IRONMAN 70.3 UK EXMOOR

Zaczne od kilku cytatów : ”Whatever you think of doing DOUBLE it! it is hard!!! hills hills and more hills train hills till your legs want to fall off.” The run. The run. The Horror….First time I did this race I underestimated the run, having been spooked by all the talk of the bike and it stung. My God it stung. It hurts, even if you get the bike pacing right. It has everything you do not want on a run: 3 dead turns per lap, a bloody great hill, endless ups and downs often off road and some bits on really spongey grass. Hard to pass in places (you have to go off trail), and you need to concentrate as some bits are narrow/out and backs with runners coming the other way. Prepare to suffer, and you won’t be disappointed! Takie perełki znalazłem na forum a tutaj cytat z oficjalnej strony : The very first 70.3 has now taken on an iconic status as the 'toughest 70.3 in the world’ (according to Macca!) Był to mój debiut na tym dystansie ale zacznijmy od początku. Początki jak to początki bywaja ciężkie. 12 dni przed zawodami złapałem kontuzje pasma biodrowo piszczelowego wiec ostatnie 2 tygodnie spedzilem na rollowaniu, u masażysty i na bardzo przyjemnym zabiegu zwanym suche igłowanie. Trening poza pływaniem oczywiscie przerwany (no prawie) a forma poszła w cholere 🙁 Zalezalo mi juz tylko aby wystartowac i ukonczyc. Jeszcze dzień przed zawodami ból czułem nawet przy chodzeniu wiec nie wygladalo to dobrze. Pozytywne myślenie i nastawienie na sukces to jednak bardzo silne narzedzia i podczas startu ból czułem juz tylko na biegu.

 

Pływanie: 2 fale po okolo 850 osób, trasa dobrze oznaczona tylko straszny tłok. Dostałem z łokcia w szczeke i poczułem krew, dobrze że nie było rekinów 😉

Woda cieplutka, cieplejsza niz powietrze bo pogoda tego dnia nie rozpieszczała, padało było zimno i wiał wiatr co najlepiej dało sie odczuć na rowerze.

 

Rower: Hills, hills i jeszcze raz hills. Bardzo wymagajaca trasa momentami jechałem 6km na godzine! Do tego zimny deszczi i wiatr, powinienem zostać w piance!

 

Bieg to juz tylko formalnosc trasa była trudna bieglismy po błocie mokrej trawie i kamieniach (włąśnie mocze stopy w goracej wodzie bo bola juz trzeci dzień) sporo podbiegów ale piekna sceneria dodawała otuchy w końcu zawody odbywały sie na terenie parku narodowego.

 

Impreze oceniam bardzo dobrze i zdecydowanie polecam! Trudnosc trasy tylko zwieksza zadowolenie po ukonczeniu. Organizacja bardzo dobra i chyba nie ma sie do czego przyczepić. Połówko to fajny dystans i juz mam mniejsza ochote na olimpijki, a smiało spoglądam ku pełnemu dystansowi. I tu ciekawostka jeszcze w niedziele wieczorem mialem dosc sportu a juz w poniedzialek stwierdzilem ze IRONMAN jest do zrobienia i to za rok 🙂 Tym razem jednak wybiore coś płaskiego 🙂

Powiązane Artykuły

3 KOMENTARZE

  1. Dziekuje za uznanie faktycznie łatwo nie było 🙂 Co do konsekwencji to konsekwentnie walcze z kontuzjami co nie zmienia faktu że mam ich coraz wiecej. Nastepny projekt to Ironman Wales 2017 a za rok przetarcie na plaskim Poznaniu. Pozdrawiam.

  2. Za takie wyczyny powinno przyznawać się miano ,,tytanowego’ bo ,,żelazny’ to już za mało…. 🙂

  3. 'Zaginiony’ Swiezak… Konsekwentny i pracowity. Podziwiam:) Trzymam kciuki za nastepne projekty!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,816ObserwującyObserwuj
22,000SubskrybującySubskrybuj

Polecane