ELEMENTAL Triathlon Olsztyn
Długa zima minęła , śniegi stopniały , trenażer poszedł w kąt (wreszcie!!) i przyszła pora na pierwsze starty . Jako pierwszy start w tej wiosny wybrałem sobie Elemental Triathlon Olsztyn . Dość póżno pojawiła się ta impreza ale idealnie wpasowała się w mój kalendarz jako wczesny sprawdzian formy i sprzętu przed dłuższymi startami .
Jedynym minusem dla mnie była odległość – jakieś 400km w jedną stronę , no ale czego się nie robi aby poczuć tą adrenalinę . Impreza miała się odbyć w Niedzielę , aby stanąć na starcie wypoczętym i rześkim wyjeżdżamy wczesnym południem w Sobote .
Ruch uliczny StolYcy pozwala nam bardzo powoli studiować architekture krajobrazu miejskiego przez bite 2h co budzi we mnie jeszcze większą miłośc do tego miasta (wracając w Niedzilę ok 21 staliśmy w korku przed wawa jakieś 1,5h). Wieczorem jesteśmy w Hotelu „Na Wzgórzu ** ’- zarezerwowałem pokój DeLux –jak się bawić to się bawić 😉 . Gwiazdki adekwatne do standardu hotelu . Plusem była dość bliska odległość od startu – jakieś 5 min samochodem . Po zakwaterowaniu podjechaliśmy na Start .
Było już ciemno gdy tam zajechaliśmy i samo miejsce zrobiło na mnie duże wrażenie , bardzo malownicze Jeziorko , dookoła promenada oświetlona latarniami . Nabrzeże bardzo zadbane , czysto , ławeczki , przystrzyżona trawa , patrząc w wode z pomostu można było dostrzec ryby – idealne miejsce na piknik albo impreze Tri . Wracając zjedliśmy kolację na równie malowniczym rynku . Miasto jak i infrastruktura robi bardzo pozytywne wrażenie .
Dzień zawodów!
Start Olimpijki miał się odbyć o 12. Więc rano nie trzeba było się śpieszyć z Śniadaniem , pakowaniem i całym rytuałem przed zawodami . Śniadanie w Hotelu zrobiło na mnie duże wrażenie : ryba po grecku , wątróbka w sosie śmietanowym , kurze łapki , zupa pomidorowa , jakieś wędliny. Jestem pewien że po zjedzeniu tej kombinacji zostałbym ulubieńcem ryb w Jeziorze Długim , dokarmiałbym je przez 1500m . Wątpiłem w świeżość tych delicji i dla bezpieczeństwa zjadłem kanapkę a la Małysz , pare filiżanek kawy i możemy ruszać z całym sprzętem na Start .
Mimo że byłem 2 godziny przed startem miejsc parkingowych przy starcie już zabrakło . Wyładowaliśmy się 5 min dalej , miejsce parkingowe nie stanowiło problemu . Pogoda jak i humory dopisywały , słońce zaczynało już powoli prażyć . Biuro zawodów dobrze zorganizowane , dookoła czuć było to pozytywne sportowe napięcie przed startami .
Meta , wyjście z wody i strefa zmian znajdowały się bardzo blisko siebie co było bardzo ważne ponieważ na wielu imprezach organizatorzy zapominają o tym że takie zawody to także duże wydarzenie dla rodzin/znajomych zawodników , a dla sportowców wsparcie i doping bliskich w wielu momentach dodaje skrzydeł .
Strefa Zmian
Aby wejść do strefy zmian potrzebna była na początku opaska na ręke z numerem , rower jak i kask musiał być oklejony numerem . Minusem strefy była ciasnota , nie dało się tak ustawić rowerów aby jeden nie zachaczał o drugi , tak samo myślę że gdyby strefę poszerzyć na boki o 1m byłoby więcej miejsca na obiegnięcie przebierającego się zawodnika .
Do strefy zmian od wody prowadził „dywanik’ , wyeliminowało to problem piasku,kamyków i innego syfu na stopach po dobiegnięciu od wody do roweru .
Plan
Plan był prosty , na pływaniu trzymam się w nogach Realerta , na rowerze siedze mu na kole a na biegu czerpiąc energię z Słońća i tłumów Kibiców wytrzymuje do ostatnich 300m kiedy przyśpieszam i wygrywam pare m przed nim . Pożniej wywiady , Flesze , kontrakty sponosrskie , Kona i życie w Luksusie .
Przed Startem
Odprawa zawodników odbywała się przy Mecie , A Start ok 800m dalej . Optymistycznie założyłem sobie że Piankę założę dopiero przy wodzie i jeszcze będę miał czas na małą rozgrzewkę ,no bo w końcu kto by chciał spędzić w wdzianku z Neoprenu 30 minut na słońcu – na pewno nie Ja .
W momencie gdy doszedłem do miejsca startu usłyszałem krzyczącego orga „8 minut do startu’ , moje obliczenia poszły w łeb . Szybkie smarowanie , pianka na bary i szybko do wody . Ledwo zdążyłem założyć czepek i okularki kiedy usłyszałem START!!! Zaczęło się szybciej niż zakładałem , no nic będę miał czas na rozgrzewke w trakcie pływania 😉
Po pierwszych 300m młynka „peleton’ się przerzedza , nie mam pojęcia czy jestem w środku czy na końcu bo trzymam się czyichś nóg . Raz na jakiś czas podnoszę głowę próbując nawigować ale widząc że zawodnik z przodu płynie prosto i sam nawiguje kompletnie mu zaufałem spoglądając z nad wody tylko raz na jakiś czas . Uspokoiłem oddech, wyrównałem tempo i machałem ile sił w kończynach .
Po 23 minutach wyskakuje z wody . Nie lubie tego momentu , serce zaczyna walić jak szalone , ciężko się oddycha .
Pierwsza zmiana jest dość szybka ,po chwili jestem już na rowerze i dojeżdżam do dwójki innych zawodników .
Współpraca idzie dosyć dobrze , co chwilę się zmieniamy i utrzymujemy średnią 35-36km/h . Co jakiś czas wyprzedzamy jakiegoś zawdonika który nie wiadomo czmu nie próbuje z nami jechać w grupie . Po 2 kółkach dojeżdżamy kolejną większą grupę która póżniej od nas wyszła z wody przez co mają więcej siły , grzecznie pozwalam im prowadzić odpoczywając na ich plecach . Po kolejnym kółku staram się regularnie dawać zmianę bo czuję że mam rezerwę w nogach , jednak na grupę 10 osób tylko 3-4 współpracowały , reszta była dość niechętna . Po drodze dziele się swoim bidonem z jakimś zawodnikiem który stracił oba bidony na nawrocie , mi na pewno picia wystarczy więc czemu miałbym się nie podzielić .
Po godzinie i siedmiu minutach schodzę z roweru , nie cała minuta w strefie zmian i już biegnę dookoła jeziorka , noga podaje aż miło .
Na Garminie wyskakuje 4:20 , troszkę za szybko , zwalniam asekuracyjnie do 4:45 w końcu przede mną jeszcze 4 okrążenia a słońce i temperatura nie dają o sobie zapomnieć . Po ok 800m niespodzianka ok 100m podbieg J , no cóż , byłoby za łatwo cały czas płasko . Po górce był przebieg mostkiem i już wracamy w stronę mety .Po chwili słyszę obok „Dzięki za bidon na rowerze’ i mija mnie zawodnik z którym podzieliłem się piciem , no nie tak sobie wyobrażałem wdzięczność 😛 . Wzdłuż trasy nie było zbyt wielu kibiców , dzięki czemu można było się skupić na biegu i własnych myślach .Jednak przebiegając obok mety można było poczuć się przynajmniej jak Pro , dużo kibiców , świetna atmosfera i doping – nogi od razu robiły się lżejsze , uśmiech lądował na twarzy , prędkość niebezpiecznie rosła . Szybkie schłodzenie na stacji żywienia i biegniemy dalej . Czasami podczas biegu można było poczuć podmuch wiatru , jednak miał on niewiele wspólnego z orzeźwieniem , bardziej był to podmuch ciepłej suszarki.Jako że nie jestem najlepszym biegaczem założyłem sobie że cały bieg ma mi zająć mniej niż 50 minut . Nogi nie bolały , zmęczenie było odczuwalne ale nie dotkliwie .
Po 3 okrążeniach postanowiłem przyśpieszyć i przebiegłem ostatnie z prędkością 4:30 . Na ostatnich 700 m , zauważyłem przed sobą 3 zawodników , mimo że nie byłem pewien czy kończą razem ze mną , postanowiłem ich dogonić i prześcignąć . 150 m przed Metą minąłem ostatniego z nich . Było to mój mały wyścig w głowie który wygrałem i z którego jestem dumny , zamiast odpuścić sobie byłem w stanie na tych ostatnich 700m zebrać się w sobie i wycisnąć jeszcze trochę . Dobiegając do mety czułem się zmęczony ale Bardzo Szczęśliwy . Za Linią mety wpadłem w objęcia Ukochanej drugiej połówki – nie ma nic wspanialszego .
Była to moja pierwsza Olimpijka ale na pewno nie ostatnia . Okazała się świetnym dystansem , dużo rywalizacji , szybki wyścig , skończyłem zmęczony ale nie umordowany . Sam Olsztyn okazał się Bardzo ładnym gościnnym Miastem . Mimo że jest daleko od mojego Sandomierza na pewno w następnym roku zagoszczę tam aby poprawić swój wynik . Zająłem w klasyfikacji ogólne 29 miejsce i 5 w swojej kategorii wiekowej z czego jestem bardzo zadowolony .
Organizacji zawodów nie można zbyt wiele zarzucić (drobiazgi) , był to jeden z lepiej zorganizowanych triathlonów w których brałem udział , mam nadzieje że wszystkie Imprezy w który w tym roku będę brał udział będę tak zorganizowane .
Dziękuje mojej Żonie za wsparcie i cierpliwość ,Oli z Trinergy za przygotowanie i wszystkim zawodnikom którzy tam startowali i z którymi mogłem się ścigać .
PLUSY :
· Super organizacja
· Bardzo ładna lokalizacja
· Dobra baza Hotelowa
· Idealnie dla Kibiców
Minusy:
· Mało czasu pomiędzy odprawą a startem (na styk)
· Po zawodach strefa zmian słabo pilnowana , każdy mógł wejść
· Brak Izo na biegu i picia na rowerze
Oczywiście są to moje odczucia i każdy może się z nimi nie zgodzić .
wow, to bogato. Ja się dopiero wkręcam w temat i tak nieśmiało tylko jedne zawody w Gdyni zaplanowałem. Ty widzę nie. Heh, szkoda, bo po Twoim wpisie widać, że szybki jesteś przede wszystkim ale też ambitny i z talentem. A ja się muszę od takich uczyć.. 🙂 pozdrawiam Cię Michał i może w przyszłym roku Cię gdzieś dopadnę 😉
@Marcin – Planowałem 1/2 Sieraków ,1/2 Poznań ,1/2 Borówno. z mniejszych Sprint : Sandomierz ,Okuninka,Płock , Frydman(wrzesień) Olimpijka – może Radków To wszystko w optymistycznej wersji .
Milo bylo poznac i uscisnac reke na mecie:) Niestety, z powodu klopotow ze sciagnieciem pianki (moje niedopatrzenie spowodowane pospiechem przy jej zakladaniu) nie zalapalem sie do grupy z kilkoma chlopakami, z ktorymi doplynalem do T1. Impreza byla doskonale zorganizowana, sciagniecie gwiazdy formatu AR bylo strzalem w dziesiatke. @Michal, gratuluje wyniku:)
Michał przede wszystkim g r a t u l a c j e !! Za wszystko – Twój wpis, jajcarski strój a przede wszystkim wynik! Dla mnie już podchodzisz pod tą sentencję, że 'od zera do bohatera’ bo jeśli piszesz, że nic nie trenowałaś wcześniej a dziś na olimpijce masz taki czas to szacunek! A nie wiedzieć czemu czuję, że Ty się dopiero rozkręcasz!! Startuj więcej (właśnie, jakie masz plany na ten sezon) i rób relacje z zawodów bo dajesz tylko kopa do trenowania!! Idę pobiegać..
Robert – Dziękuje . Radek mam nadzieje że sprawdzą się w Malborku bo z tego co mówiłęś tam startujesz teraz . Powodzenia !
Michał – GRATULACJE !!!
Zainwestowałem oczywiście. Choć najpierw przetestowałem, więc w sumie 'zaintestowałem’ 🙂
Michał, na pewno dostaniesz! W przyrodzie nic nie ginie, karma przyniesie Ci bidon, jak będziesz go potrzebował 😉 A jak nie przyniesie, to dam Ci swój, bo zaintestowałem w lepszy koszyk 🙂
Dziękuje wszystkim za ciepłe słowa . Piotr Polanski – Nie było żadnej pętli , trasa pływania została zmieniona (z tego co słyszałem za dużo glonów było ) i chyba na lepsze to wyszło , była tylko jedna bojka z zakrętem a reszta to była długa prosta. Można było skupić się na swoim tempie a nie na kotle przy bojkach . Radek- Ciesze się że mogłem pomóc, mam nadzieje że jak ja kiedyś zgubie bidon też dostanę od kogoś łyczka 🙂
No, Michał to wyjście z wody po 23 min i rowerek budzi olbrzymi szacunek…. Fajne fotki… Pozdrawiam.
Postępy widać. W porównaniu do Susza… no,no. Gratuluje
Swietny tekst. Gratuluje wyniku i raz jeszcze dzieki za izotonik 😉
Jak wygladalo plywanie w Olsztynie? Wiem, ze byly 3 petle, ale czy wiązalo się to z wyjściem na ląd w celu rozpoczęcia kolejnego okrążenia? PS. Wynik super!!
To gratuluje jeszcze bardziej! Masz serce do tri tak trzymaj!
Wcześniej nic nie trenowałem na poważnie , szczytem wysiłku było dla mnie 500m na basenie i 6km biegu . Fascynacja Tri od 2011 ,pierwsze poważne starty w 2012(Susz) bez sensownego przygotowania , poukładany trening dopiero od pażdziernika 2012 .
Gratulacje Michał! Świetny wynik. I ten rocznik 87 całe zycie przed Tobą jak to mowia dziadkowie i coś czuje ze będzie o Tobie głośno w świecie tri. Piszesz ze fascynacja Tri od 2011 r czy to znaczy ze to będzie Twój trzeci pełny sezon? Czy wcześniej trenowałes jakąś dyscyplinę? Pozdr.
Jest czego żałować , ale przed nami jeszcze mnóstwo imprez w tym roku , aby wszystkie były takie jak Olsztyn . A strój to już trochę pod moją Żonę ….lubi jak jestem ubrany pod muchę .
Super fotorelacja!! Brawo Michał. A zdjęcie z Raelertem rewelka! Ale Wam zazdroszczę tego Olsztyna…nie mogłem przyjechać, ale za rok sobie odbiję! Pozdrawiam
Rewelacyjny strój!
Fajny strój triatlonowy:) bardzo mi się podoba:)