Bartłomiej Kubkowski: „Przede mną jeszcze grubszy pływacki projekt”

8 sierpnia Bartłomiej Kubkowski rozpoczął projekt swojego życia – podjął się próby przepłynięcia Morza Bałtyckiego na trasie z Polski do Szwecji. O kulisach tego wyzwania zawodnik szczegółowo opowiedział w programie „Jazda z Wujaszkiem”.

Ostatecznie próba zakończyła się niepowodzeniem. Na 115. kilometrze trasy zawodnik wraz supportem zadecydowali o zakończeniu wyzwania. Warunki na trasie uległy pogorszeniu do takiego stopnia, że dalsze płynięcie mijało się z celem. Jak powiedział sam Kubkowski – Bałtyk powiedział nie i koniec.

ZOBACZ TEŻ: Pogoda pokrzyżowała plany, Bartłomiej Kubkowski wycofał się po 33 godzinach! [Aktualizacja: 9 sierpnia, 18:20]

32 godziny walki z morzem

W tej próbie istotne było to, że Bartłomiej Kubkowski nie został złamany mentalnie ani fizycznie, po prostu musiał uznać wyższość żywiołu. 115 kilometrów przepłynął w 32 godziny i 30 minut. Nie osiągnął swojego celu, ale i tak udało mu się pokonać najdłuższy dystans na Bałtyku. O kilka kilometrów poprawił osiągnięcie (110 km) Sebastiana Karasia, który w 2017 roku dopłynął z Kołobrzegu na duńską wyspę Bornholm.

Zrobił to, mimo że od 19. godziny zmagał się z bardzo silnym bólem najszerszego mięśnia grzbietu, który przeszywał całe działo, a w dodatku był odporny na działanie środków przeciwbólowych.

Przysięgam, to było największe cierpienie w moim życiu. Chciało mi się wymiotować z bólu – mówi Bartłomiej Kubkowski.

Dużą rolę w poradzeniu sobie z tym problemem – oszukaniu własnego organizmu – odegrał jego support. Zawodnik otrzymywał wsparcie mentalne oraz fizyczne. Nawet w tak nietypowych warunkach supportowi udało się wykonać masaż obolałej partii mięśni.

Wskoczył do mnie do wody Wojtek Rząsa, żeby trochę ze mną popłynąć. Zaczął robić śmieszne miny pod wodą. Rozśmieszał mnie. Dał mi takiego kopa, że na chwilę zapomniałem o tym bólu.

Zwycięzcami są mali wojownicy z Cancer Fighters

Ogromnym pozytywem tego wyzwania było zebranie znaczącej kwoty na rzecz chorych dzieci, podopiecznych fundacji „Cancer Fighters”, która wspiera małych wojowników zmagających się z chorobami nowotworowymi.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

A post shared by Cancer Fighters (@fundacja_cancerfighters)

Gdy Kubkowski wyruszał zmierzyć się z morzem, miał na zbiórce 1.680 zł. Część wpłacił sam, część jego fizjoterapeuta. Zakładał, że może uda się zebrać 5.000 zł. W 28. godzinie wyzwania, gdy zawodnik i support dopłynęli do miejsca, w którym pojawił się Internet, sprawdzono saldo zbiórki. Okazało się, że na koncie było 39.000 zł, a później 42.000 zł. Zawodnik myślał, że jego team specjalnie go oszukuje, żeby tylko utrzymać wysokie morale. Gdy okazało się, że naprawdę udało się zebrać tyle pieniędzy, Kubkowski nie posiadał się z radości.

Tak mi wszystko puściło. Byłem tak podekscytowany, jak zobaczyłem te pieniądze, gdy pomyślałem, ile można pomóc dzięki nim dzieciakom. To była taka radość!

Zbiórka jeszcze trwa. Saldo na dziś wynosi ponad 106.000 zł.

Co dalej?

Plan na kolejne lata jest dość jasno określony. Po pierwsze, w 2023 będzie chciał wyrównać porachunki z Bałtykiem i jeszcze raz spróbuje przepłynąć z Kołobrzegu do Ystad. Po drugie, w 2024 roku będzie chciał zrealizować inny projekt pływacki. – Jeden z grubszych w świecie, o którym jeszcze nie mogę mówić – przyznaje.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

A post shared by Bartłomiej Kubkowski (@b.kubkowski)

W najbliższej przyszłości zawodnik szykuje się też do udziału w mistrzostwach świata w lodowym pływaniu we francuskich Alpach.

To tylko zwiastun i niewielki wycinek rozmowy. Zachęcamy do zapoznania się z całością w programie „Jazda z Wujaszkiem”, którą możecie zobaczyć na kanale Olymp Sport Nutrition.

ZOBACZ TEŻ: Bartłomiej Kubkowski znów spróbuje przepłynąć Bałtyk!

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,816ObserwującyObserwuj
21,900SubskrybującySubskrybuj

Polecane