Muszę się przyznać do niezbyt modnego, a na pewno asekuranckiego, podejścia. Otóż inaczej niż to przyjęte w regule Ironman, nie zdecydowałem się na premierowy występ w charakterze topielca. Przewertowałem kilka kalendarzy i znalazłem! Duathlon Sieroszewice, gdzieś w Wielkopolsce, 10km bieg/45km rower/5km bieg. Swoją drogą zastanawia mnie mikra podaż sportów typu duathlon. Wydawać by się mogło, że to naturalna kolejność (najpierw duathlon), zwłaszcza dla pływackich lebieg, jak ja. A tu imprez mało, a uczestników jeszcze mniej. Na przykładzie tri, a zwłaszcza Ironmana, widać siłę reklamy i komercu. W tri na oko jakieś 10% skacze do wody po raz pierwszy w życiu. No i dobra, lecę dua. Termin styka – 3 tygodnie przed nocnym półmaratonem we Wrocku, do którego postanowiłem podejść ponownie. (Przypomnę popelinę z zabezpieczeniem trasy sprzed roku). No to zerkam sobie, żeby sprawdzić, czy już setka konkurentów uzbierała się w Sieroszewicach… Znaczy najpierw trzeba zapoznać się z linkowanym komunikatem: „Ups! Przeglądarka Google Chrome nie znalazła strony www.ksmaraton.livenet.pl’ (może dlatego frekwencja niebogata?). Ale jak już dostaniemy się na stronkę, czeka na nas niespodzianka: „W związku z nieotrzymaniem zezwolenia w terminie 18 maja 2014r. na zamkniecie pasa ruchu drogowego w celu przeprowadzenia zawodów sportowych…’ Wielka mi niespodzianka. Już się przyzwyczaiłem jak to w naszym pięknym kraju władza obsługuje społeczeństwo. Zakazać, nakazać, zabronić, nie pozwolić. A jak już ruszy dupsko zza biurka, to jeszcze – spałować.
No ma się tego farta. Zakombinowali, że na koniec miałbym zaplanowane(?) dwa nielekkie starty w odstępie tygodnia. Na stare kości ciut za forsownie. Trza by chyba wybierać. Trochę mi szkoda nocnego, ale jestem już po dwóch połówkach biegowych, a duathlonu jeszcze nie rozrobiłem (dobrze se myślę?).
No a w wolnej chwili chyba pyknę Coopera na AWFie, bo tam nie trzeba się wcześniej zapisywać 🙂
Duathlon to fajne przetarcie do tri.
Uffff… :))) Trzymam kciuki za 42 km (+ trochę) we Wrocku 🙂 Ze mnie też żaden talent (nie tylko pływacki), ale lubię się zmęczyć, a jak już czasem coś fajnie wyjdzie, to i satysfakcja jest!
Pora by podsumować, czy też zamknąć rozdział, to jest – przelecieć 42 km, bo tak się odgrażałem w pierwszym wpisie. To by wypadło we Wrocku na jesieni. A w związku z moimi talentami pływackimi, dystanse tri wydają się jeszcze niezagrożone. Tak że albinp – hulaj dusza.
Są też duathlony, które się odbywają 🙂 A 'Wadza’, wiadomo… Może trzeba organizować jakieś nielegalne duathlony, nocą? Takie szybkie, np. na 1/4 mili? :))) BTW – jakie masz na ten rok dalsze plany startowe? Będę wiedział, których imprez dotyczy podwyższone ryzyko odwołania :)))
Ze strony amatora takiego jak ja myślę, że jeżeli ktoś chce kiedyś wystartować w TRI, a pływanie jest jego najsłabszą stroną to taki duathlon jest fajnym rozwiązaniem na początek. Ok może ktoś chce od razu na 'głęboką wodę’ iść, ale ja na pewno (jak już w końcu będę mogła…) najpierw wystartuję w duathlonie. Dobre rozwiązanie na początek, aby poczuć emocje innego rodzaju, ducha rywalizacji, a potem tylko dołożyć odwagę do pływania i hop do TRI. Pisze jak to widzi taka amatorka jak ja, która jeszcze nie startowała, kto wie, może kiedyś… Za oknem leje, nic nie nastraja na wyjście z domu, ale basen czeka! Więc idę popływać 🙂 ah i jeszcze co do Wrocławia – mam nadzieję, że w tym roku nocny półmaraton w końcu się odbędzie.