Właśnie wróciłem z basenu. Nie daje mi spokoju jedna malusieńka naprawdę mało ważna sprawa.
– że nie potrafię dobrze nabierać powietrza bokiem, to nic
– że mijają mnie wszyscy, to nic
– że woda między palcami przesypuje się jak piasek na bałtyckiej plaży, to nic
– że nogi mielą wodę jak koło młyńskie, to nic
Lecz to, że jak zdejmę płetwy i łapki to czuję jak by mi ktoś w gacie ołowiu nalał to JUŻ ZA WIELE!!!!
PS. Boże oby mi starczyło cierpliwości i siły
Dobrej nocy koleżanki i koledzy.
I jeszcze dodam jeden patent …deska miedzy nogi i na samych rekach albo jeszcze lepiej na pieściach …tak po 200-300m na otwartych rekach…i bedzie pieknie !
Jak jasno wynika z wpisów pływanie to największe wyzwanie nie tylko dla Ciebie…Trener nie zawsze się znajdzie, a jak się znajdzie to niekoniecznie dobry, znający specyfikę triatlonu, do tego, trzeba po prostu troszkę wydać. Miałem wczoraj szczęście na basenie poznać ratownika jak się okazało zawodnika tri z lokalnego klubu. Wyjaśnił i pokazał mi wieleee rzeczy (które znałem i wydawało mi się, że stosowałem) wywracając cały mój trening i zwyczaje (nazywałbym to techniką, ale chyba nadużywając tego określenia) do góry nogami. W sumie to nawet przykre doświadczenie, bo pływało mi się naprawdę dobrze (po 3 miesiącach w 1 h przepływałem spokojnie 3 km, więc wydawało mi się, że wszystko jest ok), ale też uzmysłowiło mi jak dużo może być różnica między tym co robimy, a tym co myślimy, że robimy. Myślę sobie, że zdjęcia/filmy spod wody to chyba najłatwiejszy i najefektywniejszy sposób do dojścia do ładu z zachowaniem się ciała pod wodą gdy jest się skazanym na 'siebie’, po prostu musisz widzieć i rozumieć co i kiedy robisz źle. PS O TI powiedział jedynie (z dziwnym uśmieszkiem prawdę mówiąc)…że to nie oni są najlepsi.
dobrze że jesteście dziękuje za cenne uwagi. Ja chyba zaliczam się do tego 'gaszonego wapna’ hihihi Zdroof w czwartek lub piątek kolejny trening. Wprowadzę twoje uwagi w życie i trzeba będzie ciężko ale do przodu. Teraz jest tak: 500 m dowolny styl, 500 m płetwy i deska, 500 m łapki i płetwy a na koniec ile się da bez niczego. Łukasz nie ładnie podglądać ale będe musiał 😉 dziękuje
@Michał – wszystko przyjdzie z czasem ale jedna uwaga – oczywiście, że w łapkach i płetwach płynie Ci się lepiej bo masz większą stabilność i wyporność ale skoro masz tak duży problem na tym etapie po ich zdjęciu to pływaj z nimi zdecydowanie mniej – nie wiem jakie masz proporcje w trakcie treningu pływania bez nich i z nimi – ja przez ostatnich kilka lat pływałem tylko z łapkami (nie małymi;) – tak się nauczyłem i pływanie bez bylo dla mnie stratą czasu – musiałem czuć moc pod 'ręką’ – siłę sobie wyrobiłem, technikę chyba też ale jest potem taki problem – czucie wody jest zupełnie inne – tzw czucie głębokie czyli mięśnie stabilizujące nauczyły się trzymać sylwetkę z lapkami ale bez nich zgłupiały – wydawało mi się że tonę – łapki zdjąłem parę m-cy temu stopniowo wydłużając dystans na samych rękach i dodatkowo dołączyłem pływanie na piąstkach – wczesniej pływałem po 3 km na łapkach teraz jest tak – 2 km na rękach, 0,5 km na piąstakch i 0,5 km na łapkach – ciało musiało się nauczyć nowego czucia wody. Nawet na piąstkach się już nie topię tylko płynę swobodnie. Im gorzej Ci idzie na samych rękach tym więcej musisz na nich pływać. Więcej – zacznij jeszcze bardziej utrudniać sobie życie – trenuj piąstki – jak przepłyniesz chociaż 25 na nich a potem na rękach to poczujesz jakbyś miał na rękach łapki;) Powodzenia!
A’propos 'Dziadkowie’ wiecie jaka oficjalna nazwa obowiązuje jak się już zamoczymy w basenie ? ’- WAPNO GASZONE’ :-)))) p.s. (A o 'Total….’ sam wyrobisz sobie opinie ….)
Pamiętam jak Jerzy Górski opowiadał mi pewną historię. Kiedy już udało mu się uciec od problemów z uzależnieniem i zaczynał nowe, triathlonowe życie podpatrywał dzieciaki na basenie. Oto fragment wywiadu (całość w zakładce WYWIADY, ostatni wywiad) 'Szlag mnie trafiał, kiedy patrzyłem jak ci mali pływają. Kładłem się na dnie basenu i podpatrywałem jak dzieciaki trenują. Pytałem: „Jak one to robią, że pływają tak szybko?”. Leżałem na plecach na dnie basenu i zapamiętywałem ruchy rąk, nóg, synchronizację. Chciałem pływać jak one. Te chwile bardzo mnie motywowały.’
Koledzy nie wiem czy dobrze rozumuję. Jak pływam w płetwach i łapkach to idzie wszystko luźno gdyż mam ciąg w wodzie. Jak pozbywam się tych fajnych 'pomocników’ ołów w gaciach ciągnie w dół i zaczynam się spinać i walczyć z wodą. Może ten luz przyjdzie z ilością przepłyniętych km. OBY Piotrze o Total Immersion ktoś się już tu wypowiadał i chyba nie był dobrze przyjęty.
Na pocieszenie podam, że te dzieciaki będą już wyprzedzać tak stale i trzeba się do tego przyzwyczaić. Jednak różnica jest taka tylko, że najpierw wyprzedza Cię pierwsza grupa, potem przychodzi i wyprzedza Cię druga grupa, a potem jeszcze trzecia. Ale już po kilku razach, kiedy przypomną sobie jegomościa, który obok pływa przez dwie godziny i wychodzi luźno z wody nabierają szacunku i przestają się śmiać. Tak mamy ze studentami, jak zaczyna nowy rocznik. Najpierw hi hi hi, dziadki przyszły rozmoczyć skamielinę. Tylko instruktorzy się śmieją pod wąsem. Miesiąc później akademicy przychodzą zagadywać i podpytać, jak to jest, że nam to tak jakoś lekko idzie i bez wysiłku. Ale na setkę robią nas na 25m., a czasem więcej.
p.s. Sprawdz na youtube Total Immersion ….pomaga…przynajmiej mi pomogła ….Nagle okazało sie ze dzieciaki sa nadal szybsze ale one nie potrafią przepłynąć 4-5km na raz ….i czasami zamiast politowania jest zaskoczenie …bezcenne !
Szanowny Michale ! Tak sobie kombinuje , czytając twój wpis …ilu z nas ma dokładnie te same odczucia ? Jak zacząłem pływać to wyprzedzały mnie dzieci takie po10-11lat (trenowały obok) patrzyły na mnie z takim politowaniem … Ja 'chlapałem’ a one pływały … Głupio mi było jak diabli … Dzisiaj trenuje razem z nimi …i wcale nie jest mi wstyd ..one maja swoje uwarunkowania a ja swoje … Uśmiechnij się – czy ktoś obiecywał że będzie łatwo ???