Chociaż impreza zaplanowana jest dopiero na następny rok to już cieszy się sporą popularnością. Listy startowe wypełniają kolejne nazwiska. Czy wśród nich zobaczymy kogoś ze światowej elity ultra? O trudach organizacji oraz planach na przyszłość rozmawialiśmy z Sebastianem Gwiazdowskim, jednym z pomysłodawców Tower Triathlon Double Ironman.
ZOBACZ TEŻ: Adrian Kostera – droga od nałogowego palacza do ultratriathlonisty
Zainspirowani sukcesami Roberta Karasia i Adriana Kostery, organizatorzy imprez z cyklu Tower Triathlon, w roku 2023 postanowili podwoić stawkę, dodając do nazwy wyścigu „Double”. Będzie to pierwszy wyścig na dystansie podwójnego Ironmana w Polsce – 7,6 km pływania, 360 km jazdy rowerem i 84 km biegania.
Akademia Triathlonu: Jaka jest historia Tower Triathlon? Macie już doświadczenie w organizacji wyścigów, prawda?
Tower Triathlon: W 2013 roku wpadliśmy na pomysł, aby stworzyć alternatywę dla drogich imprez sportowych. Na początku to była impreza dla grupy przyjaciół, dopiero później zaczęli pojawiać się zawodnicy z całej Polski. Było to od 50 do 150 osób, które odwiedzały naszą miejscowość. Organizowaliśmy wyścigi na różnych dystansach. Zawsze starliśmy się, żeby to była rodzinna impreza, a nie odcinanie kuponów. Wszystko budżetowo zorganizowane. Tanie wpisowe, żeby pokryć tylko podstawowe koszty. Od 8 lat organizujemy Tower Triathlon jako imprezę, spotkania, treningi.
AT: Podwójny IRONMAN – pierwszy taki wyścig w Polsce. Skąd czerpiecie wiedzę na temat sposobu organizacji?
TT: Całą naszą wiedzę opieramy o imprezę w Bretzel Ultra Triathlon, która odbywa się we Francji. Jedna osoba, która będzie organizować z nami Tower Triathlon Double Ironman – Marcin Sipurzyński, zawsze bierze udział w Bretzel jako support i to jest nasza główna baza informacyjna.
AT: Jakie są największe wyzwania organizacyjne, które przed Wami stoją?
TT: Na pewno czas, który wolontariusze muszą poświęcić na pomoc w zabezpieczaniu imprezy. 48 godzin nieustannej pracy. Na komplet, czyli 40 zawodników, chcielibyśmy, aby współpracowało z nami minimum 40 wolontariuszy. 60 osób byłoby optymalne. To jedna z naszych największych obaw. Natomiast obawa, która już minęła to to, czy będą chętni zawodnicy na imprezę tego typu. Zapisało się już 15 osób. Po dwóch tygodniach zapisów jest to całkiem pokaźna liczba. Liczymy jednak na osiągnięcie limitu 40 zawodników.
AT: Co czyni ten wyścig wyjątkowym? Dlaczego akurat on powinien zostać wybrany przez miłośnika ultra?
TT: Ultra to specyficzna dyscyplina sportu, gdzie liczy się bardziej sam udział niż zwycięstwo. Często startowanie w takich zawodach to jednorazowa przygoda życia. My jako organizatorzy podchodzimy do tego rodzinnie, opiekując się od początku do końca każdy zawodnikiem jak członkiem własnej rodziny.
AT: Spodziewacie się jakichś znanych nazwisk w Bolesławcu?
TT: Na tę chwilę nie chcemy odkrywać kart, ale mamy jedno zawodnika, który chce osiągnąć bardzo dobry wynik na naszej trasie. Jeśli chodzi o dwóch najbardziej popularnych polskich zawodników to nie chcemy wykorzystywać ich sławy i pakować ich w zawody, które nie są jeszcze szerzej znane na świecie.
AT: Podwójny IRONMAN organizowany przez Was jest tylko swego rodzaju eksperymentem, czy macie w planach uczynienie z niego cyklicznej imprezy?
TT: Podwójny to będzie dodatkowa impreza, która jeżeli wszystko pójdzie dobrze i zrealizujemy ją bezpiecznie, czyli jeśli taka sam liczba zawodników, która zaczęła, je ukończy, to chcielibyśmy kontynuować.
AT: A dłuższe dystanse niż 2XIM?
TT: Do każdego zadania podchodzę raczej metodycznie. Zróbmy najpierw dobrze jedną imprezę, a później zastanawiajmy się, co by było gdyby, albo co będzie w przyszłości.
AT: Kto waszym zdaniem powinien podejmować się tak trudnego wyzwania? Dla kogo jest ta impreza?
TT: Impreza jest dla każdego. Ograniczeniem jest jednak konieczność ukończenia w latach 2018-2023 pełnego dystansu IRONMANA. Na liście zawodników, na której znajduje się 15 osób dwie osoby to kobiety. 13 osób to panowie w wieku około 45 lat, więc można żartować, że to trochę kryzys wieku średniego.
ZOBACZ TEŻ: Historia Richarda Junga – rekordzisty świata w ultratriathlonie