W Challenge Samarkand Kristian Blummenfelt i Gustav Iden zajęli dwa najwyższe miejsca na podium. Ostatni raz w takim układzie zawody ukończyli dwa lata temu. Czy start w Uzbekistanie jest dobrym zwiastunem dla Norwegów w kontekście zbliżających się mistrzostw świata na Hawajach?
ZOBACZ TEŻ: Stresujące podróże. Zaskakujące wyniki badań
W 2024 Kristian Blummenfelt skupił się przede wszystkim na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Gustav Iden na powrocie do ścigania na wysokim poziomie po niezwykle trudnym poprzednim sezonie. Wspólnym celem Norwegów pozostają natomiast mistrzostwa świata IRONMAN na Hawajach.
Podczas zawodów Challenge Samarkand ponownie stanęli do wspólnej rywalizacji. Jak się okazało, start w Uzbekistanie mógł okazać się bardzo ważnym wydarzeniem w drodze na Wielką Wyspę.
Wszystko dlatego, że po raz pierwszy od dwóch lat (od PTO Canadian Open 2022) Kristian Blummenfelt i Gustav Iden ponownie stanęli razem na podium, zajmując 1. i 2. miejsce.
„Jak stare dobre czasy”
Wyścig w Challenge Samarkand z pewnością ucieszył mocno Gustava Idena, który przyznał, że jest „naprawdę zadowolony z wyniku”. Podczas etapu biegowego wyprzedził panującego mistrza świata IRONMAN 70.3 Rico Bogena, spychając go na najniższy stopień podium.
– Byłem naprawdę zadowolony z mojego występu. Czasami miałem trudności, ale w innych momentach czułem się nieco bardziej komfortowo. Byłem gotowy do walki o trzecie miejsce w biegu, ale nagle zobaczyłem, że mogę zająć drugie – mówi Iden.
Na mecie Iden zameldował się 3 minuty za Blummenfeltem. To wynik „nieco lepszy niż się spodziewał”, bo jak mówi „trenuję z Kristianem i wiem, jak dobry jest”.
– Żaden z nas nie miał niesamowitego dnia. Myślę, że prawdopodobnie miałem nieco lepszy dzień niż Kristian. Ostatecznie jestem naprawdę szczęśliwy, że to było norweskie pierwsze i drugie miejsce. To jak stare dobre czasy! – podsumował Iden.
„Czułem się dość płasko”
W rozmowie po wyścigu Blummenfelt przyznał, że w Uzbekistanie faktycznie nie był w najlepszej formie, jednak mimo problemów udało mu się wygrać.
– Na rowerze czułem się dość płasko, więc musiałem po prostu zostać trochę z tyłu i mieć nadzieję, że będę miał coś na bieg – wyjaśniał.
Na kilka dni przed zawodami triathlonista miał też problemy z żołądkiem, przez co czuł się pozbawiony energii. Jak jednak przyznał, był w stanie złapać swój rytm i czuł, że nie jest pod żadną presją.
– Wygląda na to, że ludzie się przegrzewali. Udało mi się złapać Rico, nie biegnąc zbyt szybko […] Idealnie byłoby pobiec nieco szybciej – wyjaśnił.
Blummenflet zdradził również, że po zawodach w Uzbekistanie Norwegowie udadzą się na obóz przygotowawczy do mistrzostw świata. Czy norweski pociąg powróci również na Wielkiej Wyspie?