Nie mam prawa narzekać. Idzie powoli ale jest dobrze. Jest też troszkę urozmaicenia – pierwsza wizyta w „hucie’ i wyrabianie Ironman’a przy pomocy maszyn siłowych i cardio.
A na basenie bez zmian – śmigam długości ze świadomą niedoskonałością – starając się udoskonalać ruchy za każdym przepłyniętym basenem. Wiem, że w tym okresie powinien więcej czasu spędzać w wodzie, ale potężny katar który łapie mnie na 2 dni za każdym razem po wyjściu z basenu na trochę hamuje mój zapał ( .. no i 2 razy mnie zdemaskował)
Najwięcej fanu w tym miesiącu dał mi Spinning. Wiosna musiała się kiedyś skończyć tej zimy i trzeba było znaleźć jakiś substytut. Ok – jest MTB na pokładzie – jest też trenażer, ale dlaczego śmigać na tygodniu będąc zamkniętym w jednoosobowej celi? Pierwszy karnet do fitness klubu – pierwszy spinning i… zaskoczyło. Dla mnie istna rewelacja – coś się dzieje, są ludzie, jest muzyka, nawet można wprowadzić namiastkę współzawodnictwa.
Kolejnym odkryciem tego miesiąca była bieżnia mechaniczna. Na początku traktowałem to typowo rozgrzewkowo przed wykuwaniem człowieka z żelaza – ale to co się działo na chodnikach 2 tygodnie temu sprawiło że 2 treningi zostały z góry zaplanowane na bieżnię. Na pewno zaprzyjaźnię się z nią na dłużej – próżno u mnie szukać miejsc na długie podbiegi, a i tempowe treningi też powinny wyjść ciekawie.
Całość obrazka uzupełniają ćwiczenia siłowe / stabilności ogólnej i rozciąganie. Zajęło mi trochę czasu aby zapisać się do klubu fitness i na siłownię, ale dzięki temu jest większa motywacja aby zrobić wszystko jak należy – telefon zostaje w szatani, dzieci na głowę nie wchodzą.
Było też pierwsze przegięcie w tym sezonie – na szczęście niegroźnie – takie lekkie ostrzeżenie. 2 godziny spinning 'u w piątek + 3 godzinny maraton spinningowy w sobotę + eksperymenty z wysokością siodełka + kombinacje podczas kręcenia korbą z ruchem stopy = nadwyrężony lewy Achilles – na szczęście tylko na 4 dni.
Podsumowanie.:
Pływanie: 8 x – ttl. 5h 30′
Rower: Turbo / Spinning / MTB i trochę Szosy – 12 x – ttl. 15h 20′
Bieganie.: 14 x – ttl. 14h
Plus około 5h 30′ spędzone na ćwiczeniach siłowych / stabilizujących / rozciąganiu
@ Jakub – jeszcze chyba nie w tym roku – ale kiedyś – dlaczego nie . @ Bogusław – też zdecydowanie wolę na wiosnę na 'muchy’ i inne robaki – ale taki mamy klimat @ Bartosz – świadomie unikam kilometrów, na tym etapie to czas spędzony na treningu przy zachowaniu max 75pct hr max jest najważniejszy dla mnie.
Super Dziuku! systematyczność w treningach jest bardzo ważna. Zdradź jeszcze ile km przebyłeś 🙂 Będziesz mocnym zawodnikiem na trasie! :))
Spinning, spinning, spinning. Ja tam wolę zwykłe wędkarstwo na robaka, ale zaczynam dopiero na wiosnę :-).
Styczeń wyszedł bardzo dobrze, według mnie. Coś mi się zdaje, że będę oglądał Twoje plecy w Krakowie 🙂