Mam pytanie do Koleżanek i Kolegów forumowiczów,chodzi i trening rowerowy.Z uwagi na panujące warunki atmosferyczne jazda na powietrzu(polu jak mówia w Galicji) nie wchodz w grę.Czy w zwiazku z tym dwa razy w tygodniu jazda na rowerze stacjonarnym(nie trenażerze)ma sens?.Czy jest sens takiego treningu kolarskiegom w zimie?.Jeśli tak to jak trenować-długie sesje czy nterwały?.
Pozdrawiam:
Darek
Każdy rower stacjonarny ma sens według mnie, ostatnią zimę przejeździłem własnie na fitnesowym rowerze stacjonarnym, z racji tego że mam małe dzieci nie mogłem używać trenażera. Nie zrobiłem na nim żadnego treningu jednostajnego, zawsze były jakieś akcenty, długość treningów od 30 min do 90 min, w kwietniu wyszedłem już na treningi szosowe, w Suszu z tego roweru stacjonarnego pojechałem z tego co pamiętam 2godz45min w tym roku tez katuję ten stacjonarny rower 😉
A i jeszcze jedno: http://www.youtube.com/watch?v=ktMsEWP3vbc
Ma sens! Nawet bardzo. Zwłaszcza jeśli rower to nie jest mocna strona. Czy interwały, czy długie jazdy. To zależy od tego na jaki dystans się przygotowujesz. Generalnie i jedno i drugie się przydaje, ale chyba interwały bardziej.
Dzięki.Zastosuję spinning w klubie 2 razy w tygodniu.Kręcić trzeba jak mówisz.
Ogólnie warto kręcić, jeśli pogoda nie sprzyja, to faktycznie pod dachem. Polecam wątek na forum http://xtri.pl/rolki-trenazer-czy-rower-do-spinnigu-vt89.htm. Wnioski są takie, że najlepszy trenażer (ale i wymagający najwięcej samozaparcia), potem spinning w klubie, zaś taki zwykły rower stacjonarny to okazjonalnie, jeśli już faktycznie nie ma innych opcji.