..ale to nic, pozostały jeszcze tri konczyny, w koncu musial nastapic ten pierwszy raz.
bylo swietnie – solidne treningi biegowe z podbiegami, inetrwaly oporowe 🙂 – snieg, w soboty – basen 3 km/godzine,
oraz wielki krok do przodu – lekcja kraula i instruktorem Total Immersion – róznica w pływaniu – kolosalna! i to na tyle, iz po 20 latach milczenia przemowil do mnie ratownik zdziwiony postepem, jaki zrobiłam w ciagu tygodnia – czyli po 1 lekcji. Polecam, warto sie szarpnac chocby na godzinke z ekspertem.
Ostatnia niedziela, niedziela jak zwkle snowboardowa….zachciało sie człowiekowi nowych figur! najpierwpoczułam trzask w glowie (przeciez kask to głupota), a potem moja reka zaczeła się wic i wielką byc jak boa. Z makówka wszystko ok poza jednym defektem: psycha siada na widok gipsu po ramie (zlamanie czegos tam w nadgarstu i nasady kosci lokciowej), a pod gipsem – ból, ból, ból.
Czy ma ktos pomysł na trening w taki stanie? jedyny plus – to gipsowe obciazenie:-), moze trening silowy nóg. Moglabym tez pokrecic stacjonarnie, ale raczej nie opre sie lewa, zlamana reka o kirownice.
Nie wiem jak z bieganiem – czy nie zruszam zlamasa. zagisowana jesten na 6 cholernych tygodni:( buuuu moje Borówno….ale nie poddam sie, maraton w Krakowie tez pewnie tylko juz na przetruchtanie:(
Zastanawiam sie, czy w okresie rekonwalescencji kosci, wysilek fizyczny jest w ogole wskazany? obawiam sie, ze po tym upadku moge miec problem z jazda na szosówce z powodu kiepkiego nadgarstka. Bede wdzieczna za wszelkie porady – moze Wy, jako jedyni, zrozumiecie moj psychostan:(
poki co trenuje mentalnie – pozrowionka!
Ja bym zalecała ostrożność i spokój, nic na siłę i zgodnie z zaleceniami lekarza by nie zrobić sobie większej krzywdy. Polecam tez zakupić sobie rękaw ochronny – ułatwia życie, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, gdy chce się jechać gdzieś nad wodę, a i do codziennego uzytku przy kąpielach czy prysznicu. Ja miałam Hexaflex Protector, są różne rodzaje i na różne kończyny 😉
@marta, myślę, że sytuacja jest już opanowana – post jest dość odlegle datowany 🙂
A suplementy: wapn i wit D3 mozna kupic samemu. D3 w 'doroslych’ dawkach po 1000j., a wapn w dostepnych w aptece preparatach.
'Przywalilam’ solidnie! Tez klopot, jak kazde zlamanie. Nie ma zlamania w kosciach nadgarstka a te czesto zle sie goja i ida w martwice. Bedzie dobrze:)
Yes, Sir Rybski – będę grzecznie dostosowywac sie do podanych tu zaleceń.Wlasciwie co roku uprawiam zimowy trekking, myslalam o rakietach, ale jednak sprowadze zimowe szalenstwa do ski-touringu. teraz czytam, co ja polamalam ’ zlamanie nasady dalszej kosci promieniowej lewej z przemieszczeniem ze zlamaniem wyrostka rylcowatego kosci lokciowej’. nic o łódeczce – to lepiej, czy gorzej?:)
Sylwia, co do ski – touringu, polecam! Tu jeździ się poza trasami, często w puchu, więc jest miękko… No i jazda przez las i w żlebach nigdy nie kończy się uszkodzeniami łokcia i nadgarstka. To znaczy TYLKO łokcia i nadgarstka;-) A co do KIBA – DACHI – istotnie 'robi robotę’;-)))
Kilka lat temu, w okolicach marca, w trakcie przygotowań do MTB TROPHY potrącił mnie na treningu szosowym samochód. Nie wytrzymała kość łódeczkowa (Marcin, dlaczego właśnie ta kość najczęściej się łamie?) W tydzień po ściągnięciu gipsu wystartowałem w tym wyścigu ( 4 dni po górach) i do dziś zdarza mi się, w sposób zupełnie niekontrolowany wypuszczać przedmioty z ręki. Posłuchaj Sylwia NASZYCH lekarzy i Łukasza.
Wielkie dzieki – nie miałam pojęcia o koscio-destrukcyjnej dzialalnosci białka. Zakupiłam wedzone makrele, kefirki, sporo zieleniny, a na deser – rodzynki. we wtorek mam wizyte u ortopedy – poprosze o przepisanie suplementów. Przypomnialy mi sie fajne cwiczonka na wzmocnienie nóg z czasów, gdy trenowałam kung-fu – nie angazują rąk, a robote robią. Bede sobie stała cały poranek w tzw pozycji jeźdźca, ale nigdzie nie odjadę:) Na szczescie juz nic nie boli, tylko palce opuchnięte – mam nadzieje, ze to standard. W przyszlym roku przerzucam sie na ski-touring – jak pokazało zycie, typowe zjazdy to zbyt duze ryzyko. Pozdrawiam – uwazajcie na siebie na stokach!
Artur:) Wiem. To była odpowiedź na ponowne zapytanie Sylwii 'Ale moze wieksza ilosc bialka potrzebna do zrostu kosci przyspieszy przy okazji spalanie tluszczu?’ i potwierdzenie Twojej odpowiedzi, że nie należy. Tak żeby już nie było wątpliwości, dlaczego nie.
Marcin! Mowilem o normalnej zawartosci bialka w diecie. Bez spozywania niezliczonej ilosci stekow i kurczakow:)Pozdr
Jeszcze raz NIE dla 'większej ilości białka’ w diecie w okresie gojenia się złamania kości. Białko prowadzi do przesunięcia równowagi kwasowo-zasadowej organizmu w kierunku zakwaszenia, które jak wiadomo wpływa niekorzystnie na kości prowadząc do ich demineralizacji, odwapnienia, czego powinnaś teraz unikać. Spaghetti z parmezanem też powinnaś ograniczyć z tego samego powodu:) Preparaty wapnia – tak, witamina D3 – tak (preparaty na receptę dające pewność, że jest w nich odpowiednia dawka vit. D3) – 1000-2000 j. na dobę możesz przyjmować bez dodatkowych badań. Możesz też oznaczyć sobie stężenie 25-OH-D3 – jeśli niedobór byłby duży to wymagałabyś większych dawek. W celu przesunięcia równowagi w kierunku zasadowym możesz podjadać rodzynki i daktyle… tylko z umiarem:)
Kurcze przykro czytac, ze taka przygoda Cie spotkala. W ramach wskazowek napisze kilka slow o moim wypadku rowerowym i powrotu po 2 miesiacach przerwy. A wiec na poczatku lipca tamtego roku na treningu kolarskim zostalem potracony przez samochod i w konsekwencji mialem zlamany obojczyk i skrecony kark. 1.5 miesiaca w kolnierzu i z pajaczkiem na plecach. O zadnym sporcie nie bylo mowy. Treningi wznowilem po 2 miesiacach i 10kg wiecej… Wrzesien to byla masakra, na plywalni to myslalem ze w ogole nie bede w stanie plywac jak przez wypadkiem -niesamowity bol barku, a o tempie plywania to nie wspomne… Ale, juz w listopadzie, zatem 5 miesiecy od wypadku, plywalem odcinki 2km szybciej niz na na zawodach w piance! Teraz zartuje ze przerwa wplynela znaczaco na poprawe techiniki i nie wiem, ale cos w tym jest, bo wlasciwie wszystkie treningi sa zdecydowanie szybsze. Podobnie bylo na rowerze, w listopadzie pobilem wiekszosc wynikow z poprzedniego roku przygotowan. A i waga szybko spadla do poziomu sprzed wypadku. W ramach zalecen, to proponowalbym nie zmienianie diametralnie diety (tj. w mim przypadku na pizze i Pepsi w czasie ogladania olimpiady) i jezeli nawet nie mozesz obecnie uprawiac sportu (a naprawde nie ma potrzeby robic niczego na sile i w bolu – niewiele to da), to raczej proponowalbym godzinne spacery kazdego dnia (np. z psem). A w Borownie bedzie na pewno lepiej niz planujesz. Zycze powodzenia i szybkiej rekowalescencji.
Nie, nie nalezy przyjmowac zbyt duzo bialka. Nie potrzeba suplementow. Wystarczy bialko w diecie. W przypadku tej przymusowej przerwy treningowej nalezy obciac troche weglowodany. Natomiast wapn i d3 warto suplementowac. Waga… To tak naprawde na 'cieniowanie’ przyjdzie jeszcze czas przed zawodami. Teraz w to zimno, deszcz, snieg itp. trzeba miec troche energii. 2-3 kg wiecej nie zaszkodzi. Zrzuci sie:)))
uhh, dzięki! Skoro uwazam sie za wytrzymałosciowca-długodystansowca – muszę wytrzymac te 6 tygodni:) Sporty zimowe-zjazdowe – odradzam – człowiek niby ostrozny i wydaje mu sie, ze wiele potrafi. Wystarczy chwilka nieuwagi…Niepotrzebnie zaryzykowalam tej zimy, majac tak piekne plany na wrzesień, musze bardziej pielegnowac swoje marzenia. porobie cwiczonka na doł z obciazeniem wlasnego ciala i pospaceruje ile sie da, aby w marcu zmiescic sie w biegowe legginsy. Akurat pech, bo w koncu waga zaczela spadać – od grudnia, po zwiekszeniu intensywnosci trenningów, wyparowało ze mnie 3 kg. Boje sie, ze przytyje w tym bezruchu z nawiazka:( Po 40-stce mam problem wagowy. Ale moze wieksza ilosc bialka potrzebna do zrostu kosci przyspieszy przy okazji spalanie tluszczu?
Bardzo ostrożnie jeśli nie chcesz mieć problemów w przyszłości. Zapomnij teraz o startach i myśl o tym, żeby kości się dobrze zrosły i żeby przez niepotrzebną głupotę i 'gorącą’ głowę nie doszło do komplikacji jak przemieszczenie odłamu kości łokciowej. To 'coś tam w nadgarstku’ to najczęściej kość łódeczkowata (ok 60% złamań z 8 kości nadgarstka). Nie jest tak dobrze ukrwiona jak inne kości więc proces gojenia czyli zrastania się jest wolniejszy. Kość łódeczkowata jest ważna m.in. z powodu tego, że przyczepiają się do niej więzadła mięśni. Ale bez względu, która to kość to trzeba odpuścić treningi. Jak najbardziej zażywaj preparaty wapnia i witaminy D3, której nota bene mamy w większości niedobór. Nie nadużywaj leków 'przeciwbólowych’ bo część z nich może opóźniać proces gojenia złamania (zapytaj lekarza). Jeśli ból nie będzie ustępował to warto powtórzyć rtg, żeby sprawdzić czy gojenie przebiega prawidłowo i czy nie doszło do przemieszczenia. Żadnych 'nerwowych’ ruchów, bo zamiast 6 tyg skończy się na 12 tyg gipsu, a po jego zdjęciu mogą być problemy z funkcjonalnością. Zastanów się czy start w jednych czy drugich zawodach w tym roku wart jest ryzyka problemów na kolejne lata. Złamanie kości łódeczkowatej znam z autopsji (wiek licealny), też wydawało mi się wtedy, że mogę więcej i skończyło się na 3 miesiącach w gipsie. Marsz Ci nie zaszkodzi. Pamiętaj o ryzyku najzwyklejszego upadku na śliskiej nawierzchni i ponownym upadku na tą samą rękę. Ostrożnie. Trzymaj się!
Spokojnie. Tylko spokojnie. Bez cwiczen. Ew. troche na 'dol’ – spacery, marsz, ew. najprostszy rowerek stacjonarny i krecenie bez rak. Zlamania w obrebie nadgarstka wymagaja scislego rezimu gojenia – czasami bywaja trudnosci:(. Prosze jesc bialko, aminokwasy, wapn, wit. d3. Poczekac cierpliwie (wiem, wiem, ze to trudne) te 6 tygodni. No i nastawic sie juz teraz na rehabilitacje po zdjeciu gipsu. Zycze szybkiego powrotu do zdrowia i treningow! Ps. A swoja droga to chyba nie wezme zjazdowek na urlop tylko wylacznie biegowki…
dwa miesiące z głowy. Szkoda. ale jak mogę ci doradzić to tylko spokojnie. mnie zachciało się piłki.jeden niefortunny poślizg i złamana ręka w śródręczu. ja uprawiałem chodzenie ze złamaną ręką na początek. teraz szykują się roztopy więc jak znikną śniegi z chodnika polecam. Po za tym unikałbym bardziej dynamicznych ruchów. po trzech tygodniach od złamania lekarz mnie postraszył że lekkie mam przesunięcie. Na Borówno zdążysz , wierzę w ciebie … Nie łam się …. po 2 miesiącach wracasz do formy, po 4 to ullala