Na trasie mistrzostw Europy IRONMAN Hamburg doszło do poważnego wypadku. Triathlonista podczas etapu rowerowego zderzył się z motorem sędziowskim. Na organizację IM spływa fala krytyki. Czy można było uniknąć wypadku?
ZOBACZ TEŻ: Challenge Roth rozpoczyna walkę z draftingiem. Koniec kontrowersyjnych kar?
Podczas etapu rowerowego IRONMAN Hamburg jeden z zawodników zderzył się z motorem, na którym siedzieli kierowca i operator kamery. Całe zajście uchwyciły media, a wypadek wyemitowany został w transmisji live.
Wypadek na etapie kolarskim – okoliczności
Na ten moment brakuje oficjalnego stanowiska IRONMAN. Niejasne są również informacje dotyczące stanu poszkodowanych. Na miejsce przyleciał śmigłowiec ratunkowy. Niemieckie media donoszą, że kierowca motocykla nie żyje, a sportowiec w ciężkim stanie przetransportowany został do szpitala. Operator kamery odniósł niegroźne obrażenia.
Mimo apeli wyścig trwa nadal. Proponowano również, aby trasa zawodów została skrócona (zawodnicy PRO 30 km mniej, age-grouperzy 60km) jednak rozwiązanie zostało odrzucone przez organizatorów. Jak podaje niemieckie NDR: „wszyscy triathloniści musieli zejść z rowerów i przejść pieszo przez miejsce wypadku na wał [znajdujący się przy trasie], ponieważ trasa była nadal zamknięta”. IRONMAN wyłączył również możliwość komentowania relacji live.
Wypadek, którego można było uniknąć?
IRONMAN Hamburg od początku krytykowany był przez obserwującą wyścig społeczność triathlonową. „Na trasie znajdowało się zbyt wiele motocykli sędziowskich i medialnych” – spływają komentarze internautów i znajdujących się na miejscu kibiców.
Obecność motorów na trasie wzbudza coraz większe kontrowersje, nie tylko ze względu na bezpieczeństwo zawodników, lecz także uczciwość rywalizacji. Triathlonista Maciej Bodnar, w swoich mediach społecznościowych jasno wskazuje, że mocne tempo czołowych zawodników to w znacznej mierze wykorzystanie tunelów aerodynamicznych tworzonych przez motocyklistów.
Problem motorów na trasie nie jest problemem nowym. Przykładem może być decyzja w sprawie tegorocznego wyścigu Challenge Roth, gdzie organizatorzy podjęli stanowcze działanie, ograniczając ilość motocykli oraz wyznaczając specjalne strefy dla kamer prowadzących relację. Czy IRONMAN powinien podjąć te same kroki? Czy zdarzenia można było uniknąć?
Drony zamiast motorów, nie będzie parówek, tuneli i wypadków