Tower Triathlon: Jak wyglądał pierwszy podwójny Ironman w Polsce? Była miłość, przyjaźń i triathlon! 

Debiut dystansu podwójnego Ironmana w Polsce przerósł oczekiwania samych organizatorów. Chętnych było tylu, że nie dla wszystkich starczyło miejsc. Tower Triathlon nie zamierza jednak osiadać na laurach. W przyszłym roku ma zamiar pójść o krok dalej… 

ZOBACZ TEŻ: Podwójny Ironman po raz pierwszy w Polsce. Wywiad z Tower Triathlon

Tower Triathlon, to pierwsza impreza w Polsce, podczas której triathloniści mogli ścigać się na dystansie podwójnego Ironmana. Zawody odbywają się w Bolesławcu nad Prosną, koło Wieruszowa. Jak wyglądała inauguracyjna edycja? Organizatorzy imprezy Sebastian Gwiazdowski i Maciej Jasiński opowiedzieli o jej przebiegu i planach na przyszłość, a zawodnicy, którzy mieli okazję ukończyć debiutancki dystans, podzieli się z Akademią Triathlonu swoimi wrażeniami. 

Akademia Triathlonu: Skąd pomysł na organizację tego typu imprezy? 

Maciej Jasiński: Prawdę mówiąc na ten pomysł wpadł Marcin „Sipur”, który ma z naszej trójki największe rozeznanie w świecie triathlonu. Pewnego wrześniowego wieczoru Sebastian [Gwiazdowski – przyp.red.] zadzwonił do mnie i zapytał, czy zrobimy razem coś niepowtarzalnego i jako pierwsi w Polsce. Bez wahania odpowiedziałem: „Tak!”. W konsekwencji spontanicznej decyzji, w rok zorganizowaliśmy pierwszego w Polsce podwójnego Ironmana. 

AT: I jak wypadła ta debiutacka edycja? Wszyscy ukończyli?

Sebastian Gwiazdowski: Bardzo się cieszę, że udało nam się akurat tutaj „na naszym podwórku” zorganizować pierwszą tego typu imprezę w kraju. Nie uniknęliśmy drobnych błędów czy wpadek organizacyjnych. Dziś jesteśmy bogatsi o doświadczenie i z pewnością będziemy z niego korzystać. I tak. Prawie wszyscy ukończyli, a my daliśmy możliwość spełnienia marzeń o zostaniu podwójnym Ironmanem. 

MJ: Najbardziej zaskoczyła mnie atmosfera, którą stworzyli zawodnicy wraz ze swoimi suportami. Niezapomniane wrażenia. Czułem się, jakbym był na sportowym Woodstocku (Pol’and’Rock). Była miłość, przyjaźń i triathlon. 

AT: Czy spodziewaliście się takiej liczby zawodników? 

SG: Początkowo nie dowierzaliśmy, że musimy odmawiać chętnym zawodnikom startu w naszych zawodach. Nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania. Wprowadziliśmy kryterium, jakim było ukończenie pełnego dystansu Ironmana w poprzednich latach. Koniec końców na linii startu stanęło 52 zawodników i zawodniczek oraz jedna damska sztafeta. Michał Sieczka jako pierwszy po 22h 38 min wbiegł na metę. Jesteśmy dumni z tego, że większość zawodników przekroczyła metę w wyznaczonym czasie. 

AT: Organizacja takiego wydarzenia jest z pewnością wyzwaniem. Jakie macie cele na przyszłość? 

SG: Stworzenie jeszcze lepszej imprezy dla ultratriathlonistów. W 2024 roku postanowiliśmy wprowadzić dodatkowy dystans: potrójny Ironman. Zapisy na obydwa dystanse już trwają! Listy startowe powoli się zapełniają, więc zainteresowanych zachęcamy, by nie tracili czasu! 

Jeśli chcesz się zapisać, możesz to zrobić tutaj.

Tower Triathlon? „Przygoda życia, której nie zapomnę!”

A jak pierwszą edycję imprezy zapamiętali zawodnicy?

Piotr Moga przyznał, że wszystkie emocje starał się odłożyć na bok, podczas gdy Tomasz Kruczek ekscytację startem zaczął odczuwać już na kilka dni przed. Zawodnicy jednak jednogłośnie zgadzają się z faktem, że dotarcie do mety przyniosło im nie tylko ogrom zmęczenia, lecz także radości, a start w imprezie Tower Triathlon to: „przygoda życia, której z pewnością nie zapomną”. 

W drodze na zawody cieszyłem się każdym przystankiem, żeby zapakować do busa kolejnego członka ekipy i grupowymi koszulkami, które pierwszy raz na żywo zobaczyłem właśnie w drodze na zawody. Kiedy szedłem w piance na start kilkanaście minut przed rozpoczęciem zawodów, był oczywiście stres, ale uspokoiłem się, jak tylko zacząłem pływać. Emocje były ogromne – wspomina Tomasz Kruczek. 

Czy triathloniści powtórzą dystans w przyszłym roku? Podczas gdy jedni postanowili szlifować swój wynik na podwójnym, inni nie mogą doczekać się wydłużenia dystansu. Jak mówi Tomasz Mamak, który w Tower Triathlon wystartował, żeby sprawdzić jak: „jego psychika przyjmie takie obciążenie”, podwójny Ironman okazał się… niewystarczający, „dlatego teraz czas na potrójnego!”. I będzie miał okazję sprawdzić się w kolejnej imprezie Tower Triathlon.

*Tekst powstał we współpracy z Tower Triathlon

Nikodem Klata
Nikodem Klata
Redaktor. Dziennikarz z wykształcenia. W triathlonie szuka inspirujących historii, a każda z nich może taką być. Musi tylko zostać odkryta, zrozumiana i dobrze opowiedziana.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,508ObserwującyObserwuj
443SubskrybującySubskrybuj

Polecane