawiło się po niecałych dwóch miesiącach od rozpoczęcia biegu. Cook pokonał trasy RPA i Namibii, ale w Angoli cała jego ekipa została okradziona. Stracili kamery, paszporty, pieniądze oraz wizy. Z czasem biegacz musiał też zwolnić i odpocząć. Nigeryjski doktor uznał bowiem, że powinien biegać mniej. Zrobił kilka dni przerwy.
Cook przeżył też dramatyczne chwile. Podczas 102. dnia wyzwania zboczył z trasy. Trafił do wioski, gdzie otoczyło go kilka osób z maczetami. Zażądali pieniędzy.
– Opróżniłem torbę, aby pokazać, że nic w niej nie mam. Było tylko ciastko zjedzone do połowy. Dałem im je i zacząłem uciekać. Kilka kolejnych godzin spędziłem w dżungli unikając oznaczonych ścieżek – mówił dla Mirror.
Był to dopiero początek problemów. Biegacz został porwany przez dwóch mężczyzn na motocyklu, którzy przez kilka godzin wieźli go w głąb dżungli. Wyobrażał sobie, że może go spotkać najgorsze. Negocjował z porywaczami, chcąc skontaktować się ze swoją ekipą, ale szczęśliwie później udało mu się uwolnić. Wrócił do początkowego punktu dnia i pobiegł 60 kilometrów, ale już całkiem inną trasą.
W końcu po prawie roku biegu zawodnik dotarł do mety, umieszczonej na Saharze. Na finiszu czekały na niego tłumy, a część osób biegła ostatnie kilometry razem z nim. Zakończenie relacjonowała telewizja Sky News.
Cook został pierwszą osobą, która przebiegła Afrykę. „Misja zakończona” – podsumował w mediach społecznościowych.