Mój ostatni wpis, to pełne optymizmu słowa o wyjeżdzie we włoskie Dolomity i tam zabawa nartami biegowymi. Ot tak, żeby trochę zapomnić o tych naszych 'triathlonach’. I co? Boli wszystko, '…a miało być tak pięknie…’. Niestety Panie i Panowie- narciarstwo biegowe to nie zabawa, a moje zmierzenie się z trasą Justyny wcale nie było bułką z masłem. Krok łyżwowy to praca zupełnie innych mięśni niż przy naszym bieganiu lub rowerowaniu, więc w d… dostałem nieżle, oj bardzo nieżle. Ale polecam, bardzo warto, bardzo, bardzo.