Norseman 2013 – 96

 Przygotowanie rowerowe – czas się poważnie rozkręcić.

 

 

W najbliższych dwóch miesiącach na to zamierzam kłaść największy nacisk . Długie treningi z możliwie wysoką średnią. O ile czas i pogoda pozwolą.

 

Nie wiem, jak Wy, ale ja na mokre drogi w ogóle się nie pcham. Z kilku powodów : słabej widoczności, ryzyka poślizgu, przemoczenia z zabrudzeniem każdego zakątka ciała a przede wszystkim – z troski o rower. Gdybym miał drugiego 'dziada’, którego zapiaszczenie i zasolenie nie byłoby problemem –pewnie skusiłbym się na jazdę w ciężkich warunkach, ale póki co musi być sucho, może dzięki temu rower dłużej pojeździ.

 

Ten ostatni argument ostatnio stał się nadzwyczajnie aktualny:  Po kilkunastu miesiącach zabierania się za temat – w końcu wymieniłem łańcuch w rowerze.  Próbowałem do tego podejść już wcześniej, jednak zawsze znalazłem na jakichś forach lub wprost od znajomych kolarzy zbyt wiele sprzecznych argumentów utrudniających decyzję.  Po kupnie roweru, na którym teraz jeżdżę, myślałem – ech, osprzęt Ultegra, powinien wiele wytrzymać. Z kolei na forum szosowym – mogłem wyczytać, że to słabizna, bo przecież Campa…  I tak dotarłem do ok. 5 tys. Km przebiegu.

 

W końcu zdecydowałem się na próbę zużywania napędu z wykorzystaniem trzech łańcuchów – i, jak widać,  w ostatniej chwili. Próbowałem mierzyć rozciągniecie łańcucha suwmiarką – i wynik był katastrofalny, zapowiadający konieczność wymiany praktycznie całego napędu. Zacząłem od nowego łańcucha, przy okazji razem z nim kupiłem prostą i tanią miarkę wskazującą zużycie na 11 ogniwach – pewnie znacie: z dwoma progami: 0,7 i 1mm. Milutko, pomyślałem, gdy okazało się, że  –  w przeciwieństwie do metody suwmiarkowej – rozciągniecie jest gdzieś pomiędzy progami: powiedzmy 0,8 mm, czyli ostatni czas by dokonać wymiany samego łańcucha.

 

Nowy  Connex nie przeskakuje na żadnym biegu, więc koronki wszystkie OK, pięknie cicho ciągnie, a ja po raz kolejny zastanawiam się, jaki człowiek czasem jest niepozbierany. Miarka rozciągnięcia łańcucha to ok. 13 złociszy, a ja ryzykowałem nadmierne zużycie całego napędu. Ech…

 

Swoją drogą – narzekania na trwałość SH Ultegry chyba okazały się przesadzone – przynajmniej przy moim 'stylu’ jazdy. Zobaczymy jak będzie się sprawował zamiennik.

 

Sprzęt gotowy, ruszyłem więc na drogę. W ubiegłym roku pierwsze jazdy po zimie, pomimo spinningu, były prawdziwą męczarnią. Na szczęście (może dzięki długiej zimie ?) spotkało mnie miłe zaskoczenie- zimowa praca złożona z regularnego spiningu  i siłowni/TRX przyniosła w końcu zdecydowany efekt.  Noga świetnie i mocno kręci, zwłaszcza na podjazdach,  z techniką nie najgorzej  – jest nadzieja na udane treningi. Zwłaszcza w nadchodzącym „majówkowym’ tygodniu. Teraz liczę więc na jak najwięcej kilometrów i procentów nachylenia, bo dni do skoku w wody Eidfjord upływają nieubłaganie.

 

Dobrze się składa – w okolicy Katowic mam wiele ciekawych i nawet dość trudnych podjazdów, na Zameczek, Salmopol i Ochodzitą też można podjechać – byle czasu i zdrowia wystarczyło. Jak już wspominałem – długie rozjazdy + siła na podjazdach będą teraz najważniejsze. W końcu 3. Sierpnia etap rowerowy zacznie się od niemal 40-kilometrowego podjazdu. Od zera na prawie 1300 mnpm.

 

Oprócz tego, mamy w Katowicach świetne treningi szosowe: w każdą środę po południu chętni zbierają się w centrum KAT i jedziemy na ok. 60 km trening w okolicach miasta. Z podjazdami, premiami lotnymi i górskimi, motocyklem  pilotującym. W porywach do chyba nawet stu osób – naprawdę imponujący peleton. Organizatorami są kolarze Patryk Gruszka i Michał Kucewicz, całość ma max. kolarską nazwę 'Infrasettimanale Classico’ – i rzeczywiście jest to już śródtygodniowy klasyk. Zachęcam do zerknięcia na zdjęcia itp. : ic-katowice.pl lub profil Infrasettimanale Classico na FB.

 

Dla mnie te treningi to niezła próbka jak można jeździć na rowerze: startuje sporo  kolarzy jeżdżących w grupach MTB lub szosowych, czy  po prostu wytrenowanych amatorów, którzy jadą z taką średnią prędkością, że dotrzymać tempa mogę co najwyżej przez kilka kilometrów :-(. Po pierwszych mocnych podjazdach peleton dzieli się na grupy i stawka się rozciąga. Czołówki pewnie nigdy nie dogonię, ale tworzy się jakaś tam grupka, w której emocje i tempo i tak są znacznie wyższe niż przy samotnej jeździe. W trzecim roku jeżdżenia w IC zaczynam nabierać w końcu nawyku miękkiej jazdy na wysokiej kadencji. I jest to dla mnie jedyna okazja by poczuć korzyść draftingu :-).

 

Jest więc nad czym pracować i mam nadzieję, że już najbliższe kilometry z wiatrem i całą otoczką niedostępną na zajęciach spinningowych pomogą mi wejść na dobre w sezon kolarski.

 

//Dzięki za wszystkie dobre słowa i rady – na pewno ile będę mógł, tyle postaram się przed 3.8 jeszcze dowiedzieć, by być możliwie jak najlepiej przygotowanym pod każdym względem.

Powiązane Artykuły

6 KOMENTARZE

  1. Dzięki . Koszty faktycznie wysokie ale jeżeli ma to być wyzwanie życia (albo jedne z tych ważniejszych ) to warto ! Trzymam kciuki i mam nadzieję, że po …. opiszesz to na bloku 🙂 Powodzenia !

  2. @arek- koszt jest snaczny, przynajmniej jak na moje możliwości :-). Oczywiście całkowity koszt trudno określić (i nie zamierzam się katować ustalaniem go), ale ze znanych mi stałych wydatków: wpisowe – ok. 1800PLN (wg kursubanku, płatne w NOK tylko kartą), prom DK-N – 160 EUR (jedziemy vanem), nocleg 'przed’ -jakieś 80 PLN/os/noc (jedziemy w czwórkę na 2 noce), hotel 'po’ w Rjukan – 200EUR, plus paliwo na 3400 km, licencja pztri (jakieś 50PLN), chyba jakaś opłata za część dróg w Norge i pewnie kilka innych jeszcze nie uwzględnionych. Zapas najmniej prawdopodobnych do uszkodzenia części do roweru raczej pożyczę ze sklepu… Nawet tego teraz nie sumuję, byle czarny koszul na mecie udało się zdobyć :-), no, biały też obleci…

  3. Nie wiem czy w tym wieku zdolalbym się przygotować …. Następny sezon może już coś powiedzieć … A mógłbyś określić przybliżone koszty takiego startu.?

  4. @Plati :Ech, założenia dobre – ale na jutro, pt i sob akurat w mojej okolicy ma padać… Chyba zamienię podjzdy na podbiegi :-). Udanego weekeendu! @arek – to się chyba nie może nie podobać :-). Taka sceneria i takie zawody! Już w listopadzie będą zapisy na kolejną edycję – jest co planować. Oczywiście problemem jest koszt całej imprezy – ale może uda się kiedyś pojechać do Norge turystycznie, na dłużej, z rodziną… Pozdrawiam!

  5. Wstyd się przyznać ale dzięki Twojemu wpisowi dowiedziałem się o Norsemanie ! Oglądałem na youtube filmiki i jestem pod ogromnym wrażeniem ! To musi być wyzwanie i przygoda życia…. Pozdrawiam

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,811ObserwującyObserwuj
21,500SubskrybującySubskrybuj

Polecane