START A

      Bieg Niepodległości zbliża się wielkimi krokami. Z każdym dniem dzielącym mnie od tego wydarzenia czuję rosnącą ekscytację. Nie spodziewałem się, że ta impreza kończąca cykl Grand Prix w Gdyni (Bieg Urodzinowy, Bieg Europejski, Bieg Świętojański i Bieg Niepodległości) stanie się dla mnie STARTEM A w tym sezonie.

      Dwa lata temu byłem na Biegu Niepodległości w roli… kibica moich córek, które startowały we właściwych dla swojego wieku kategoriach. Moja żona od dawna ciosała mi kołki na głowie, że powinienem jako ojciec dać przykład dzieciom nie uchylając się od takich imprez promujących aktywny sposób spędzania wolnego czasu a przy okazji zaszczepić im pasję do sportu. Szczególnie, że faktycznie kiedyś biegałem, ale głównie na 800 i 1500m (stare, dobre czasy ogólniaka i studiów :-)). Chyba to moje rywalizacyjne podejście z młodości trochę przeszkadzało w zaangażowaniu się w 'bezstresowe’ tj. bez względu na wynik, bieganie. Próbowałem parę razy powrócić do mojego dawnego hobby, ale to był słomiany zapał, który po kilku lub kilkunastu tygodniach wieczornego biegania, gasł. Niemniej w ciągu ostatnich paru lat, miałem kilka takich słomianych cykli. Wiadomo jak to jest: zawsze w końcu pojawiają się sprawy ważniejsze, pilniejsze lub wygodniejsze niż trening.

      Rok temu powróciłem do biegania. Mój pierwszy start, po latach przerwy, to właśnie był Bieg Niepodległości, do którego przygotowywałem się od zeszłorocznych wakacji. Przekroczenie mety z czasem 46’55’ stanowiło dla mnie pewne „minimum olimpijskie’, które w tym roku, właśnie w ramach GP w Gdyni, postawiłem sobie za cel poprawiać.

      Cel na start A: złamać 40 minut!!!

Powiązane Artykuły

7 KOMENTARZE

  1. I ja mam taką nadzieję, Bartek. Najważniejsze, aby za mocno nie wiało. Musi się udać :-). Do zobaczenia.

  2. Boguś powodzenia życzę. 40 minut to na razie dla mnie kosmos. Jak wiesz też wystartuję w tym biegu. Cel trochę inny 43-42:30. Cholerka – trochę już się boję tych prędkości – oj będzie końcówka bolała. Najważniejsze to nie pęknąć na Świętojańskiej a za zegarem to już tylko ogień 🙂 Powodzenia jeszcze raz, mam nadzieję, że będzie nam dane świętować na mecie nowe życiówki. 🙂

  3. @Arek. Głównie to było 800 metrów, ale takie amatorskie trenowanie, choć był propozycja ze strony AWF-u :-). 1500 to tak trochę na studiach. Jak pamiętam z Joe Friela, to dojście do poziomu maksimum zabiera około 10- lat, niezależnie (no prawie niezależnie;-)) od wieku, kiedy się zaczyna. Także Arek wszystko przed nami :-). Co do TRI, to wiem coś o tym i dlatego, póki co skupiam się głównie na bieganiu. A basen i rower próbuję naturalnie wkomponować w życie rodzinne.

  4. Bingo! Już wiem co nas łączy oprócz tri! 🙂 Też trenowałem średnie 800 i 1500 (mój ulubiony) i czasami przeszkody 1500 w juniorach młodszych i 2000 w starszych. Kiedy to było- o Boże, 16 lat temu! Żonka namawiała Cię na aktywność, powiadasz… nie wiem czy nie będzie teraz złorzeczyć… tri jest bezwzględnym pożeraczem czasu! Oczywiście życzę połamania 40 min, chociaż będzie to oznaczało, że mi dokopałeś… :-))) Cóż, natura ma swoje prawa bez względu czy to nam się podoba czy nie…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,811ObserwującyObserwuj
21,500SubskrybującySubskrybuj

Polecane