Praga – bieganie po wodzie. Z cyklu „Trenuj, gdziekolwiek jesteś”

Trenuj, gdziekolwiek jesteś, czyli nie poddawaj się przeciwnościom losu i wykorzystaj wolną chwilę na trening poza domem. Warunek? Bądź zdrów! Ja nie byłem. Ale siła woli połączona z naturalnymi metodami terapii pozwoliła mi pozbyć się bardzo nieprzyjemnej infekcji, która dopadła w mnie w czwartek w nocy, w dniu wyjazdu, w jeden dzień. Dlatego już w piątek od rana, uczestnicząc w zaplanowanych zajęciach, zastanawiałem się nie czy tylko, o której godzinie pójść pobiegać. Jedyne okienko to była pora lunchu – przy dobrej organizacji mogłem zmieścić się z ok. godzinnym biegiem i jeszcze zdążyć wrócić na lunch.

Trasa? Z hotelu przed siebie w kierunku Starego Miasta, pokonanie mostu na Wełtawie, dobiegnięcie na Hradczany i z powrotem do hotelu, bardzo ogólny plan. Zaplanowana godzina biegu czyli mniej więcej 10 km. Pomiar tętna szczególnie dzień po infekcji był bardzo ważny i pozwolił na optymalny dobór tempa do możliwości organizmu. Z powodu nowego miejsca, ale chyba także pogody gps złapał sygnał dopiero po kilku minutach.

Pogoda? Zniechęcająca. Temperatura ok. -6 st.C, ale do tego wiatr dokuczający szczególnie przy pokonywaniu bardziej otwartych przestrzeni, jak chociażby mosty na rzece. Do tego zachmurzenie i padający bardzo drobny śnieg, zmieniający się w wodę zaraz po zetknięciu z ziemią. Zakładać kaptur czy nie? Raz za zimno, raz za gorąco. Dopiero po ok. 2 km organizm osiągnął równowagę cieplną.

Miasto? Pełne ludzi więc trzeba było bardzo ostrożnie nawigować, żeby nie doszło do kolizji szczególnie, że spacerowicze turyści, co zauważyłem dopiero teraz, poruszając się w szybszym od nich tempie, mają niespotykaną wręcz zdolność szybkiej zmiany kierunku marszu w najmniej spodziewanym momencie. Poruszając się w grupie zachowują się jak ławica ryb albo klucz ptaków tak więc ruch jednego z nich oznacza również ruch pozostałych, co znacznie utrudnia ich ominięcie w ostatniej chwili.

 

Biegacze? Jeden. Ja. Innych brak. Jak rozumiem w porze lunchu w taką pogodę są przyjemniejsze rzeczy, którym można poświęcić swój cenny czas. Spojrzenia przechodniów na mój widok były mieszanką politowania i współczucia i zdawały się pytać „co Ty u licha wyprawiasz?”, „czy on nie wie, że jest przeraźliwie zimno?”. Wbrew pozorom rzesza pieszych turystów oceniając mnie ze swojej perspektywy myliła się. Im było zimno pomimo grubych kurtek, czapek i szalików. Ja czułem ciepło (pomijając pierwsze minuty). Czułem też radość, że pomimo takich przeciwności udało mi się wybiec na krótki trening.

 

Takie bieganie po mieście pozwala także w miarę w krótkim czasie zobaczyć to, co w tempie spacerowym zajmuje kilka godzin. Oczywiście nie ma mowy o uważnym zwiedzaniu. Natomiast można wbiec tam, gdzie idąc piechotą byśmy nie weszli, bo szkoda by nam było czasu. W małe, wąskie, brukowane, ślepe uliczki z urokliwymi kamienicami, pod strome wzniesienia, na których przejście trudno by nam było się zdecydować. Bo generalnie zwiedzając biegiem trzymamy się zasady im trudniej tym lepiej. Trening podbiegów nie stanowi w Pradze problemu, bo ilość wzniesień szczególnie w okolicy Hradczan jest duża. Można wykorzystać do tego Petřínské Skalky czyli rodzaj parku miejskiego z wijącymi się stromymi (jak na moje możliwości tego dnia) podbiegami. Do rzeczonego parku dotarłem przemierzając most Legii, będący przedłużeniem ulicy Nařodni, a wcześniej ulicy Na Přikope. Tam wykonałem telefonem komórkowym jedyne zdjęcie tego dnia przedstawiające rzeźby stojące u podnóża parku – mogę jedynie zgadywać, czy są to rzeźby Czernego, bo nie znalazłem ich opisu (może ktoś mi pomoże).

 

ludzie praga

Co przedstawiają rzeźby i kto jest ich autorem? Osoba, która jako pierwsza poprawnie odpowie otrzyma nagrodę książkową od autora – Kolarstwo Podstawy treningu lub Mój pierwszy triatlon)

 

David Černý to czeski artysta, którego rzeźby umieszczane w miejscach publicznych mają wzbudzać kontrowersje. Jest autorem mi.n. takich rzeźb jak Koń, Sikający, Wisielec czy Niemowlęta.

 

         sikajcy  kon

 

Wzdłuż parku, ulicą pobiegłem w kierunku Hradczan i po solidnym podbiegu znalazłem się na szczycie, z którego rozciągała się piękna panorama Pragi, jednak ze względu na pogodę widoczność była gorsza. W drogę powrotną w dół udałem się schodami, niezliczoną ilością schodów, następnie zbłądziłem w urokliwej ślepej uliczce, a po wydostaniu się z niej w drogę powrotną do hotelu pobiegłem przez most Karola i Stare Miasto, mijając pod drodze Zegar Astronomiczny. Zdążyłem na kończący się lunch, po którym z czystym sumieniem i uśmiechem na twarzy mogłem zjeść parę porcji deseru wliczając w to lody, ciasto czekoladowe i migdałowe, co wywołało „falę zazdrości” moich współbiesiadników i zmobilizowało ich do wyjścia na 30 minutowy spacer dla poprawy samopoczucia. Analizując ścieżkę, jaka została wytyczona na podstawie sygnału gps okazało się, że bieganie po wodzie nie jest takie trudne jak mogłoby się wydawać i w trakcie biegu nawet nie zauważyłem, że biegnę obok, a nie po moście. Oczywiście jest też taka możliwość, że sygnał nie w pełni precyzyjnie pokazał trasę… ja zdecydowanie będę się trzymał jednak pierwszej wersji, bo odkąd trenuje triatlon, to mam wrażenie, że nie ma rzeczy nie możliwych.

 

praga mapa

 

 

 

Dr n. med. Marcin Stajszczyk (Ekspert Akademii Triathlonu)

Jest specjalistą reumatologiem i specjalistą chorób wewnętrznych, absolwentem Wydziału Medycznego Śląskiej Akademii Medycznej (obecnie Śląski Uniwersytet Medyczny) w Katowicach, na której w 1998 r. obronił pracę doktorską. Aktualnie pracuje w Śląskim Szpitalu Reumatologiczno-Rehabilitacyjnym im. Gen. J.Ziętka w Ustroniu, w którym pełni funkcję kierownika Oddziału Reumatologicznego oraz koordynatora leczenia biologicznego.

 

marcin stajszczyk

Powiązane Artykuły

11 KOMENTARZE

  1. Odnosnie basenu w Pradze, to zdecydowanie polecam ponizszy. To jest caly kompleks basenow na Pradze 4, jeden 50m wewnatrz plywalni, dwa (50m oraz 33m) na zewnatrz. Ten 33m na zewnatrz jest z ocieplana woda rowniez w zimie i jest otwarty caly rok! Treningi o 6-tej rano, kiedy jest jeszcze ciemno a temperatura powietrza to -2 stopnie, to wrazenia niezapomniane;-)

    http://www.pspodoli.cz/informace

  2. Moje doświadczenie z Pragi wiąże się z niezastąpionym Garminem. Pod hotelem zapamietałem miejsce, potem wsiadłem w metro, przejechałem 6 stacji i wróciłem biegiem kierując się GPS. Takie zwiedzanie „na pałę”, wyszło 14 km. przez mniej turystyczne zakątki miasta, trudnoscią było omijanie linii kolejowych. To jest jednak coś co tnie miasto jak blizna. Niedziela rano, cicho i sennie.

  3. No prosze a to niespodzianka;) Książkę już dzisiaj wysłałem… ale nie do Pragi tylko na podany adres:) Potwierdź prosze jak otrzymasz przesyłkę, ze wszystko ok. Lukasz szkoda ze nie wiedziałem bo na pewno polecilbys jakąś dobra plywalnie skoro tego dnia byłeś już po treningu:)
    Co do pułapki czyli ogródków piwnych to spójrzmy na to tak – to pijący piwo z rosnącymi brzuchami niech czują zazdrość i ćwiczą silną wole jak chcą nadal popijać, a nie wstać i biegać z innymi:)

  4. Jeszcze raz wielkie dzieki. Przyznam, ze odpowiedz nie byla dla mnie trudna, bo sam mieszkam w Pradze, a pracuje mniej wiecej w odleglosci 500m od tego pomnika… 😉

    Odnosnie fajnego miejsca do treningow, to zdecydowanie polecam park Divoká Šárka, szczegoly ponizej (w jez. angielskim).

    Idealny na krosowy trening biegowy, albo rowerowy (ale roweru szosowego nie polecam;-)

    http://www.expats.cz/prague/article/czech-tourism/divoka-sarka/

  5. Niestety (niestety bo to piękne i przyjazne miasto) tylko bywam tam od czasu do czasu służbowo ale z drugiejs strony dość regularnie. Poza tym mam kilkoro dobrych kolegów/koleżanek Czechów którzy nałogowo biegają i którzy chętnie się ze mną podzielili wskazówkami gdzie najwygodniej biegać w Pradze.

    Ja osobiście bardzo z biegania po tym parku byłem zadowolony – szczególnie możliwość zrobienia treningu na siłę w tym miejscu jest super (poprzez możliwośc zróżnicowania obciążeń wybierając różne trasy).

    Zapomniałem tylko wspomnieć o jednej „wadzie” tej trasy: jak pogoda jest ładniejsza to w parku czeka na biegacza pułapka: ludzie siedzący w kanpjpkach przy zimnym piwie – trzeba się wykazać dużą dawką silnej woli… 😉

    Pozdrawiam
    Kamil

  6. @Lukasz gratulacje za bardzo szybka odpowiedz i szczerze dziekuje za pomoc! Ksiazke, która wybrałeś wysylam na podany redakcji adres. Gratulacje:)
    @SBE – dziekuje za podpowiedź, postaram sie wykorzystać przy następnej okazji, mieszkasz w Pradze czy tez tylko przejazdem bywasz?

  7. Jeśli tematem jest bieganie w PRadze to mogę z własnego doświadczenia dorzucić trasę nr 2:

    Generalnie trasa po parku „Lestnicke Sady” – łatwo trafić praktycznie z dowolnego punktu miasta bo metronom wieńczący wzgólrze nad Włatawą widać z daleka, najlepiej dobiec mostem „Cechuv” bo wtedy mamy do przed sobą wisienkę tej trasy: 3 wersje podbiegu (schody, łagodniejsza i ostrzejsza alejka pod górę) po prawo i analogiczne 3 po lewo. Jeśli jednak siły nie zamierzamy ćwiczyć to w samym parku mamy duży wybór ścieżek i każde okrążenie (pomiędzy 4 a 5 km) może wyglądac inaczej, równe ścieżki asfaltowe i szutrowe (ale niewielkimi rożnicami pozimów więc nie biega się po płaskim), większa część parku jest świetnie oświetlona więć można tam spokojnie biegac i po zmroku. Dodatkowo park jest połączony z innymi terenami zielonymi w pobliżu więc można trasę dodatkowo wydłużać i urozmaicać – moja trasa faktycznie siegała do parku „Chotkovy”. Nigdy nie biegałem tam sam – nawet po zmroku (BTW wtedy park jest patrolowany dodatkowo przez policje w radiowozach wiec naprawde czujesz sie bezpiecznie) albo w deszczu zawsze trafiały się inne biegajace osoby.

    Szczerze polecam każdemu kto będzie w Pradze ale nie będzie wiedział gdzie pobiegać.

  8. Dzieki 😉 Milo rozpoczac w ten sposob dzien. No moze nie rozpoczac, bo juz po godzinie basenu;-), ale ksiazka z pewnoscia sie przyda. Pozdrawiam serdecznie.

  9. Widzę mój imiennik zdobywa nagrodę 🙂 „Łukasz” – wyślij na adres [email protected] swój adres, na który Marcin Stajszczyk będzie mógł wysłać książkę (no i którą?). A poniżej opis rzeźby za Wikipedią:

    Pomnik Ofiar Komunizmu w Pradze – seria rzeźb w Pradze upamiętnienia ofiary komunizmu między 1948-89. Znajduje się u podnóża wzgórza Petřín, na ulicy Újezd ​​w dzielnicy Malá Strana.

    Odsłonięto go w dniu 22 maja 2002 r., dwanaście lat po upadku komunizmu, i jest dziełem czeskiego rzeźbiarza Olbrama Zoubka i architektów Jana Karela i Zdenka Holzel. Projekt był wspierany przez władze miasta i konfederację więźniów politycznych (KPV)[1].

    Pomnik ukazuje siedem figur z brązu malejące po schodach. Figury wydają się bardziej „zepsute”, im dalej od siebie – tracą kończyny, a ich ciała stacją się otwarte. Ma to symbolizować jak traktowano więźniów politycznych w czasach komunizmu.

    Istnieje również taśma z brązu, która biegnie wzdłuż centrum pamięciowego, ukazując szacowaną liczba osób dotkniętych komunizmem:

    205 486 aresztowanych
    170 938 zmuszonych do emigracji
    4500 zmarłych w więzieniach
    327 zastrzelonych podczas próby ucieczki
    249 zastrzelonych

    Na tablicy z brązy jest wyryty napis:

    „Pomnik ofiar komunizmu jest przeznaczony dla wszystkich ofiar, nie tylko tych, którzy zostali uwięzieni lub zamordowani, ale także tych, których życie zostało zrujnowane przez totalitarny despotyzm”

  10. Motywujące Panie Doktorze! Wczoraj nie miałem takiego szczęścia i jeden trening musiałem odpuścić. Cały dzień w pracy i nawet przerwa na lunch nie była wystarczająco długa, abym zdążył zrobić trening. Ale następnym razem… 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,812ObserwującyObserwuj
21,700SubskrybującySubskrybuj

Polecane