Na swoim koncie ma 10 tytułów mistrzyni świata. 45 razy stawała na najwyższym stopniu podium. Zanim została najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii, zastanawiała się jednak czy nie porzucić triathlonu. Kim jest Daniela Ryf?
ZOBACZ TEŻ: Kamil Damentka: „Nasze mentalne mięśnie też wymagają treningu”
Szybki debiut i szybkie zawodostwo
Daniela Ryf już od swojego triathlonowego debiutu w 2003 roku zwróciła na siebie uwagę całego środowiska. W wieku zaledwie 17 lat zajęła 4. miejsce na mistrzostwach Europy Juniorów oraz 6. na mistrzostwach świata. Zaledwie rok później, rozgrywane przed własną publicznością mistrzostwa Europy Juniorów w szwajcarskiej Lozannie – wygrała.
Znaczące sukcesy, sprawiły, że w 2007 roku zdecydowała się przejść na zawodostwo.
Potwierdzeniem słuszność tej decyzji był rok 2008. Wtedy po raz pierwszy stanęła na podium pucharu świata w Madrycie, a następnie zdobyła mistrzostwo świata ITU w kategorii U23. W ostatnim z wyścigów udział brała również m.in. Flora Duffy, która rywalizację zakończyła prawie 10 minut za Ryf.
„Jedna z tych, które należy obserwować”
Zwieńczeniem przełomowego sezonu był start na igrzyskach olimpijskich w Chinach. Nominację do reprezentacji Daniela Ryf zdobyła w wielu 21 lat.
W olimpijskim debiucie Ryf zajęła 7. miejsce.
– Teraz wyróżnia się jako jedna z tych, które należy obserwować, gdy triathlon odchodzi z Pekinu i zaczyna wyczekiwać igrzysk olimpijskich w Londynie – pisali o niej po starcie dziennikarze.
Pierwsze zwycięstwo w WTCS
Między kolejnymi igrzyskami Ryf zdążyła odnieść kilka znaczących sukcesów. Na początku 2009 zajęła 2. miejsce w mistrzostwach Oceanii, a następnie stanęła na najniższym stopniu podium serii WTCS podczas startu w Waszyngtonie.
Miesiąc później potworzyła swój wynik w Hamburgu, co pozwoliło jej pod koniec sezonu zająć 4. miejsce w klasyfikacji generalnej. Ryf wyprzedziła m.in. broniącą tytułu Helen Jenkins.
W 2010 w serii WTCS Ryf odniosła pierwsze (i ostatnie) zwycięstwo w karierze podczas zawodów w Seulu. Następnie podczas dwóch dni wyścigów w inauguracyjnych mistrzostwach świata w sprincie w Lozannie zdobyła dwa medale – pierwszego dnia indywidualny brąz, drugiego złoto w sztafetach.
Negatywna spirala myśli
Jak się jednak okazało, sukces z Senegalu stał się preludium pierwszego poważnego kryzysu w jej karierze.
Podczas zawodów w Afryce zaraziła się Candida albicans – drożdżakiem, który wywołał grzybicę organizmu. Fakt ten odkryto jednak dopiero po 1.5 roku.
Przez cały ten czas Ryf była bardzo zmęczona, a jej układ odpornościowy całkowicie rozstrojony. Jak wspomina, przed każdym treningiem czuła mdłości. Doprowadziło to do negatywnej spirali myśli w jej głowie i poważnego kryzysu psychicznego.
Zaczęła zarzucać sobie, że jej wyczerpanie wynika z braku odpowiedniej motywacji.
„Prawie zrezygnowałam”
W 2012 roku nadeszły długo oczekiwane igrzyska olimpijskie w Londynie. Tym razem impreza potoczyła się zupełnie inaczej niż cztery lata wcześniej.
Ryf zajęła 40. miejsce. Jak wspomina, czuła się zagubiona. Niewiele zabrakło do tego, aby podjęła decyzję o zakończeniu triathlonowej kariery.
– Dwadzieścia pięć lat to był dla mnie trudny wiek. Było to tuż po igrzyskach olimpijskich w Londynie i nie byłam w dobrym miejscu. Prawie zrezygnowałam – wspomina.
W trudnym okresie najbardziej pomogła jej rodzina. W głowie Ryf nastąpiło też przewartościowanie priorytetów.
Nie mogąc w 100% poświęcić się treningom, rozpoczęła studia. Z jednej strony to właśnie one udowodniły jej, że sport to nie wszystko, z drugiej, długie godziny spędzone przy nauce uświadomiły, że mimo wszystko sport wyczynowy jest dla niej największą pasją i chce kontynuować styl życia profesjonalnej triathlonistki.
Daniela postanowiła ograniczyć jednak treningi pod krótkie, szybkie dystanse i poświęcić więcej czasu na przygotowania do wyścigów na dystansie IRONMAN.
Nowy dystans, nowe sukcesy
Zgodnie ze swoim mottem: „jeśli coś cię nie boli, to znaczy, że jest twoją strefą komfortu” postanowiła w pełni skupić się na dystansie 70.3.
Jak relacjonują jej początki dziennikarze „Triathlete”: „to, czego brakowało jej w doświadczeniu na tym dystansie, nadrobiła odważną taktyką wyścigową, ustanawiając przewagę na rowerze, której nikt nie mógł dorównać”.
Pierwszy sukces na nowym dla Ryf dystansie przyszedł już po roku. W 2013 roku podczas mistrzostw Europy IRONMAN 70.3 w Wiesbaden sięgnęła po swój pierwszy w historii tytuł. Tym razem – nie ostatni.
Rok później powtórzyła europejski sukces, a kilka miesięcy później poszła o krok dalej. Ryf wygrała mistrzostwa świata IRONMAN 70.3 Mont-Tremblant.
Hawaje po raz pierwszy, czyli cenne doświadczenie
Zachęcona sukcesami Daniela Ryf postanowiła spróbować swoich sił na długim dystansie, wykorzystując to, że zakwalifikowała się na Hawaje.
Na Wielkiej Wyspie dała z siebie wszystko. Prowadziła przez większą część wyścigu, wychodząc z T2 z 13-minutową przewagą nad drugą Mirindą Carfrae. O zwycięstwie zadecydowało jednak doświadczenie.
W fenomenalnym maratonie (2:50) Carfrae wyprzedziła Ryf. Debiutantka musiała zadowolić się srebrnym medalem. Co jednak ważniejsze – opuściła Hawaje, wiedząc, co musi poprawić.
Podwójna mistrzyni
W 2015 Ryf nie tylko zdobyła kolejny tytuł mistrzyni Europy oraz mistrzyni świata na dystansie 70.3 lecz także powróciła na Hawaje. Ponownie wypracowała sporą, 7-minutową przewagę na rowerze, jednak tym razem nie oddała jej na biegu. Do mety dotarła 13-minut przed drugą Rachel Joyce.
Dzięki dwóm zwycięstwom Ryf stała się drugą kobietą (po Leandzie Cave), która została podwójną mistrzynią świata IRONMAN tym samym roku.
Na mecie zawodów na Wielkiej Wsypie stwierdziła: „mam jeszcze kilka lat… więc może uda mi się kontynuować [mistrzowską passę]”.
Tego samego roku Ryf osiągnęła kolejny sukces. Nie tylko sportowy, lecz także finansowy. Po serii trzech zwycięstw w Nasser Bin Hamad Triple Crown zawodniczka zarobiła… milion dolarów – pierwszą siedmiocyfrową wypłatę w triathlonie.
Zwieńczeniem sezonu było przyznanie jej krajowego tytułu „sportowej osobowości roku”.
Rok hat-tricków
W 2016 Ryf zadebiutowała w kultowym Challenge Roth, które… wygrała. Zabrakło jej czterech minut do poprawienia najlepszego kobiecego czasu na dystansie Ironman, który w 2011 ustanowiła Chrissie Wellington.
Mistrzowską passę Ryf faktycznie kontynuowała. Tego samego roku ponownie sięgnęła po tytuł mistrzyni świata IRONMAN, zwyciężając na Hawajach.
Rok 2017 stał się z kolei rokiem hat-tricków. Najpierw Ryf zdobyła trzeci tytuł mistrzyni świata IRONMAN 70.3, a miesiąc później potworzyła ten sam sukces na długim dystansie, trzeci raz wygrywając na Wielkiej Wyspie.
Gdyby hat-tricków było mało, dołożyła też kolejną cegiełkę do Challenge Roth. W Niemczech wygrała drugi raz, kładąc fundament pod niesamowite zwycięstwo kilka lat później.
Rekord świata ustanowiony w Polsce
W 2018 roku Ryf wygrała kolejny tytuł. Tym razem mistrzostw Europy IRONMAN na pełnym dystansie. We Frankfurcie ustanowiła przy okazji nowy rekord trasy, pokonując ją w 8:38:44.
Tego samego roku triathlonistka pojawiła się w Polsce. Zawody IRONMAN 70.3 Gdynia okazały się jednymi z najważniejszych w jej triathlonowym dorobku. Wszystko dlatego, że ustanowiła podczas nich nowy rekord świata. Połówkę pokonała z czasem 3:57:56.
– Jestem bardzo szczęśliwa. Trasa była dla mnie idealna. Deszcz był pomocny podczas trasy biegowej, a tłumy wspierały nas na ulicach Gdyni. Słyszałam ich doping trybunach na długo, zanim zobaczyłam finisz! To dodało mi skrzydeł – komentowała Daniela Ryf.
Najbardziej szalone zwycięstwo
W tym samym sezonie do kolekcji ponownie dołożyła mistrzostwo świata na dystansie 70.3 i ponownie… mistrzostwo świata na pełnym. Na Hawajach poprawiła swój własny rekord o blisko 20 minut.
Wyczyn sam w sobie wydawał się niewiarygodny. Jeszcze bardziej imponujący stał się gdy po starcie Ryf oświadczyła, że podczas pływania… została poparzona przez meduzę.
– To najbardziej szalone zwycięstwo, jakie do tej pory mogłam świętować. Początek był bardzo trudny, a odwrócenie tej sytuacji jest niewiarygodne. Trudno było mi uwierzyć, że jestem w stanie pojechać taki wyścig – mówiła Ryf.
Do… pięciu razy sztuka
2019 to kolejne sukcesy Ryf – sześciokrotnie stawała na najwyższym stopniu podium połówek oraz pełnego dystansu. Podczas mistrzostw świata IRONMAN 70.3 zdobyła piąty mistrzowski tytuł w ciągu sześciu lat.
Sukces chciała powtórzyć na Hawajach. Mistrzowska passa została jednak przerwana. W 2019 roku Ryf wystąpiła na mistrzostwach świata na, walcząc z infekcją przewodu pokarmowego. Zawody ukończyła na 13. miejscu. Jak sama powiedziała, dało jej to nową motywację do trenowania. Postanowiła, że w następnym roku będzie walczyć o zwycięstwo.
Co gdyby nie sport?
Plany pokrzyżowała jednak pandemia COVID-19. Zawody zostały odwołane, a Ryf ponownie stanęła przed pytaniem: co gdyby nie sport?
W 2021 roku wznowiła rzucone studia na kierunku technologia żywienia. Czas poświęcony na naukę ponownie okazał się bodźcem do refleksji nad własnym życiem. Zaczęła zastanawiać się nad otaczającą sportowców presją, wynikającą z idealizowania ich obrazu oraz spowodowanymi przez to problemami psychologicznymi.
Doszła wtedy do wniosku, że dalej pragnie ścigać się o najwyższe pozycje, jednak przede wszystkim chce pokazać światu, że sportowcy też miewają kryzysy i słabości.
Z odmienionym nastawieniem Ryf powróciła w 2022 roku w wielkim stylu. Wygrała przełożone mistrzostwa świata IRONMAN, triumfując w St. George.
Jak pisali dziennikarze Triathlethe: „wiele osób skreśliło Ryf przed wyścigiem w St. George […] pokazała nam, że się myliliśmy”.
– Gdy przekroczyła linię mety, aby zdobyć swoje piąte zwycięstwo w mistrzostwach świata Ironman, wydała z siebie potężny ryk – pokazując ogrom emocji, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy u zawsze powściągliwej szwajcarskiej miss. Ten wyścig miał znaczenie, a ona dała nam to do zrozumienia – relacjonowali dziennikarze.
Jak sama przyznała po wyścigu: „kiedy jestem zła, jestem szybka”. W końcu pseudonim „Angry Bird” nie został wyssany z palca…
Najszybsza na świecie
Sukcesu nie udało potworzyć się na Hawajach. Tego samego roku zajęła 8. miejsce na Wielkiej Wyspie. W 2023 roku Ryf ponownie udowodniła jednak, że jest jedną z najważniejszych postaci w historii triathlonu.
Przez 12 lat rekordzistką dystansu Ironman wśród kobiet była Chrissie Wellington, która ustanowiła rekord, wygrywając Challenge Roth z czasem 8:18:13 w lipcu 2011 roku. W 2023 Daniela Ryf poprawiła osiągnięcie Wellington o 10 minut, kończąc zawody z czasem 8:08:21.
Był to jednocześnie ostatni z największych wyników Ryf. Sezon zakończyła 5. miejscem na Wielkiej Wyspie.
Sportowa emerytura
Wraz z początkiem 2024 Ryf zapowiedziała przejście na sportową emeryturę. Na początku marca roku przyznała, że obecny sezon będzie jej ostatnim. Stwierdziła wówczas, że nie ma już w niej tego samego głodu zwycięstwa, który miała w sobie w ostatnich latach.
Zawodniczka planowała zamknąć swoją karierę rywalizacją w wyścigach T100 oraz na mistrzostwach świata IRONMAN w Nicei. W połowie sierpnia a w serwisie YouTube pojawił się jednak filmik, w którym Ryf ogłosiła wcześniejsze przejście na sportową emeryturę.
Powodem okazała się kontuzja, z którą mierzy się od dłuższego czasu – zapalenie rdzenia kręgowego .
– Leczyłam to z nadzieją, że będę mogła ponownie ścigać się pod koniec roku. Próbowaliśmy wszystkiego, by wrócić do zdrowia, ale leczenie nie było tak skuteczne, jak się spodziewaliśmy. Nadszedł czas, by uszanować sygnały, jakie daje mi moje ciało. Odzyskałam solidną sprawność fizyczną, ale kontuzja uniemożliwia mi trenowanie z taką objętością i intensywnością, jakiej potrzebuję, aby wrócić na najwyższy poziom – mówiła Ryf.
Jak przyznała, jej celem w 2024 roku było: „dać z siebie wszystko jeszcze raz”. Ostatecznie musiała jednak zrezygnować z tego planu.
„Czas, aby bardziej cieszyć się życiem”
Daniela Ryf nie chce jednak całkowicie odpuszczać sportu. Przyznała, że czeka na nią kilka interesujących projektów.
Podkreśliła też, że: „nadszedł czas, aby bardziej cieszyć się życiem”. Jak widać po jej mediach społecznościowych – plan uskutecznia w pełni. W trakcie kariery była bardzo skupiona na sportowej ścieżce, nie zdradzając wielu szczegółów na temat prywatnego życia. Po jej zakończeniu postanowiła dzielić się przeżyciami i chwilami, które budują jej światopogląd.
W ostatnim czasie zwiedzała Włochy, spędzając czas ze swoją partnerką w okolicy jeziora Como. Wzięła też udział w imprezie Swiss Diversity Awards Night, w której „honorowane były szwajcarskie osobistości, organizacje i projekty zaangażowane w różnorodność i integrację”.
– Każdy zasługuje na to, by czuć się szanowanym i docenianym. W porządku jest mieć różne perspektywy, ale pamiętajmy, że życzliwość, szacunek i zrozumienie są tym, co naprawdę czyni świat lepszym miejscem – napisała.
Ryf nie przygląda się jednak tylko budowaniu lepszego świata. Sama jest aktywnie zaangażowana w projekty charytatywne w Afryce m.in. pomagając mieszkankom Nairobi.
ZOBACZ TEŻ: Daniela Ryf: „Podróż do Afryki pozwoliła mi docenić to, co posiadam”
Na sportowej emeryturze z pewnością częściej będzie mogła cieszyć się też swoją… piwnicą. Wszystko dlatego, że ma w niej naprawdę pokaźną kolekcję win, których jest fanką. Jak sama mówi: to jej „szczęśliwe miejsce”, a przecież: „nadszedł czas, aby bardziej cieszyć się życiem”.