Ścigaj się by być wyjątkowym, a nie najlepszym!
Taki napis na żółtej karteczce zobaczyłem przylepiony na lodówce. Moja żona (Ania) ma ten dar by wydobyć odpowiednie słowa w odpowiedniej chwili. Jaki ma to związek z Triathlonem? Myślę, że ogromny i dotyczy każdego z nas.
Od dłużeszego czasu nosiłem się z myślą, by w sieci regularnie zostawiać ślad człowieka po 30tce, z dwójką małych dzieci, byłego brązowego medalistę Mistrzostw Polski Juniorów w Koszykówce, początkującego przedsiębiorcę i oczywiście kogoś kto nagle – nie wiedząc skąd – trafił na 'dyscyplinę’ zwaną Triathlonem. Dyscyplinę!?? Wiem..to słabe określenie..Owszem prawdziwe ale Triathlon dla każdego z zawodników to coś więcej…
Ania – to była lekkoatletka – druga klasa sportowa – dystans – 100 i 200m.. Kończąc liceum miała już wstęp do najlepszych uczelni sportowych..Widziałem kilkanaście zesztów z opisanym każdym treningiem! tyle lat..każdy skipp, każda rozgrzewka, zawody..każdy metr…Jakie dzisiaj ma to znaczenie? Mogło 'ważyć’ tyle co medal olimpijski gdyby nie wypadek samochodowy, który w jednej chwili przekreślił całe jej sportowe życie…
Mamy cudownych dwóch chłopaków! Dwulatek, który ma w sobie z milion baterii energizer i drugi 4 miesięczny. Narazie spokojny ale czuje, że jeszcze się otworzy:)..Wielu z Was wie pewnie jaka to praca do wykonania każdej nocy i dnia:) Kiedy jestem w pracy to Ania jest z dwójką sama w domu..Każdego wieczora widzę w niej kogoś, kto właśnie skończył swój triathlon…Najpierw godzina mycia, ubierania i karmienia, potem gry i zabwy, kończąc na maratonie usypiania. Jaka jest silna? Daje radę po takim traithlonie,( mimo, iż skutkiem wypadku był złamany kręgosłup i wielomisięczna walka by poprostu chodzić;) założyć buty (te w których biegała jeszcze trenując) i iść potruchtać po lesie.
Moje buty do koszykówki już dawno zawisły na kołku i od tamtej pory sport rzadko mnie odwiedzał..było trochę tułaczki po świecie, ciekawa praca w firmie multimedialnej zabierająca czas i w dzień i w nocy; potem uruchamianie swojego biznesu i dzieci..kilka kaw dziennie by przetrwać itd itp..szkoda się ropzpisywać bo chyba dalszy ciąg tej historii można podpiąć pod wiele innych… wszystko można ładnie nazwać – pędem życia i odwrotnieproporcjonalnym; kurczeniem się własnego dobrego samopoczucia i wyobrażeniem siebie za kilka lat..
….
Ostatni weekend sierpnia – mój pierwszy triathlon w Gdańsku – 1/10 Ironmana..
w ciężki grafik wrzucam co mogę..cieszę się, że po takim czasie jestem w stanie przebiec 8km w dobrym tempie, na rowerze po lesie 18km/h przez 15km to też nie taki zły wynik..pływanie natomiast – uczy mnie mocno pokory…Dopóki nie zrobiłem również treningu łączonego – moja pokora z tym dniem znacznie się powiększyła:)
Cele na przyszłe lato są już bardziej ambitne – dzieci starsze, więcej czasu – lepsze wyniki – chyba:)
…
może ktoś czytając ten wpis uzna, że to nic wyjątkowego..każdy ma swoje życie i musi pod swoje obowiązki układać trening..i absolutnie się z tym zgodzę..to nie jest wyjątkowy wpis i ja z wrodzonej skromności o sobie nie mogę powiedzieć, że jestem wyjątkowy..i właśnie dlatego triathlon wchodzi w moje życie by być jego częścią, a właściwie bardzo dobrym jego dopełnieniem..
i chyba to mnie urzeka w tym sporcie najbardziej!
Każdy ma swoją historię, którą niesie w każdym wyścigu, każdym jego odcinku i każdym metrze.
i robi to nie po to by być najlepszym czy by być wyjątkowym…tylko właśnie jest wyjątkowy, że to robi..
p.s moja żona jest unikalna:) jest i najlepsza i wyjatkowa:)
p.s.2 jutro 6 rano 18km rower i 4km biegu..jak nie umrę to jeszczę napiszę.
p.s.3 może ktoś się pokusi o rady treningowe by godnie ukończyć wspomniany tri w gdańsku?
Tomek
[email protected]
Miło się czyta zmagania innych początkujących tatusiów-triathlonistów. Sam nim jestem, niestety jak na razie mamy tylko jedno dziecko:) Przygotowania zacząłem w kwietniu br. a debiut zaliczyłem w Chełmnie. Osobą, która dała mi do tego motywację była oczywiście moja żona. W treningach pomaga córeczka – polecam pompki z 2,5latką na ramionach. Darku, do twojego komentarza dodałbym jeszcze jedno, podzielenie się z żoną (zapaloną biegaczką) wolnym czasem na sport. Jesteśmy zalogowani o internetowego organizera i wpisujemy swoje plany treningowe na najbliższy tydzień (śmiejemy się, że robimy sportowy podział tygodnia:)). Tomek, świat jest bardzo mały, a ten sportowy jest jeszcze mniejszy. Z nami to już cztery osoby z Torunia, które po koszykówce zaczęły przygodę z triathlonem. Sprawdź wyniki z Mondi 2012, a będziesz wiedział o kogo chodzi. Podaję swój mail, napisz to podzielimy się spostrzeżeniami początkujących. Jeśli chodzi o żony, to oczywiście zgadzam się z przedmówcą:) Życzę wytrwałości w treningach i oby motywacja nigdy cię nie opuściła. Nosek
Oglądające się wokół siebie myślę, że każdy kto ma jakiekolwiek hobby jest w obecnym czasie wyjątkowy. W większości dostrzegam gonitwę za pieniądzem, z poświęceniem dla tej gonitwy wszystkiego. Wyjątkowy jest więc, kto jest w stanie pogodzić 10godzin pracy zawodowej, dzieci, rodzinę, wyjście do kina, teatru, wspólny wyjazd wakacyjny i te 4-6 treningów w tygodniu. Zgadzam się jeszcze z jednym, i z jednym nie zgadzam. Z pewnością Twoja żona jest unikalna i wyjątkowa. Ale najlepsza jest moja 🙂 DK