Po ostatnim wpisie zostałem zapytany czym różni się trening profesjonalny od amatorskiego. Nie wiem, czy można moje treningi nazwać profesjonalnymi, bo z pewnością różnią się one od zawodowców z USA, Niemiec, czy Wielkiej Brytanii… Jest kilka rzeczy, do których profesjonaliści mają dostęp typu: odnowa biologiczna, własny lekarz, czy masażysta. Jednak myślę, że nie ma gotowego przepisu na sukces w triathlonie. Określenie 'profesjonalista’ przypiszą Ci inni gdy osiągniesz jakiś super sukces i później to może stać się punktem odniesienia do określania standardów bycia profi w tej konkretnej dziedzinie. Uważam, że każdy zawodnik potrzebuje jakiś innych bodźców, dlatego warto współpracować z trenerem, który z obiektywnej perspektywy jest w stanie spojrzeć na sportowca i udzielić swoich wskazówek.
Przykład treningu siły biegowej, jaki podałem w ostatnim wpisie, to ćwiczenia jakie sam wykonuję, nie jest to żaden bajer dla amatorów, czy zawodowców. Jest to przykład jak można robić siłę biegową, poparty wieloma latami doświadczenia mojego trenera i mojego. Nie wiem ile serii, czy powtórzeń trzeba zrobić aby zaliczać siebie do grona PRO, ale robię to najlepiej jak potrafię, planuję wcześniej jak to wykonuję, co chcę dzięki temu osiągnąć i po prostu robię to tyle razy na ile wiem, że mi to pomaga…
A wiec, czym różni się profesjonalny trening od amatorskiego?
Myślę, że profesjonaliści muszą od czasu do czasu powiedzieć nie, gdy inni mówią tak (chyba jest taka piosenka…), i czasami tak, gdy inni mówią nie.
Kilka przykładów z życia wziętych.
Tak – gdy jest niedziela wieczór, jesteś już po 1 treningu, odpoczywasz wygodnie na kanapie po objedzie, w telewizji na Dwójce leci film ze zwierzakami, lekko sobie przysypiasz, jest Ci ciepło i wygodnie… Człowiek o zdrowych zmysłach nie pomyślałby o tym żeby po ciemku wyjść na dwór i pobiegać… Jednak mobilizujesz się, zakładasz obcisłe gacie i idziesz na 2 trening bo tak masz zaplanowany tydzień, masz jeszcze jeden trening do zrobienia… Mimo, że jest plucha, pada deszcz ty wychodzisz i biegniesz, robisz swoje…
Tak – gdy ci się nie chce rano wstać o 5.30, żeby zrobić 2h jazdy na rowerze w dodatku w grę wchodzi jedynie trenażer… Po prostu robisz to co masz w grafiku, realizujesz wyznaczony na ten dzień(przedpołudnie) cel. Generalnie wydaje mi się, że profesjonalizm to zaplanowanie czegoś i realizacja zadania najlepiej jak potrafisz, bez względu na całą resztę. Do wykonania zadania potrzebna jest przede wszystkim dyscyplina, konsekwencja i zacięcie. To wszystko jest do wywalczenia…
Nie – gdy na imprezie (jeśli w ogóle udało ci się na nią pójść), jakiś palant mówi 'napij się zemną’ i nie rozumie, że masz inne zdanie, masz coś do osiągnięcia i nie kręci cię nadrabianie dystansu w drodze powrotnej do domu… (Oczywiście, nie chodzi mi tutaj o jakąś abstynencje, bo dlaczego nie wypić piwa od czasu do czasu ze znajomymi…)
Nie – gdy wszyscy rówieśnicy wyjeżdżają na wakacje, pewnie czeka ich zaje… zabawa, a ty akurat teraz masz okres startowy i po prostu nie możesz zrobić sobie 2 tyg. urlopu od treningu.
Takich sytuacji jest więcej, profesjonaliści są zaangażowani w dany projekt całym sobą, pracują na końcowy efekt, czasami muszą odmówić czegoś, żeby zrealizować to co mają zaplanowane. Często robią więcej od innych. Czasami to się opłaca, czasami nie, ale cała droga jaką przechodzą daje im cholerną satysfakcje… Często inni ludzie myślą o nich, że są świrami, ale oni nie zwracają na to uwagi i walczą ze swoimi słabościami . Walczą aby coś osiągnąć.
Kilka z powyższych rzeczy pewnie pasuje do każdego triathlonisty, sportowca, bo każdy może być profesjonalistą w tym co robi… Ważne żeby cały czas się rozwijać i nie stać w miejscu. Ja uwielbiam trenować, czytać na temat treningu, planować sezon, chodzić do masażystki (to niestety b. radko), doksztalcać się, słuchać zdania innych trenerów, zawodników etc. Być może kiedyś stanie się to wyznacznikiem profesjonalizmu w triathlonie. Czas pokaże…:)
Powodzenia w treningach, wiosna już bliżej niż dalej:)
Pozdrawiam,
Kacper
Olimpius.PL
A nie jest po prostu tak, że zawodowiec poświęca życie treningowi i startom, wszystko jest temu podporządkowane, zaś amator poświęca życie rodzinie i pracy zawodowej, a sport jest czymś obok? Zawodowiec trenuje bardzo dużo, pomiędzy treningami odpoczywa. Amator nawet gdy trenuje dużo, pomiędzy treningami prowadzi normalne życie zawodowe. Amator trenuje za mocno, zawodowiec trenuje w sam raz, bo ma na to czas. Zawodowiec musi pójść na trening bo to po prostu jego praca. Amator może ale wcale nie musi trenować. Zawodowiec ma presję na wynik, osiągnięcie miejsca, zdobycie punktów, amator nawet jeśli odnosi sukcesy, nie musi tego robić by żyć, utrzymać się itp. On to po prostu lubi. A treningi amatora i zawodowca nie muszą się przecież od siebie różnić. Wszędzie teraz można się na nie natknąć w internecie, skopiować i próbować realizować. Ale na pewno wyniki zawodowca i amatora osiągane z tych samych treningów będą zupełnie inne. Bo zawodowiec ma jeszcze talent, który ktoś kiedyś u niego odkrył i właściwie wykorzystał. Dlatego jest zawodowcem.
Fajnie się coś takiego czyta, bo wiesz, że nie tylko ty jeden zmagasz się z przeciwnościami losu i własnymi słabościami 🙂 pozdrawiam 🙂
Dokładnie tak Olgo, profesjonalizm to określenie bardzo względne, nie ma sensu zamykać tego w jakieś ramy… Najważniejsza jest radocha z tego co się robi:) Ps. tak tez myślałem, że ktoś wspomni o piłkarzach, haha… W tym sporcie też są profesjonaliści, nie wiem czy w Polsce, ale na Świecie na pewno…:)
Profesjonalizm jest to postawa wobec realizowanego zadania. Innymi słowy jak już coś robić to najlepiej jak potrafimy. Ktoś inny mógłby powiedzieć, że profesjonalistą czyli jak pisze autor PRO jest osoba która żyje z realizowanego zadania. Ten mit można w bardzo prosty sposób obalić wystarczy popatrzeć na to w jaki sposób podchodzą do swoich zadań zawodnicy klubów ekstraklasy kopanej. Ja nie myślę o sobie jako profesjonalista ponieważ mam weekendowe chwile słabości i jestem za stary na takie wyrzeczenia, ale bawię się tym (TRI) i podoba mi się to bardzo.
Nie umiem postawić granicy między amatorem a zawodowcem, między mocnym amatorem a profesjonalistą, ten tekst mi w tym nie pomógł, ale może dlatego, że każdy ma swoją wizję siebie i swoją definicję profesjonalizmu, który może być mylony z perfekcjonizmem.
all my pleasure:) powodzenia i do zobaczenia następnym razem:)
Kacper 3mam za Cienie kciuki! Ja już wiem, że jestem amatorem 😉 PS Dzięki za wspólny trening, dawno tak wiele się nie nauczyłem!