Jeszcze dwa lata temu w Polsce o swimrunie w zasadzie nikt nie słyszał. Tymczasem dyscyplina ta po starcie pierwszych Polaków w zagranicznych zawodach i organizacji pierwszych imprez na naszym podwórku, od ubiegłego sezonu całkiem dobrze się u nas zadomowiła. Najliczniej szeregi podekscytowanych swimrunerów zasilili w głównej mierze triathloniści. Nic zresztą dziwnego, w końcu bieg i pływanie, to dla nich chleb powszedni.
Dodatkowo dla wielu triathlonistów to świetna alternatywa dla ich ukochanej dyscypliny. Część zmęczonych długogodzinnymi treningami kolarskimi, upatruje w swimrunie podobnej multidyscypliny, której trenowanie sumarycznie nie zajmuje aż tyle czasu, co samo kolarstwo. Część z nich chce wydłużyć sobie sezon startowy. Wiele swimrunów organizowanych jest wczesną wiosną lub późną jesienią. Część triathlonistów najzwyczajniej ciekawa nowości odważyła się i spróbowała zmierzyć się z dzikim „biego-pływaniem”. Jeszcze inni byli rządni bliższego kontaktu z naturą, a to swimrun niewątpliwie daje.
Ich reakcje i entuzjastyczne przyjęcie nowej dyscypliny sportu, zaowocowało w sezonie 2018 kolejnymi lokalizacjami startów i szybko zapełniającymi się listami uczestników, w miejscach już sprawdzonych, takich jak Solina, czy Swimrun Wióry. Tymczasem organizatorom Garmin Swimrun Series udało się coś, co zakładam, że w kolejnych latach swimrun pchnie na jeszcze szersze wody.
Udział w tegorocznej edycji w Stężycy, która odbędzie się 30 czerwca, potwierdziły dwa potencjalnie bardzo mocne teamy – złożone z triathlonistów, których do tej pory kojarzyliśmy z walki o najwyższe lokaty w tri właśnie. Co ciekawe wyzwanie podjęły dwa braterskie zespoły, co daje dodatkowy smaczek dla obserwujących ich zmagania.
I tak na lini startu staną bracia Ławiccy i bracia Najmowicz! Tanio skóry nie sprzedadzą też organizatorzy Filip Szołowski i Marcin Florek, którzy swój czynny udział w imprezie zapowiedzieli już na filmie promującym wydarzenie.
Skupmy jednak się na czynnych triathlonistach i porównajmy oba zespoły! Zerknijcie na tabelkę, która obrazuje ich parametry, rekordy życiowe i najcenniejsze trofea. Już na pierwszy rzut oka widać, że szykuje się emocjonująca i równa walka. Tym bardziej, że wszyscy czterej panowie jednogłośnie mówią, że ich ulubionym treningiem na basenie, jest trening w łapach, czyli głównym motorze napędowym w wodzie, jaki stosuje się w swimrunie.
Pytanie jednak czy doświadczenie i trening triathlonowy wystarczy, by zaprezentować się przed publicznością na Kaszubach w wymarzony sposób? O tym jak czterej bracia zamierzają przygotować się do zawodów swimrunowych dowiecie się już za tydzień. Do tego czasu damy im przetrawić decyzje o udziale w nowej dyscyplinie, jaką jest swimrun!
Piotr Ławicki rocznik 1995 – 27 lat
Marcin Ławicki rocznik 1986 – 31 lat
Czym to było liczone? 😛