Wielu z was zastanawia się zapewne, jakim cudem taki człowiek jak Krzysztof Piątkowski przez wiele kadencji utrzymuje się na fotelu prezesa PZTri. Wbrew pozorom nie jest to aż takie trudne. Wystarczy zadbać o słabe kluby i struktury terenowe, i sprawa załatwiona! To prawdziwy paradoks- okazuje się bowiem, że w interesie Prezesa Piątkowskiego jest to, by triathlon w Polsce wcale się nie rozwijał!!! Bo wtedy podciąłby gałąź, na której siedzi…
Jak dochodzi do wyboru Prezesa w polskich związkach sportowych? Zazwyczaj wygląda to tak: kluby wybierają delegatów na zjazd wyborczy w związkach okręgowych, związki okręgowe wybierają delagatów na zjazd wyborczy w centrali związku, a ci delegaci wybierają Prezesa spośród zgłoszonych kandydatur. Jeśli dobrze pamiętam, aby zostać kandydatem na Prezesa trzeba zostać wskazanym (większością głosów) przynajmniej przez jeden z okręgów.
Zatem – słaby i zależny od związku klub wybiera delegata na zjazd okręgowy, zjazd okręgowy – stara gwardia – wybiera delegatów na wybory – a oni popierają jedynego słusznego kandydata na Prezesa. Osoby spoza 'środowiska’ są w zasadzie bez szans. Trochę przypomina mi to rodzinę Soprano 🙂
Przyjrzyjmy się, jak to wygląda na przykładzie Polskiego Związku Triathlonu. Na 16 województw PZTri ma zarejestrowanych (zgodnie z informacjami ze strony internetowej) zaledwie sześć ośrodków okręgowych. Spośród tych sześciu co najmniej jeden to istne kuriozum – siedzibą warmińsko – mazurskiego okegowego związku triathlonu jest 6-tysięczny Susz, a jego prezesem Jan Sadowski, dawny burmistrz Susza, który co wiem osobiście, po utracie stanowiska, całkowicie stracił zainteresowanie triathlonem. Przeglądając stronę internetową PZTri rzuca się w oczy również Dolnośląski Związek Okręgowy, który w miejscu kontaktu ma duży znak zapytania!
Następne wybory na Prezesa PZTri już po Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Jest niemal pewne, że Krzysztof Piątkowski nie będzie w nich kandydował, bo w fotelu prezesa doczeka emerytury. Jednak żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę trzeba już teraz wymusić zmiany w PZTri. W przeciwnym wypadku następca prezesa Piątkowskiego wcale nie musi być od niego lepszy…
Panie Michale, dziękuję za zaproszenie, nie wykluczam, że w przyszłości skorzystamy z Pana propozycji. Nadal szukamy ciekawych lokalizacji dla dużych i prestiżowych imprez triathlonowych w naszym kraju. Chętnie wesprzemy je naszą wiedzą i doświadczenie w zakresie marketingu sportowego. Wraz z Łukaszem Grassem szukamy także ciekawych ludzi, organizacji i inicjatyw, które warto byłoby zaprezentować na łamach Akademii Triathlonu. Jestem przekonany, że polski triathlon nie kończy się na PZTri – proszę się ujawniać!
Witam Panie Michale. W pełni podzielam poglądy przez Pana przytaczane.Dwie kadencje temu startowałem do wyborów na Prezesa PZTri.Przedstawiłem rzeczowy ( wg mnie ) program wyprowadzenia PZTri z 'długów’ oraz rozwoju w najbliższych latach. Walne dało jednak kredyt zaufania Panu Piątkowskiemu. Jaki przyniosło to efekt wszyscy wiemy. Nie załamałem się takim obrotem sprawy.Swoje pomysły wdrożyłem na Śląsku.Wystarczyło kilka lat aby wyposażyć najlepsze kluby w sprzęt sportowy,zawodników w stypendia sportowe i naukowe,utworzyć dwie bazy treningowe ( Szczyrk i Makarska – Chorwacja ),zakupić środki transportu. Bardzo dobra współpraca z Śląską Federacją Sportu w Katowicach,Urzędem Marszałkowskim w Katowicach,AWF Katowice,SMS w Raciborzu,miastem Katowice,Racibórz,Żywiec oraz z wieloma sponsorami i firmami wspierającymi nasze działania przyniosły efekt w postaci bardzo dobrych wyników na arenie Polski i mam nadzieję niedługo za granicą. Pomimo dobrej kondycji finansowej i sportowej ciągle staram się iść do przodu,ciągle szukam nowych pomysłów i nowych ludzi. Tak więc Panie Michale zapraszamy do nas- na Śląsk.Zapewniam,że znajdzie Pan tutaj przyjazną atmosferę do realizacji swoich pomysłów a co najważniejsze dobrą zapłatę za swoje działania Pozdrawiam Pana i wszystkich triathlonistów w Polsce Michał Szłapka