To była piękna katastrofa

Po swoim pierwszym maratonie w Krakowie, gdzie uzyskałem czas 3:14:58 mimo niesprzyjających warunków i błędów popełnionych na trasie, plan na maraton wrześniowy był jeden, próbujemy złamać 3h. Cel Maraton Warszawski. Biegłem z peacmakerem. Założenie było takie, ze pierwsze km ciut wolniej niż pod wynik poniżej 3h, a później tempo progresywne. Do około 18km biegło mi się rewelacyjnie, luźno i na świeżości. Zaczęło się od nagłego osłabienia na około 19 km, a zaraz potem zaczęły się skurcze począwszy od dwójek a skonczywszy na stopach. Od 26 km na przemian marsz i trucht oraz przystanki bo tak mnie blokowało, ze nie mogłem postawić nogi. Ale doczołgałem się(dosłownie) na Narodowy. Chyba wszystko(problemy) zaczęło się tydzień temu kiedy byłem już porządnie podziębiony. Pewnym symptomem ze może być cienko było ostatnie niedzielne 22 km wybieganie, które tak mnie zmęczyło że zastanawiałem sie czy to ma sens(start w maratonie na >3h), ale pomyślałem ze 'może taki dzień’. Dla porównania 2 tygodnie temu zrobiłem 36 km wybieganie w czasie 2:58, na luzie i po trudniejszej trasie niż maratonu warszawskiego. Ale, kontynuując wątek zdrowotny, dorobiłem’ się na konferencji w Krakowie, a tam w ramach atrakcji turystycznej zabrano nas do Wieliczki gdzie mnie porządnie przewiało, a ze organizm osłabiony to i na efekt nie trzeba było długo czekać. Od czwartku walczyłem z przeziębieniem stosując więcej zabiegów medycznych niż łącznie przez ostatnie 2 lata. Być może był też jakiś błąd w przygotowaniach, ale tak na chwilę obecną trudno to ocenić. W każdym razie powinienem to uwzględnić stając na starcie i zrewidować zakładany czas docelowy, a może nawet i zrezygnować(chociaż to nie „leży’ w mojej naturze;)). Być może biegnąc na 3:10 byłoby inaczej. Sam maraton super, począwszy od wolontariuszy a skończywszy na pogodzie. Na około 35 km(chyba) sam Ojciec Dyrektor kibicujący i motywujący zawodników. Przepraszam, że nie pozdrowiłem – a przecież już nie spieszyłem się 😉 – ale widocznie frustracja i zakłopotanie tą nędzą była tak duża ze tego nie zrobiłem. Reasumując. Zes…am się a nie dam się. Wiosna już niedługo.

Powiązane Artykuły

14 KOMENTARZE

  1. Zapewne padnie na Wolsztyn. Ze wzgledu na date tzn sierpień gdzie jeszcze jest w miarę ciepło. Nasz krajowy bo finansowo nie obciążający i możliwość noclegu bo mieszka tam moja kolezanka z czasół studenckich:)

  2. No tak. Biorąc pod uwagę starty w tri w grę wchodzi marcowo – kwietniowe bieganie w maratonie. Czyli pełny IM! Trzmam kciuki. Natomiast ja skupie się w 2014 na 1/2IM.

  3. Grzegorz plan treningowy bede ukladac pod IM w sierpniu za pewne wiec bedzie to maraton wiosenny . Plany startowe pewnie opisze tutaj . Póki co narazie odpoczywam 🙂

  4. Dla mnie to była ogromna frustracja. Psychicznie zmęczyłem się strasznie. Zastanawiałem się w międzyczasie co też myslą najblizsi czekając na mnie na stadionie. Nikt nie przypuszczał aż tak czarnego scenariusza. Lidia, a myslałaś już o konkretnym maratonie w 2014 r.?

  5. U mnie podobnie bylo na maratonie. Poległam juz od 10 km. Cały maraton to dla mnie jedno wielkie cierpienie . Po pierwszym maratonie tak zle sie nie czulam….A ten był juz szósty.

  6. ten wpis to kwintesencja sportu w sumie. Cel niezrealizowany ale na końcu powiew optymizmu 🙂 Jest moc. Na wiosnę życzę udanego ataku na 2:59:59. I nie ma co się zastanawiać. Trzeba postawić na Łódź 😉 Zapisy już dawno ruszyły…

  7. Ja natomiast mysle o Orlen Marathon, ale biorę pod uwagę także Łódz. Kraków raczej odpada ze względu na charakter trasy.

  8. podobnie miałem we wrocku, też próbowałem negative split i do 28km udawało mi się na tyle zacisnąć zęby aby zagłuszyć ból dwugłowego który objawił się 10km wcześniej. Chciałem sie poprawić o 15 minut, ale zweryfikowałem plan aby choć trochę poprawić rekord, wszystko legło w gruzach na 36km, później już tylko się modliłem aby jakoś dowlec się do mety. Nie ma co trzeba przetrenować zimę i spróbować na wiosnę, chyba padnie na Łódź….

  9. Tak to bywa w sporcie… Nosek do góry…:-) Z pewnością choróbsko miało przełożenie na wynik! Pomyśl jak będzie budujące rozpocząć kolejny sezon nową życiówką w maratonie… 🙂

  10. I tak niezły czas jak na takie kłopoty zdrowotne. Gratuluję determinacji. Tylko pozazdrościć :-).

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,744ObserwującyObserwuj
16,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane