Z tego tygodnia jestem zadowolony, nareszcie udało mi się zrealizować prawie wszystko co chciałem. Za oknem zrobiło się wiosennie to i w sobotę pojeździłem na szosie 😉
tydzień 10-16/02
pływanie: 7,35 km (3:15h)
rower: 112.31 km (4:35h)- spinning 15km (1h), stacjonarny 31.5 km (1:05h), szosa 65.81 km (2:30h)
bieganie: 55.51 km (5:44h)– w tym niedzielne rozbieganie 30.09 km (3:17h)
Do tego dorzuciłem dwa razy saunę i raz ćwiczenia siłowe.
W niedzielę wieczór nie odczuwałem przemęczenia 🙂
Oczywiście mobilizująco podziałał efekt endomondo 😉
Jasne, jakość i mądre ułożenie planu treningowego i wszystko inne tak. Ale jak ktoś robi swój pierwszy pełny długi dystans to tych kilometrów jednak musi natłuc..:) Dajesz Dajesz Plati:)
no to będą jakościowe objętości 😉
@Janusz, między 'nie tylko’ a 'głównie’ jest wielka różnica i nazywa się 'jakość treningu’. To jest właśnie to, o czym często piszesz.
Niestety w przygotowaniu do pełnego IM to właśnie głównie objętością człowiek-amator żyje…:)
Lejesz miód na moje skołatane serce
ok, Marku następny wpis będzie o planie, a może raczej o czymś co ma go przypominać 😉
@Plati, już kiedyś rozmawialiśmy na ten temat. Wiem, że lubisz iść na żywioł i spontan. Niemniej jednak, przygotowanie do pełnego IM wymaga periodyzacji treningu i ułożenia go w logiczną całość. Nie będę wchodził w szczegóły, to można znaleźć w kilku opracowaniach na AT czy u Friela (np. proporcje między pływanie/rower/bieg; 2-3 mocne tygodnie przeplatane jednym lżejszym; rosnący stopniowo volumen i odbudowa świeżości przed startem). Nie tylko objętością triathlonista żyje! Trzymam kciuki.
oczywiście chodzi o długie wybieganie, nawet nie wiem dlaczego tak napisałem 😉 @Marku o jaki sprecyzowany plan Ci chodzi? Jeżeli chodzi o plan tygodnia co którego dnia będę robił to mam, ramy czasowe treningów też jako takie mam ;)))
@Plati, podglądam Twoje postępy, trzymam kciuki i życzę Ci sukcesu. Ale przyznam, że trochę mnie męczy brak ustrukturyzowanego planu, a teraz dochodzi swoboda w traktowaniu terminologii treningowej. Piszesz o 'niedzielnym rozbieganiu – 3h/30km (!?)’ . Rozbieganie to swobodny i luźny bieg, przeplatany niewielką liczbą ćwiczeń stosowanych w trakcie jego trwania. Stosuje się zwykle w następnym dniu po silnej i intensywnej pracy treningowej lub po dość wyczerpujących zawodach sportowych. Jest to czynny wypoczynek fizyczny i psychicznym. Czas trwania – zwykle nie więcej niż 60 minut. Nigdy nie słyszałem o rozbieganiu o takich objętościach. Piszę o tym, bo czytają nas tez początkujący, a to zobowiązuje.
widze te Twoje bieganie i podziwiam , w niedziele daałes czadu….ale zawsze sie pocieszamn ze ty biegniesz maraton a ja tylko 1/4 🙂 pozd
ładne objętości 🙂 tak trzymaj
Dobrze. Tak utrzymaj:)
Pięknie, Plati, pięknie :-).
Ależ zazdroszczę! Pogoda za oknem cudowna, a ja na razie nie mogę trenować 🙁 mam nadzieję, że już nie aż tak długo… Świetnie, że sobie tak radzisz, życzę jeszcze lepszych wyników w kolejnych tygodniach, utrzymania obecnych i oczywiście żadnej kontuzji 🙂 pozdrowionka
No Plati – w końcu zaczynają się piękne objętości – mocny weekend. Tak trzymaj !! Teraz to utrzymać i być systematycznym.
Kropla drąży skałę wiec oby tak dalej i widzimy sie na zawodach!
Każdy powód dobry aby odwołać wizyte u dentysty! Napewno Ci sie spodoba w Warszawie im większa impreza tym lepsza zabawa pozatym pewnie spotkasz ,,śmietanke” AT 😉