…niby lepiej, ale dalej na zakręcie… Motywacja jest, ale podszepty lenia też. Miesiąc treningowo najlepszy (od kiedy pamiętam czyli przez całe życie:P), ale tak jakoś nie wystarczający……Na rowerze wyjeżdżenie niedzielne104 km, a potem przez dwa tygodnie nędza… Zadowalający start w Piasecznie, ale jakiś taki asekuracyjny…..taki był maj….
pływanie: 4:18 h (10.65 km)
rower: 21:11 h (576 km )
bieganie: 15:43 h (158 km)
ćwiczenia siłowe: 1:15 h
sauna: 1:30 h
walka z samym sobą trwa dalej…..
z mojego punktu treningowego tylko pozazdrość takiej ilości
basen mi obrzydł….ale muszę ogarnąć się
Marcin dobrze to określił! 🙂 Ogólnie nie jest źle ale takie pływanie pod IM to na tydzień…..
Nie jest najgorzej;) Tylko pływanie nędzne a poza tym jest ok:)
Walcz, walcz! Walka z samym sobą ma taką paradoksalną cechę, że nawet jeśli (odpukać) jeden Ty przegra, to drugi Ty wygra ;)))
Walcz Plati:)